Przycisnęła mnie do ściany, całując namiętnie moje usta. Nasze przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą, kiedy jej dłonie jeździły po moim ciele. Dopiero co wróciłyśmy do hotelowego pokoju, a ona nie mogła się już powstrzymać. Mówiła, że zbyt seksownie wyglądam w tej sukience, którą mi wybrała. Wplotłam palce w jej włosy, ściągając z nich gumkę, która trzymała je w kucyku. Uwielbiałam to, jak miękkie miała włosy. Jej usta zeszły na moją szyję, a jej dłonie odpinały zamek od mojej sukienki. Jęknęłam cicho, czując jak zasysa moją skórę na obojczyku. Uwielbiała mnie oznaczać. Chciała wiedzieć, że jestem jej. Zresztą, ja też lubiłam jak mogłam poczuć, że należę do niej. W ciągu kilka chwil moja sukienka znalazła się na podłodze. Przeniosłyśmy się na łóżko. Leżałam pod nią i rozpinałam jej białą koszulę, kiedy ona całowała moje usta. Mruknęła zadowolona w moje usta, gdy zdjęłam jej koszulę i przejechałam dłońmi po jej plecach. Kolejna rzecz, którą kochała. Powiedziała mi kiedyś, że gdy tak robię, to ona czuje się silną, dominującą osobą. Przyciągnęłam ją bliżej, sięgając do jej piersi. Nie założyła dzisiaj stanika i doskonale wiedziałam, że zrobiła to specjalnie. Lubiła się ze mną droczyć wśród ludzi. Jęknęła, gdy przejechałam palcem po jej sutku. Uwielbiałam jej jęki. Po chwili sama ściągnęła mój stanik, rzucając go gdzieś na bok. Poświęciła tylko trochę uwagi moim piersiom. Potem jej dłoń sięgnęła do mojego uda, ściskając je, na co sapnęłam ciężko. Odsunęła się ode mnie, by ściągnąć moje majtki. Widziałam jej uśmieszek, kiedy byłam przed nią już naga. Szybko usadowiła się między moimi nogami, a ja wiedziałam, co zaraz nastąpi.
Z transu wyrwało mnie pstryknięcie przycisku w czajniku elektrycznym, które oznaczało, że woda jest już zagotowana. Zagryzłam wargę, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który zawsze pojawiał się na moich ustach, kiedy o niej myślałam. Ostatni weekend spędziłyśmy razem w małym hotelu z dala od miasta. Byłyśmy na wycieczce rowerowej, na kolacji w dość wytwornej restauracji, na spacerach w lesie. Ten weekend był naprawdę magiczny i żałowałam, że trwał tak krótko.
Westchnęłam, sięgając po czajnik. Zalałam swoją kawę, ponownie pogrążając się w myślach. Jako księgowa w tej firmie pracowałam już cztery lata. Mój romans z Perrie trwał blisko trzy. Zaczęło się niewinnie; najpierw flirt, potem zostawanie po godzinach i całonocne rozmowy, a następnie seks. I tak już zostało. Problem był w tym, że Perrie była moją szefową - właścicielką całej firmy. Kilka razy myślałam o tym, żeby odejść, by móc wieść życie z blondynką, jednak oprócz namiętnego romansu Edwards dawała mi też niezłą wypłatę, więc to mnie skutecznie trzymało.
- Znowu o niej myślisz? - Podskoczyłam w miejscu ze strachu, słysząc obok mnie głos mojej przyjaciółki - Leigh.
Całe szczęście nie wylałam wody na siebie. Odstawiłam czajnik, biorąc do ręki cukier i sypiąc dwie łyżeczki do kawy.
- Nawet jeśli, to co? - mruknęłam pod nosem.
Leigh była jedyną osobą, która wiedziała o moim romansie z szefową. Zupełnie go nie popierała, ale z czasem przestała aż tyle mi o tym mówić. Doskonale zdawałam sobie sprawę, jakie konsekwencje niesie za sobą taki romans.
- Nic, Jade. Po prostu wiesz, jakie mam zdanie na ten temat - odpowiedziała.
- Wiem, ale ty wiesz, że nie zamierzam tego kończyć.
Czarnowłosa westchnęła ciężko, wiedząc, że nie ma sensu się kłócić. Kilka razy miałyśmy poważne kłótnie właśnie z tego powodu, ale ostatecznie udało nam się pogodzić.
Wzięłam swój kubek i poszłam w stronę swojego stanowiska pracy, a Leigh za mną. Pracowała w innej części budynku, ale nasza praca zaczynała się dopiero za pół godziny, więc miałyśmy czas na pogadanie. Usiadłam na swoim krześle przy biurku, stawiając na nim kubek.
CZYTASZ
One shots [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOne shoty z różnymi parringami, głównie: Jerrie i Camren, ale będą pojawiać się inne. Sceny 18+, wulgaryzmy, przemoc.