× Rozdział V ×

44 3 0
                                    

- Masz rację - westchnął - bardziej bałbym się o sprzęt...

Na wejściu przywitała nas mama Patricka. Zaproponowała nam ciasteczka i herbatkę, a jak byśmy zgłodnieli powiedziała, że mamy przyjść na górę. Zeszliśmy do piwnicy schodami znajdującymi się obok wejścia do kuchni. Na dole były dwa pokoje, jeden był przytulny, była w nim kanapa stolik i dwa regały z komiksami. Drugi pokój był oddzielony od tego szybą, za którą stał stół, a na nim próbówki, zlewki, dwa mikroskopy i inne sprzęty młodego chemika.

- Mój plan jest taki - Pat odezwał się pierwszy - Wszystko z pokoju przeniesiemy na korytarz. Wstawimy zamiast tego jakiś, bardzo, bardzo wytrzymały stolik, na którym będziemy stawiać obiekty badań..

- A przypadkiem to ja nie będę obiektem badań? - spytałam na co Pat speszył się

- Wybacz... 

- Spoko, mów dalej - ponagliłam go z ciekawości

- Ja po drugiej stronie szyby będę obserwował co i jak, a później przebadamy jeszcze miejsce za szybą 

- Ja mam zastrzeżenie Panie szalony naukowiec - wtrąciłam

- Szyba jest kuloodporna - odpowiedział szybko

- Nie mam zastrzeżeń - odpowiedziałam i wybuchliśmy śmiechem - Ale czekaj, czekaj... Po co ci kuloodporna szyba?!

- Naaaa... wszelki wypadek - zaśmiał się nerwowo

- Denerwujesz się, jakbyś przewidywał co najmniej apokalipsę zombie... - powiedziałam żartem, ale jak zobaczyłam jego poważną minę potwierdzającą moje słowa wybuchłam śmiechem - okej, okej - otarłam łezkę - już nic nie mówię. - No i tak zaczęliśmy prace. Wynieśliśmy wszystko, stolik przytwierdziliśmy do ściany i podłogi, żebym nie zrobiła sobie krzywdy. 

Kiedy skończyliśmy przemeblowanie przebrałam się w krótkie spodenki i podkoszulek, a Patrick podpiął do mnie jakieś kabelki.

- Dobra, pierwszym twoim celem będzie rozbicie tej wazy - tu wskazał na wazę - Jest duża, ale cienko wyrzeźbiona więc powinnaś dać radę - westchnęłam na tę słowa

- Ale ty wiesz, że to tylko teoria. Mogę nie mieć, żadnej mocy... Bo to w końcu absurdalne... - Patrick tylko wyszedł z pokoju i włączył wszystkie urządzenia.

- Ale możesz też ją mieć - powiedział przełączając ostatnią wtyczkę - zaczynaj - dodał. Przez chwilę jak idiotka wpatrywałam się w wazę zastanawiając się jak się za to wziąć. 

Kiedy kontakt wzrokowy nie przyniósł rezultatów przymknęłam oczy. Wyobrażając sobie obraz przede mną wyciągnęłam dłoń w jej kierunku. Próbując poczuć w sobie cokolwiek nieludzkiego lekko uniosłam dłoń. Po około 15 minutach medytowania, patrzenia, zaklinania glinianego przedmiotu poddałam się i wzrokiem szczeniaka popatrzyłam na Pata.

- Mówiłam, że to mógł być zbieg okoliczności... - mruknęłam

- Nie wierze w tak potężne przypadki - przerwał moje mamrotanie - zrobimy sobie przerwę i spróbujesz jeszcze raz - uśmiechnął się, a jego pozytywna energia wręcz na mnie spłynęła. 

Patrick wypuścił mnie ze szklanej pułapki i oboje usiedliśmy w nowo umeblowanym korytarzu popijając herbatę i pochłaniając ciasteczka jego mamy.

- Co masz zamiar zrobić, jeśli okaże się, że jesteś super człowiekiem?? - spytał podekscytowany

- Chyba zwariuje, pochlastam się, strzelę w łeb lub nie wiem co.... - powiedziałam uświadamiając sobie, jak wiele mogłoby się zmienić, jednak widząc jego niezadowolenie dodałam - taki żarcik, myślę, że gdyby tak jednak było chciałabym to zbadać, poznać, wyćwiczyć i okiełznać, potem pewnie żyłabym jak dotychczas.

Titanium - Avengers StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz