☆ - 23 - ★

265 17 19
                                    

     Changbinowi udało się zdać angielski, to wszystko dzięki Felixowi u którego wciąż czuł, że ma dług. Na pewno wywarł on na nim większe wrażenie w związku z tym, że w końcu przyznał się do w jego opini błędu i nie był już taki waleczny jak na początku. Jakby to powiedział Hyunjin — przestał przekraczać tę granicę której nikt normalny na umyśle nie przekracza.

     Kłamstwem byłoby stwierdzić, że towarzystwo Australijczyka nie było miłe. Od kiedy dowiedział się w jak zajebiste gry Felix gra i, że ma naprawdę dobry gust co do gier to zaczął do niego przychodzić i wymieniać się różnymi grami. Zdarzało się, że spotykali się wspólnie na grę na konsoli, było to na przemian, raz Bin do Yongboka a raz on do niego.

     Mimo już luźnej i dobrej relacji starszemu ciężko byłoby kiedykolwiek powiedzieć Hyunjinowi który nie lubi Felixa, że ten jest naprawdę znośny, o Jisungu już nie wspominając. Więc trzymał tę wiadomość dla siebie, w końcu nigdy nie wiadomo co Felix mógłby znów pod wpływem emocji odwalić. Wolał już takich akcji nie widzieć.

     Był to piątek, pamiętny dzień, Felix przyszedł do domu Changbina, który wręcz uważał za ruderę. Wszedł po schodach na samą górę do jego pokoju i przybił mu żółwika na powitanie.

— Hej Hyung~! Co dziś robimy? Masz coś w lodówce?? — od razu młodszy przeszedł do rzeczy. Bawiło to dość mocno Bina.

— Tylko po żarcie do mnie przychodzisz — odpowiedział mu udając zdenerwowanego.

— Nie prawda~ przychodzę tu tylko grać~ — oznajmił Felix.

— TO W SUMIE TEŻ NA TO SAMO WYCHODZI — oburzył się trochę starszy.

     Yongbok zaraz po tym gdy byli po jednej rundzie gry poszedł do kuchni Changbina i zaczął wyciągać z niej wszelkie smakołyki. — Hyuuung, mogę soju? — zapytał wgapiając się w zawartość lodówki jakby miał w niej ujrzeć zaraz swoją przyszłość i wszystkie tajemnice świata.

— Bierz co chcesz, tylko z umiarem i poczęstuj mnie~ — odpowiedział jak zawsze gdy młodszy go prosił. Felix dzięki niemu właściwie stał się tak kulturalny. Gdyby Changbin nie wytłumaczył mu tego wszystkiego nie wiedziałby jak to wygląda, jak grzecznościowo zwracać się do starszych i innych osób ze swojego otoczenia.

     Nie minęło wiele czasu a po paru rundach gry Yongbok uznał, że mają za mało trunku do picia. Bardziej niż to chciał sprawdzić jak mocną głowę ma starszy bo co chwila dolewał mu tłumacząc mu, że to z grzeczności i że nie pozwala Changbinowi być trzeźwym w stu procentach bo zaczyna być sztywny a tak nie może być, gdy się spotykają razem.

     Zaraz byli pijani w trzy dupy i zataczali się po pokoju, Felix mówił dość nie zrozumiałe rzeczy a Changin czuł jak mu gorąco od nadmiaru procentów. Uznał, że Felix miał niezły plan, ale on tak szybko to nie zejdzie, a przynajmniej tak sobie gdzieś z tyłu głowy wmawiał.

— Changbin-ah~ — Felix poczuł się jak pan i władca przez co zaczął zwracać się nieformalnie do starszego. — uklęknij przede mną!

— Sam sobie klęknij — Changbin nie mógł pozwolić sobie na taką zniewagę, pociągnął młodszego do siebie i zaraz poczuł, że kant łóżka który wydawał mu się być dalej, ugina jego kolana. Felix który całym swoim ciężarem oparł się o starszego zepchnął go bezpośrednio na łóżko i się na nim rozłożył nie wiedząc zbytnio jak w aktualnym stanie unieść się.

— Jednak ty ukląkłeś. — Felix poczuł jak zrobiło mu się o wiele bardziej ciepło, a już było mu naprawdę gorąca. Mógł teraz idealnie czuć wyrzeźbione ciało Changbina pod sobą. Czuł jak motylki łaskoczą jego brzuch. Sam nie rozumiał czy to przez alkohol czy przez podniecenie, które wywoływała aktualna sytuacja.

Out of Duty // ᵐᶤᶰˢᵘᶰᵍ ⁺ ˢᵉᵘᶰᵍʲᶤᶰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz