Felix szybko się ogarnął i w dobrym humorze wyszedł ze swojej willi aby udać się do małego mieszkania Changbina. Już po tych 20 minutach stoi pod jego drzwiami i puka w drzwi.
Starszy mężczyzna ledwo zdąrzył wstać aby posprzątać stos naczyń w pokoju a już usłyszał dzwonek do drzwi. Zaraz ruszył w biegu i zrobił dwie rundki z pokoju do zlewu odnosząc stertę naczyń ułożonych na sobie niczym kelner. Zmęczony takim ruchem i zasapany otworzył mu drzwi.
Haa.. aah.. szybki jesteś.. - spojrzał na niego pochylając się lekko do przodu i próbując złapać powietrze.
- Mówiłem, że będę za 20 minut - uśmiecha się szeroko widząc go po tak długim czasie. Postanowił, że zaskoczy starszego i kiedy ten chciał go już wpuszczać do środka nagle objął go całego.
Changbin uśmiechnął się szczęśliwy, że maja już wiele wyjaśnionego za sobą, mimo ze wciąż nie wszystko było dobrze ustalone to nie przeszkadzało mu to. Wiedział dobrze, że zycie potrafi być nieprzewidywalne i próbował skupić sie na byciu tu i teraz.
- Aaaahh ale duusisz~ co ty taki hm~? - zaraz odsunął się ciut aby spojrzeć w jego czekoladowe oczy pod którymi znajdował się rumieniec z licznymi piegami.
- Królewicz nie wymalował się dziś na randkę ze mnąą, coo~~? Bo pomyślę, że ci nie zależy Linniee~ - droczy się tak z nim i uśmiecha się pogodnie do niego. Nie bał się bardziej okazać swoich uczuć gdy mieli być kimś więcej dla siebie.
- Weeeź... sam mówiłeś kiedyś, że chcesz zobaczyć moje piegi. Teraz masz okazje - odsuwa się od niego
- Pamiętam to jak sugerowałeś, że nie będziesz się ze mną na tyle spoufalać abym mógł je zobaczyć~ Ładną masz nagą buzię - Changbin chwile później położył dłoń na jego policzku a jego uśmiech po chwili był bardziej widoczny po oczach niż uniesionych kącikach ust, zaczął go czule głaskać po policzku okazując mu tym swoja miłość.
Felix czuł się bezpiecznie przy starszemu, a jego dotyk sprawił, że budziły się w nim nowe emocje, których wcześniej nie znał.
- Co robimy? Chcesz coś szczególnego?
- Mieliśmy porozmawiać, prawda?
Starszy przytaknął, chwycił go za dłoń i zaprowadził do swojego pokoju, zaraz przygotował im picie i wygodnie rozsiedli się na łóżku.
- Ej Changbin, czy to znaczy, że jesteśmy oficjalnie w związku? - zerknął na niego.
- Zgodziłeś się co prawda wiadomością, noo ale tak - spojrzał na niego poważnie - A co~?
- Dziwnie się czuję, nie wierzę w to jeszcze. Czy w takim razie powinien przeprosić Hyunjina aby żyć w zgodzie z przyjacielem mojego chłopaka?
Changbin wybuchnął śmiechem - Nie, sam muszę z nim pogadać bo inaczej może być nieciekawie.
- To porozmawiaj z nim aby mnie znów nie pobił.
- Porozmawiam, nie martw się. Jak się czujesz? - spojrzał zastanawiająco na piegowatego.
- Mówiłem już, nieco dziwnie, ale jest dobrze - uśmiecha się pokazując wszystkie swoje ząbki.
Serce Changbina poczuło odrobinę ciepła, uwielbiał początek romantycznej relacji, zawsze było tak niewinnie i miał wrażenie jakby cały świat był rozstawiony i otwarty dla nich samych. - Dziś nie ma korków~?
- Jeśli chcesz mogę dać ci korki.
- Czego będziesz mnie uczyć~?
- Już zapomniałeś czego cię uczyłem?
CZYTASZ
Out of Duty // ᵐᶤᶰˢᵘᶰᵍ ⁺ ˢᵉᵘᶰᵍʲᶤᶰ
FanfictionHyunjin swoimi dłońmi usiłował przetrzymać drobną sylwetkę Seugmina. Gdyby tylko jego ręce mogły uchronić go przed nienawiścią, którą młodszy na co dzień doświadczał. Dla chłopaka takiego jak Jisung, którego powierzchownie można uznać za niedojrzałe...