61.

779 16 1
                                    

Skip do urodzin Krzycha... 

30 lipca to dzień chaosu w domu ekipy. Chłopaki wyciągnęły Krzycha z domu pod pretekstem nagrywek, a z nami został tylko Łukasz. Jesteśmy w trakcie przygotowań do imprezy urodzinowej mojego narzeczonego. Ja tylko mogę pomóc przy jedzeniu, które wyląduje na grillu. Nic innego mi nie pozwalają robisz, ze względu na to że jestem strasznie blisko terminu porodu. Dziewczyny w ogrodzie ustawiając wszystko, ja ja robię z Kasią sałatki. 

Kilka godzin później...

Stoimy jak najciszej w ogrodzie, gdyż wróciły chłopaki. Właśnie wprowadzając Kamila do ogrodu i zaczynamy śpiewać mu sto lat. Widzę to zaskoczenie na jego twarz, więc podchodzę do niego i całuje go dosyć mocno w usta. 

- Wszystkiego najlepszego skarbie - uśmiechnęłam się delikatnie i pozwoliłam innym dać mu prezenty i złożyć życzenia. A potem zaczęłam się impreza. Oczywiście, nie piłam ja, Karol, Kasia i tym razem też Weronika. Potrzebny był dodatkowy kierowca do rozwożenia gości, więc dziewczyna się zgłosiła, bo ja nie mogłam. Przeprosiłam na chwilę dziewczyny z którymi siedziałam oraz rozmawiałam i ruszyłam do łazienki. Załatwiłam sobie potrzeby i ruszyłam jeszcze do lustra. Nagle poczułam jak robi mi się mokro i aż nie chciałam wierzyć. 

Pov. Weronika 

Natalia nie wracała już od kilku dobrych minut, więc ruszyłam do domu i zaczęłam sprawdzać każdą łazienkę. Znalazłam ją w najbliższej łazience, czyli przy biurze jej i Łukasza, ale coś nie grało. 

- Natalia ? Wszystko dobrze ? - weszłam do pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi. Dziewczyna stała przed lustrem w kałuży i dosyć ciężko oddychała. 

- W-werka ja chyba rodzę. Wody mi odeszły - zapłakała cicho dziewczyna,  złapałam ją z rękę i wyprowadziłam ją z łazienki. Weszłam jeszcze do biurka rodzeństwa i zabrałam torbę z rzeczami dla Natalii i dla dzieci. Windą zjechałyśmy na parter i ruszyłyśmy do garażu. Natalia usiadła na miejscu pasażera z przodu, a jej torby znalazły się w bagażniku. Szybko wsiadłam do auta i ruszyłam w kierunku szpitala Natix. Wybrałam też numer Karola i włączyłam go na głośno mówiący. 

- Werka, gdzie ty jesteś z Natalią ? - od razu usłyszałam głos mojego chłopa z telefonu, czułam w jego głosie delikatne zmartwienie i troskę.

- Werka proszę szybciej, to tak bardzo boli - odezwała się cicho Natalia,ale Karol na pewno to usłyszał. 

- Zakończcie imprezę i zgarnij Krzycha do samochodu, jeszcze nie jest pewno pijany. Jedźcie do szpitala, w którym Natalia ma rodzić, bo Kamila dzieciom na świat się śpieszy - powiedziałam do Karola, skupiając się na drodze. 

- Natalia rodzi ?! Będziemy za 30 minut. Ludzie kończmy tą imprezę! Krzysiu jesteś w innym miejscu potrzebny - i na tych słowach zakończyło się połączenie, a my dojechałyśmy pod szpital. Ubrałyśmy maseczki i weszłyśmy do budynku. Miałam na ramieniu torbę dziewczyny i byłam z nią, przez ten czas. Jednak kiedy zabrali ją na salę porodową, ja tylko mogłam czekać pod drzwiami. 

- Werka, co z nią ? - usłyszałam Kamil, który wyglądał na spanikowanego. 

- Nie wiem, tylko ty jako ojciec dzieci i ktoś z rodziny możesz tam wejść - Kamil natychmiastowo tam wszedł i spotkał pielęgniarkę. Karol usiadł tylko obok mnie i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i przymknęłam delikatnie oczy. 

Trzy godziny później...

Razem z Karolem czekaliśmy nadal na jakieś wieści od Kamila. Zostaliśmy pod salą, ponieważ nadal mieliśmy torbę Natalii. Karol co jakiś czas rozmawiał z Łukaszem, jednak uzgodniliśmy, żeby nie przyjeżdżali do szpitala, tylko ogarniali wszystko po imprezie. W końcu z sali wyszedł Krzychu, który miał tak szczery uśmiech na twarzy, jak to możliwe. 

- Zostałem ojcem! - zaśmialiśmy się wszyscy i zaczęliśmy dzwonić do ekipy, że wszystko dobrze. Malutka Alicja i razem z braciszkiem Leonem już są z nami. 


Instagram Ekipy / Poczciwy Krzychu /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz