W czasie gdy Seungmin zbierał się wolno do wyjścia Hyunjin zdążył już spędzić czas ze swoim zwierzyńcem. Wraz z Jisungiem mieli wiele do obgadania, tym bardziej, że nie rozmawiali ostatnio ze sobą zbyt często. Minęło trochę czasu, a Han już chciał go upijać.
Zaskoczony pierwszy raz odmową Hyunjina w związku z piciem mężczyzna zastanawiał się czy ten nie jest chory. Już sprawdzał mu gorączkę. — No chyba cię pojebało. Kto mi zabrał mojego Hwangaaa — Powiedział płaczliwie młodszy.
— To nie taak, muszę dziś jeszcze popracować więc picie dziś nie wchodzi w rachubę. — odpowiedział mu Hyunjin.
— Na co ty będziesz pracować w niedzielę, to chyba jakaś praca chujem — Spojrzał podejrzliwie na starszego po czym dodał: WY COŚ UKRYWACIE — Cóż, jego ocena nie była nieuzasadniona, widział, że nie są tak wylewni ostatnio.
— A POCAŁUJCIE MNIE WSZYSCY W DUPĘ — Tymi entuzjastycznymi słowami zakończył ten temat. Zaraz minęło 15 minut, a Han był już "nie zdatny do użytku" jakby to określił Changbin. Hwang wykorzystał okazję i wyszeptał na ucho Bina, że zbiera się do kujona. Tak najłatwiej było zapamiętać Changbinowi Seungmina, więc i tak mówił na niego Hyunjin w jego towarzystwie.
Nie lubił również obgadywać ludzi, dlatego też ta wersja wydawała się być dość anonimowa, ponieważ ich szkoła posiadała paru kujonów. Zaraz oddalił się od swoich przyjaciół i udał się w miejsce spotkania z chłopakiem.
— Ooo Seungmin~ jesteśśś — Podszedł do niego przytulić go na chwile, stęsknił się mimo że minęło niewiele czasu od kiedy się widzieli. Hyunjin zdążył już wypić nieco po spotkaniu z świętą trójcą, więc troszkę jest bardziej śmiały.
— Jestem — Seungmin objął go delikatnie i odwzajemnił przytulenie, wyczuł, że ten pił, ale nie jest zdziwiony tym, w końcu wiedział, że Hyunjin przed spotkaniem z nim był ze swoimi znajomymi.
— Już ci pomogę to zanieść, daj, ciężkie musi być — Wziął jego rzeczy i zaczął wnosić je po schodach.
— Ahh.. dałbym sobie sam radę Hyunjin — Próbował wziąć od niego swoją torbę, rzeczami ale ten już szybko wszystko pownosił.
— Daj spokój, rozgość się — Położył się padnięty i rozczochrany na swoim łóżku.
Seungmin usiadł na fotelu obok, mimo że nie jest tu pierwszy raz to zachowuje się nieśmiało.
— Ahhh obiecałem ci, że możemy jeszcze wyjść na chwilę na zewnątrz, opowiesz mi o tym wszystkim, dobrze? Chcesz się czegoś napić? Herbaty, kawy, soku? — Spytał Hwang.
— Nie.. — Odpowiedział lekko zmieszany — Możemy już wyjść.
— Okej — Uniósł się i poszedł się ubrać — Załóż szalik bo zmarzniesz.
Młodszy założył szalik, nie chciałby się rozchorować i nie móc chodzić do szkoły.
Zaraz gdy wyszli z mieszkania i zaczęli spacerować Hwang wznowił temat.
— Co się wydarzyło jak tylko wróciłeś..? — Zapytał.
— Wiesz.. — Seungmin miał lekkie zawahanie czy aby na pewno mówić wszystko i czy nie powiedzieć tylko najmniej ważne rzeczy w tym wszystkim, ale wie, że to nie byłoby fair w stosunku do Hyunjina, który się martwi o niego. — Wróciłem do domu, rodzice jak zwykle wkurzyli się, grozili mi, że mnie wyrzuca jeśli będę się dalej buntować Ojciec znowu dał się emocjom.. uderzył mnie..
— Ohh.. jak dobrze, że zostajesz.. smuci mnie ta sytuacja.. chciałbym abyś był szczęśliwy.. gdzie cie uderzyli..? — spojrzał troskliwie Hwang.
CZYTASZ
Out of Duty // ᵐᶤᶰˢᵘᶰᵍ ⁺ ˢᵉᵘᶰᵍʲᶤᶰ
FanfictionHyunjin swoimi dłońmi usiłował przetrzymać drobną sylwetkę Seugmina. Gdyby tylko jego ręce mogły uchronić go przed nienawiścią, którą młodszy na co dzień doświadczał. Dla chłopaka takiego jak Jisung, którego powierzchownie można uznać za niedojrzałe...