To miał być tylko seks.
Wszystko zaczęło się miesiąc temu. Jade poszła do kina, by poprawić sobie humor po ciężkim dniu w szkole. Perrie została zaciągnięta na seans przez swoją przyjaciółkę - Leigh. Tak się złożyło, że obie wylądowały na tej samej sali, oglądając ten sam film. I ani jednej ani drugiej ta komedia romantyczna o seks-układzie się nie spodobała. Po seansie wpadły na siebie w łazience i z racji, że darzyły siebie nienawiścią zaczęły sobie dokuczać. Jednak zgodnie stwierdziły, że one nie zakochałyby się w tej drugiej osobie, gdyby weszły w taki układ. W ten oto sposób zawarły zakład - przegrywa ta, która pierwsza poczuje coś więcej niż nienawiść, jednocześnie uprawiając seks. Wtedy skończyło się to w kabinie w łazience, a od tamtego czasu nie było miejsca ani też dnia, gdzie by tego nie robiły.
Ich ulubionym pomieszczeniem do schadzek w szkole była stara sala od matematyki. Nie nadawała się do użytku, a Perrie udało się zdobyć kluczyk do niej, więc to tam najczęściej się spotkały. Nie przeszkadzały im stare, skrzypiące ławki, niestarta tablica z napisanymi jakimiś równaniami, kurz i ogólny dziwny nastrój tej sali. Chodziły tam tylko po jedno, a że nikt nie wiedział, że uprawiają tam seks, to też nikt im nie przeszkadzał.
Tamtego wtorkowego dnia na długiej przerwie również tam przebywały. Jade została wyciągnięta przez Perrie ze stołówki, zmuszona zostawić swoje jedzenie. Gdy tylko znalazły się w ich sali, a przekręcony klucz w zamku zamknął je od środka, Edwards nie zamierzała robić nic powoli. Od razu zaczęła namiętnie całować szatynkę, przyciskając ją do ściany, tuż obok drzwi. Thirlwall nie była tym zaskoczona, bo wiedziała, że blondynka lubi być tą dominującą. Jade oddawała pocałunki, uświadamiając sobie, że jeszcze nie zdarzyło się, żeby robiły to spokojnie i powoli, podczas gdy Perrie odpinała jej niebieskie dżinsy. Zawsze był to szybki numerek, po którym każda rozchodziła się w swoją stronę.
Tym razem nie było inaczej. Niecałe piętnaście minut później Thirlwall zapinała swoje spodnie, po czym poprawiła swoją ciemnoszarą koszulkę, podczas gdy Perrie opierała się o jedną z ławek, obserwując szatynkę, będąc z siebie bardzo zadowoloną.
- Widzę ten uśmieszek, Edwards - mruknęła Jade, przeczesując swoje kręcone włosy palcami i próbując je ułożyć.
- Ja nic nie mówię - odparła blondynka rozbawiona.
Jade wywróciła oczami i przekręciła kluczyk, otwierając drzwi. Nawet nie zamierzała odwdzięczać się Perrie, bo dziewczyna niezbyt często dawała się dotykać w ten sposób. Zdecydowanie wolała sprawiać przyjemność Jade, która z kolei czuła się dziwnie, że to tylko ona ma korzyści z tego układu. Ale nigdy żadna z nich nie poruszyła tego tematu, dlatego to wszystko wyglądało tak, a nie inaczej.
Szatynka wyszła z sali, zostawiając Edwards samą. Perrie zagryzła wargę, próbując powstrzymać uśmiech. Cały ten układ podbijał jej ego i to dość wysoko, bo tylko ona miała na wyłączność najlepszą uczennicę w szkole. Fakt, że mogła widzieć Jade nie poukładaną, porządną i przykładną, tylko chaotyczną i roztrzepaną, zwłaszcza, gdy dochodziła, sprawiał, że Perrie czuła się wyróżniona. Jednak tego oczywiście nikt nie musiał wiedzieć.
Thirlwall wróciła na stołówkę, teraz będąc jeszcze bardziej głodną niż wcześniej. Usiadła jak gdyby nigdy nic przy stoliku razem ze swoimi przyjaciółmi - Jesy oraz Aaronem. Wszyscy chodzili razem do klasy i byli wręcz nierozłączni. Mówili sobie o wszystkim, no, prawie. Jade nikomu się nie przyznała, że uprawia seks ze swoją największą rywalką, choć i tak wiedziała, że większość ludzi w szkole się domyśla - w końcu znikały razem na większości długich przerw.
- Ostatnio zajęło wam to pięć minut dłużej - powiedział Aaron, patrząc na swój zegarek.
- Nie wiem, o czym mówisz - odparła szatynka, wracając do jedzenia swojej sałatki, której nie dokończyła wcześniej.
CZYTASZ
One shots [ZAKOŃCZONE]
FanficOne shoty z różnymi parringami, głównie: Jerrie i Camren, ale będą pojawiać się inne. Sceny 18+, wulgaryzmy, przemoc.