𝚇𝚅𝙸𝙸𝙸

1.2K 81 4
                                    

Miewasz takie dni, w których nie masz siły wstać z łóżka? Dni, w których wydaje ci się, że dosłownie wszystko straciło sens. Czujesz, że przegrałeś. Dni, w których nie masz już siły walczyć. Więc, zamiast podnieść się z łóżka i walczyć leżysz i modlisz się o to, by dzień minął jak najszybciej. Biały sufit wiszący nad twoją głową staje się najpiękniejszym obrazem na świecie. Przez co masz ochotę oglądać go bez końca. Wewnątrz siebie odczuwasz dziwną pustkę, która zabija cię od środka. Czujecie się tak, jakbyś zaraz miał się rozpłakać. A upragnione łzy w końcu przychodzą a ty w końcu, możesz wyrzucić to z siebie i poczuć się lepiej.

Ja czuję się tak co jakiś czas. Kiedy miewam takie gorsze dni, zazwyczaj mówię, że wszystko mnie boli i chce zostać w łóżku. Na szczęście w ośrodku wszyscy szanowali ten wybór. Pozwalało mi poumierać wewnętrznie w spokoju. Co było dużą ulgą. Bo co jakiś czas po prostu muszę odpocząć. Po takich dniach zazwyczaj czuję się o wiele lepiej. A jako że rodzina wyjechała, liczyłam, że nikt się mną nie zainteresuje.

Kiedy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i poczułam jego zapach westchnęłam cicho. Naciągnęłam na siebie kołdrę. Chyba liczyłam na to, że właśnie to mnie uratuje. Niestety chyba się przeliczyłam.

- Octavia nie wiem, czy wiesz, ale już późno. - Oświadczył Cezar, ściągając ze mnie przykrycie.

- Nie wiem. I przepraszam, że nie napisałam, ale dzisiaj treningu nie będzie. - Poinformowałam go trochę nie w czas. Muszę pamiętać, by na przyszłość dzwonić.

- Chyba nie zamierzasz leżeć cały dzień w łóżku. - Rzucił, odsłaniając zasłony. Szkoda tylko, że ja nigdy tego nie robię.

- A co w tym takiego złego? - Spytałam, niechętnie podnosząc się do siadu.

- Co jest złego w takim poddawaniu się? Jakby wszystko. Powinnaś walczyć z takimi gorszymi dniami, a nie im ulegać. - Stwierdził, stając na przeciw mnie ze skrzyżowanymi ramionami.

- Czasem każdy ma gorszy dzień. Ty też na pewno je miewasz. - Zauważyłam, przewracając oczami.

- Jednak ja, kiedy mam gorszy dzień nie zostaje w łóżku. Tylko się z niego podnoszę i żyje dalej.

- Nic nie rozumiesz. - Rzuciłam i położył się z powrotem.

- Więc, zamiast zachowywać się jak dziecko to mi wytłumacz. - Zarzadał, stając nade mną.

- Dobra. - Warknęłam i ponownie się podniosłam. - Gdyby nie te cholerne nogi teraz byłabym w Waszyngtonie. Mój oddział teraz tam jest. Dowodzi nimi jakoś wilk z Europy, na którego mówią niepokonany.

- I to cię tak dobiło? - Spytał, siadając obok mnie na łóżku.

- Wczoraj w trakcie kolacji Nired znowu podkreślił jak bardzo, beznadziejna jestem i jak bardzo nie mam już przyszłości. - Wyznałam, odgarniając pasmo włosów za ucho.

- I najbardziej zabolało to, że czujesz, że ma rację, a dobiło to, że powiedziała to osoba, która powinna cię kochać i wspierać.

- Sama nie wiem, czy to drugie zabolało. On zawsze był niezadowolony z tego, jaka jestem i chyba już przywykłam. - Przyznałam, opierając się o zagłówek łóżka. - A to pierwsze to masz rację. Przecież moje perspektywy poszły do diabła.

- Bez przerwy się tym zadręczasz. - Zauważył, zdejmując z siebie płaszcz. - Wmawiasz sobie, że nic cię już nie czeka i inne takie. A może zamiast o tym myśleć skup się na naszych treningach. I na tym, że robisz, coś by było lepiej. Potem będziesz się martwić o przyszłość.

- Tylko że to wszystko nie ma sensu. I tak nigdy nie nauczę się korzystać z tych cholernych mocy. Jestem na to zbyt słaba. - Oświadczyłam, bawiąc się palcami. - A fizycznie lepiej już nie będzie. Straciłam wilka, a chodzić mogę w szynach. I tyle.

- Powiedz jak wyglądało twoje życie, od początku rehabilitacji. Tylko że szczegółami proszę.

- Wstawałam rano i miałam rehabilitację. Potem jadłam i brałam leki. Potem miałam czas dla siebie, więc najczęściej po prostu coś oglądałam. Kolejne ćwiczenia i badania. Potem czas wolny znowu to samo, a potem sen.

- I tak w kółko przez tyle czasu? - Spytał, a ja skinęłam głową. - I przez ten cały czas nie pokusiłaś się, by znaleźć coś dla siebie?

- Tylko co? Wszystko, w czym byłam dobra to wojsko, a co mogę robić bez nóg w tym świecie? Artystka ze mnie żadna. Na, sekretarkę się nie nadaje... Nie ma nic, co mogłabym robić.

- Wmówiłaś to sobie, by mieć usprawiedliwienie dla tego, że tak łatwo się poddajesz. - Stwierdził i wstał z łóżka. - Wstawaj, ale już. Dostałaś drugą szansę od losu. Drugie życie więc do cholery nie zmarnuj tego.

- Tylko...

- Zamiast wmawiać sobie, że to życie jest bez sensu, nic cię już nie czeka i pytać co ci z takiego życia po prostu wstać. I szukaj tego sensu, bo on musi gdzieś być. No, ale na pewno nie w tym pokoju.

- Dobra. - Rzuciłam zrezygnowana i wziąłam ciuchy z szafki nocnej. - Wyjdź lub odwróć się, muszę się przebrać.

- Już. - Odwrócił się do mnie plecami i zaczął rozglądać się po pokoju. - Nie za czerwono tutaj? - Spytał po chwili.

- Nie. Jak dla mnie jest okej. - Zapewniłam i ubrałam na siebie luźny, biały podkoszulek. Nogi zawinęłam bandażem i ubrałam legginsy. - Często walisz takie gadki motywacyjne? - Spytałam, męcząc się z zapięciem szyn. - I możesz się już odwrócić.

- Raczej nie. - Stwierdził, odwracając się do mnie przodem. - Moce mentalne polegają na mocy umysłu. Więc zazwyczaj przyjeżdżam do osób, które są już w miarę stabilne. Zdarzają im się gorsze dni, jednak zazwyczaj radzą sobie z nimi same.

- Czyli mój stan jest o wiele za słaby, byś mógł mi pomóc. Więc czemu się zgodziłeś? - Dopytałam, wstając z łóżka.

- Bo lubię wyzwania. Poza tym sporo o tobie słyszałem i szczerze miałem kompletnie inny obraz twojej osoby w głowie. - Przyznał, robiąc przez okazji dziwną minę. - Miło było tak skonfrontować moje wyobrażenie ciebie z rzeczywistością.

- Więc jak sobie mnie wyobrażałeś?

- Jako kobietę której nic nie zniszczy i nic nie zatrzyma. Tutaj chyba aż tak bardzo się nie pomyliłem. Jednak wydawało mi się też, że jesteś typem osoby bardzo dominującej i zakochanej w sobie. Upartej i niezwykle trudnej, jeśli chodzi o życie i pracę.

- Okej. Przyznaj jak mocno, zanalizowałeś moje życie? - Spytałam, ruszając do wyjścia.

- Przeanalizowałem wszystko, czego się dowiedziałem. Rozmawiałem też z twoim byłym przełożonym. I nawet złapałem Menzi z twojego poprzedniego oddziału.

- O matko. - Zaśmiała się lekko. - Kochałam tą dziewczynę, ale czasem, a zwłaszcza po kilku głębszych nie umie dochować tajemnicy. Więc obstawiam, że wiesz o mnie dosłownie wszystko. Więc doceniam przygotowanie.

- W przeciwieństwie do ciebie lubię wiedzieć, na co się pisze.

Na granicy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz