× Rozdział VIII ×

28 3 0
                                    

Pierwszy dzień w kawiarni minął mi naprawdę beznadziejnie. Jednego klienta oblałam kawą, z innym się pokłóciłam, a jeszcze innego prawie skaleczyłam wkładem od długopisu, tylko o tym ostatnim nikt nie wie. Heh.. Nasz pracodawca jednak postanowił dać mi jeszcze szansę i prostsze zadania. Teraz jest około 6:12 jestem w trakcie treningu, po którym wybieram się do Starka, bardzo się stresuje, ale może się uda... Ogólnie postanowiłam, że żeby zapanować nad nerwami zacznę biegać, biegnę już drugą godzinę i zdążyłam zauważyć wiele przemian w moich organizmie, których przed trenowaniem mocy, nie było. Biegam teraz dużo szybciej niż kiedyś i mniej się męczę, refleks też mam dużo lepszy i zwracam uwagę na o wiele większą ilość dźwięków niż wcześniej. 

Z moich przemyśleń wyrwało mnie zderzenie z czymś wyjątkowo miękkim jak na coś tak twardego. Zderzenie było na tyle silne, że pozbawiło mnie równowagi. Upadłam tyłkiem na betonowy chodnik i trochę mnie ogłuszyło. Kiedy dotarło do mnie co się zdarzyło podniosłam wzrok na coś co okazało się być kimś...  Mężczyzna stojący przez ten czas tyłem do mnie odwrócił się po czym podał mi dłoń. Podniosłam się z jego pomocą i otrzepałam się. Jak uderzenie w człowieka może tak boleć?! Pomyślałam zdziwiona.

- Przepraszam, jestem ostatnio trochę skołowana - powiedziałam ze skruchą.

- Nie ma sprawy - odpowiedział blondyn - miło tak wpaść na kogoś w czasie treningu - uśmiechnął się, przez co na mojej twarzy też zawitał uśmiech.

- Jestem Tonia - uśmiechnęłam się - chciałby Pan dotrzymać mi towarzystwa w bieganiu? - spytałam przyjaźnie, wydaje się być sympatyczny, a mi przydałoby się towarzystwo...

- Proszę mów mi Steve, a co do twojej propozycji, jest bardzo kusząca, jednak nie wiem czy dałabyś radę dotrzymać mi tempa - zaśmialiśmy się

- W takim razie przekonajmy się, Steve - no i tak minęła mi kolejna godzina biegania, dowiedziałam się o Stevie wielu ciekawych rzeczy, między innymi, że też mieszka blisko i biega codziennie rano oraz, że niewielu osobom udało się dotrzymać mu kroku. Czas minął nam razem bardzo szybko i przyjemnie, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy.

- Miło spędza się z Tobą czas - zaczęłam gdy zatrzymaliśmy się - ale muszę już lecieć. 

- Szkoda - powiedział nieco przybity - rzadko kiedy tak dobrze rozmawia mi się z innym człowiekiem. - dodał

- Miło mi to słyszeć, jednak mam bardzo ważną sprawę do załatwienia, a jeszcze muszę się odświeżyć - uśmiechnęłam się

- Spotkamy się tu jeszcze kiedyś? - zapytał z nadzieją

- Jasne! - odpowiedziałam pełna entuzjazmu - Do zobaczenia! - krzyknęłam kierując się w stronę mojego mieszkania. Kiedy wzięłam prysznic ubrałam się w miarę luźno, ale ładnie i ruszyłam w stronę Stark Tower. Szłam nie całe 5 minut i zatrzymałam się pod bramką. Strasznie dużo tu zabezpieczeń. Pomyślałam przerażona i kliknęłam dzwonek. 

- Witam madam, była Pani umówiona na wizytę? - spytał dziwny robotyczny głos

- Emm, nie byłam.. ale.. - 

- W takim razie zachęcam do umówienia się, Pan Stark ma jeszcze wolne terminy na czwartek - odpowiedział

- Ooo super, ten czwartek? - zapytałam zadowolona

- Nie, na czwartek za dziewiętnaście dni czyli dwudziesty siódmy dzień tego miesiąca, jedynie o godzinie 19, zapisać Panią? - załamałam się

- A nie byłoby jak wcześniej? To naprawdę bardzo ważne - powiedziałam błagalnie

- Pan Stark mówi, że wszystkie jego spotkania są bardzo ważne i ma się Pani umówić na wolny termin - odpowiedział jakby.. właśnie go o to spytał?

Titanium - Avengers StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz