45.

821 21 0
                                    


Gdy na zegarkach pojawiła się godzina 20, razem z Łukaszem kazaliśmy ubrać się wszystkim ciepło i sami też to zrobiliśmy. Zaprowadziliśmy wszystkich do ogrodu i tam odbył się koncert Żabsona. Wszystko było dobrze, aż na jego miejsce nie wszedł Kamil z Majkiem i zaczęli śpiewać nieznaną mi piosenkę. Spojrzałam na Karola i był w takim samym szoku jak ja czyli nic nie wiedział. Łukasz... Porozmawiam sobie z nim o tym. Bawiliśmy się genialnie, aż do końca tego koncertu i przegrupowaliśmy się do samochodów, ponieważ musieliśmy jechać na miejsce niespodzianki na godzinę 21. Miał to być koncert Stachurskiego, razem z Łukaszem byliśmy szczęśliwi, że udało nam się to załatwić z dużą pomocą naszej agencji. Usiadłam za kierownicą w swoim aucie. Ze mną jechała też Marta z Mixerem i Krzychu. Próbowali się dowiedzieć, gdzie tak konkretnie jedziemy, ale ja siedziałam cicho i skupiłam się na jeździe. W końcu zeszło na inny temat, którym był nasz wyjazd do Los Angeles. 

- Kochanie, lekarz mówił coś o twoim lataniu samolotem w ciąży ? - zapytał Kamil, kładąc swoją dłoń na mojej. 

- Tak, rozmawiałam z nim o tym. Mogę spokojnie lecieć, a jeśli coś będzie nie tak, to mam do niego pisać i dzwonić - skręciłam w uliczkę, tuż za samochodem Karola i zaparkowałam. Odpięłam pasy i wysiadłam z samochodu, tak jak reszta. Pokazałam chłopakom na migi, że nic nie wiedzą i ruszyliśmy do wejścia, gdzie postaliśmy chwilę czekając na 21. Koncert minął nam bardzo miło, szczególnie śmiesznie było kiedy Kamil wyciągnął mnie do tańca. Niestety co dobre szybko się kończy i musieliśmy wracać do domu na ostatni odcinek. Teraz pozwoliłam kierować Kamilowi, abym ja mogła sobie spokojnie odpocząć. 

Zajechaliśmy jakimś cudem jako ostatni, więc szybko ruszyliśmy do domu. Majkel z Krzychem puścili swoją piosenkę i czekaliśmy na 22. Początek mieliśmy śmieszny, gdyż Karol myślał, że pomyliliśmy się i musimy zrobić jeszcze jeden odcinek. Każdy zaczął dziękować, aż w końcu przyszła pora na mnie. Otarłam łzy z twarzy, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. 

- Mój początek tutaj był inny. Przyjechałam do Kasi i Łukasza, aby się z nimi spotkać po długim niewidzeniu się. Od początku polubiłam całą ekipę i dziękuje, że tak miło zostałam przez was przyjęta. Nie wierzę, że w ciągu 9 miesięcy moje życie tak się zmieliło i teraz mogę spokojnie powiedzieć, że nie żałuje żadnej decyzji, którą podjęłam w tym czasie. A i odpowiadając na pytania. Z Kamilem nie planujemy się wyprowadzać, kiedy urodzą się dzieci. Także, dziękuje jeszcze raz - przytuliłam się do Kamila i tak właśnie zakończyliśmy odcinek. Chłopaki otworzyły szampana i picolo, które było dla mnie i Karola. Dobry towarzysz z niego do picia. Ten dzień był niesamowity. 


------

Dziękuje z całego serca za 4 tysiące wyświetleń pod tą opowieścią! 


Instagram Ekipy / Poczciwy Krzychu /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz