× Rozdział VI ×

35 3 0
                                    

Wstałam dziś o godzinie 5:49 do szkoły mam na 7:35 więc będę wcześniej. Podniosłam się z łóżka i wykonałam poranną rutynę. Mija już miesiąc od kiedy trenuje z Patrickiem moje "moce" Mogę śmiało powiedzieć, że zaczynamy oboje bardziej rozumieć jak one działają, chociaż możemy nie znać w większości ich zastosowania, ciągle sprawdzamy co jest możliwe, nawet jeśli to czego próbujemy jest nie realne. Z początku byłam roztrzęsiona bo koszmar nagle stał się rzeczywistością, ale powoli przyzwyczajam się do tego, że jestem inna... Dalej nie doszliśmy do tego czym jest substancja w moim organizmie, Patrick zaczął podejrzewać, że nie występuje na ziemi, ale to przecież nie możliwe, przecież jestem ziemianką.. Prawda?

Z Lukiem coraz lepiej się dogaduje, zaczęliśmy nawet się umawiać, ale boje się co stanie się jak powiem mu o mocach, dlatego jeszcze mu nie powiedziałam. Głupie bo jak chcę czegoś więcej to powinnam mu ufać, prawda? A boje się, że weźmie mnie za wariatkę... Patrick uważa nasz związek za toksyczny bo Luke go nie lubi, a ja nie powiedziałam Lukowi o sobie ważnej rzeczy, może ma racje... jednak z jakiegoś powodu tak bardzo pragnę, żeby to wyszło. Wracając, wsiadłam właśnie do busa, ale są takie korki, że szybciej byłabym z buta... 

Kiedy bus wreszcie dojechał pod moją szkołę wysiadłam z niego i pobiegłam od razu pod klasę. Chciałam przywitać się z chłopakami, ale za nim do nich podeszłam oboje do mnie podbiegli. Każdy z nich wyglądał jakby jego sprawa była bardzo poważna, więc od razu bardzo się przejęłam.

- Tonia mamy problem - zaczął Patrick.

- Tonia musimy poważnie porozmawiać -  zaczął w tym samym czasie Luke po czym spojrzeli na siebie wrogo. 

- Ja.. ee, Patrick to może poczekać? - spytałam sprawdzając cienkość lodu po jakim stąpałam

- Chodzi o Titanium - powiedział poważnie, tak, moje moce nazywamy Titanium, brzmi ładnie i zawsze możemy zrzucić na naukę. W normalnej sytuacji to oczywista oczywistość, że najpierw porozmawiałabym z Lukiem, ale on nie wie o bardzo ważnej kwestii.

- No Tonia wybieraj, z kim porozmawiasz najpierw? - wyjechał zdenerwowany Luke.

- Nie stawiaj jej w takiej sytuacji - wybuchł Pat - kocha Ciebie, ale ta sprawa jest kurwa ważna dla jej życia!

- Co ty niby wiesz o jej życiu!? - krzyknął Luke

- C-co...? Jak to dla mojego życia...? - przestraszyłam się

- Nie mów, że mu wierzysz! Myślałem, że jesteś mądra, a nie, że zgrywasz geniusza...

- Kurwa Luke, to naprawdę ważne! - uniosłam się trochę, przez co zegarek na moim nadgarstku pękł.

- Tak, jasne.. Oczywiście, super ważna sprawa! Jestem dla Ciebie żartem? Wolisz go prawda?! Tak w sumie to po co w ogóle zainicjowałaś tę relacje!? - dodał czekając na moją odpowiedź, jednak ja już nie słuchałam. Nie mogłam pozwolić sobie na zniszczenia przy takiej publice

- Chodź do szatni.. - rzuciłam do Pata prawie przez łzy po czym tam właśnie pobiegłam. - Co się dzieje?

- W-wszystko w porządku? - spytał i tym razem to on sprawdzał stabilność powierzchni, przetarłam łzy dłonią czując bezsilność i upokorzenie. Kiedy się uspokoiłam spojrzałam na Pata.

- Już w porządku, przepraszam - uśmiechnęłam się smutno - to o co chodzi? - spytałam już spokojniej.

- Dwie rzeczy pierwsza to policja zainteresowała się sprawą wybuchających fiolek i na 100% znaleźli śladową ilość tytanu,  Walkerowa może iść przez to do pierdla, bo to, zależnie od okoliczności, niebezpieczny pierwiastek, nie podejrzewają uczniów o tyle dobrze. Ale musisz uważać gdzie zostawiasz cząsteczki metalu...

Titanium - Avengers StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz