Eren czując jak buzują w nim emocję wybiegł z budynku szkoły. Miał szczęście, że ochroniarz stojący przy wejściu był miłym człowiekiem, z którym łatwo dało się dogadać. Mężczyzna siedzący na krześle przy drzwiach jedynie obrzucił go ciekawskim spojrzeniem i gdy usłyszał szybką wymówkę o zapomnianej ważnej pracy, wymyśloną na poczekaniu, kiwnął głową nie zadając żadnych pytań. Nie obchodziło go kto i co robi. Właściwie, to mało co go obchodziło. Liczyło się tylko to, aby wysiedzieć w szkole te osiem godzin, a później pójść do domu. I tak codziennie. Aż do emerytury, za marne 1700 miesięcznie. Zielonooki z uśmiechem podziękował starszemu odzianemu w ciemne spodnie i tego samego koloru koszule mężczyźnie, po czym popchnął ciężkie drzwi i wyszedł na chodnik przed szkołą. Nie było to zbyt odpowiedzialne. Taki ochroniarz niczego na dobrą sprawę nie ochraniał, ale co tam. Dla niego jak i innych wagarujących uczniów to tylko spora korzyść.
Po chwili zastanowienia szybkim krokiem puścił się przejściem do bramki posesji szkoły. Z kieszeni swoich ciemnych jeansów wyjął telefon i szybko odblokował go poprzez odcisk palca, po czym kliknął w fioletową ikonkę aplikacji z rozkładami jazdy i trasami autobusów. Wpisał nazwę przystanku znajdującego się obok szkoły jako miejsce, z którego jedzie po czym wybrał przystanek będący na osiedlu Levi'a z historii ostatnio wybieranych i nacisnął zieloną strzałkę w dole ekranu. Zerknął na numer autobusu, którym powinno mu się udać dojechać do celu i z przerażeniem stwierdził, że zielono-biały pojazd właśnie zatrzymał się w zatoczce przystanku znajdującego się zaraz na lewo od wyjścia z posesji. Brunet szybko zerwał się z miejsca biegnąc w stronę przystanku komunikacji miejskiej. Zupełnie ignorując tabliczkę z zakazem chodzenia po trawniku, aby chociaż odrobinę skrócić sobie drogę przebiegł przez mały ogródek przy chodniku. Nawet nie zauważył kiedy telefon przez uderzającą o biodro torbę szkolną wysunął mu się z tylnej kieszeni i upadł na brzeg chodnika, od którego odbił się i wpadł w trawę. Zielonooki dobiegł do przystanku w momencie, gdy drzwi autobusu zamknęły się. Kilka razy nerwowo nacisnął przycisk otwierania drzwi i po chwili udało mu się wejść do środka. Mógł tylko wyobrazić sobie wyraz twarzy kierowcy, który pewnie wcale nie chciał czekać na biegnącego uciekiniera szkolnych murów. Nastolatek usiadł na jednym z wolnych miejsc na końcu i sięgnął po telefon, aby kupić sobie bilet w aplikacji. Z przerażeniem stwierdził, że nie ma go w żadnej kieszeni. Gdyby zorientował się wcześniej... Musiał mu gdzieś wypaść, ale teraz było już za późno. Przecież nie wysiądzie na pierwszym lepszym przystanku gdzieś, gdzie sam nie wie gdzie jest i w którą stronę ma iść.
Westchnął ciężko i spojrzał na wsiadającego pierwszymi drzwiami mężczyznę. Jedno zdanie. Niby tak niewiele, a na moment jego serce przestało bić. "Bileciki do kontroli". Zerwał się z miejsca i podszedł do biletomatu znajdującego się w centralnej części autobusu miejskiego. Musiał teraz wyglądać dokładnie tak jak wszyscy winni ludzie, gdy przyłapywani są na przestępstwie. Dlaczego akurat teraz musiał złapać go kanar? Wrzucił pieniądze, które udało mu się wygrzebać gdzieś z odmętów kieszeni spodni i nacisnął na rodzaj biletu, który chciał kupić. W tym momencie pojazd zatrzymał się na czerwonym świetle, przez co całym autobusem gwałtownie szarpnęło. Eren, który tego dnia ewidentnie nie miał szczęścia stracił równowagę i wpadł na mężczyznę stojącego tyłem do niego. Silna ręką wysokiego blondyna, który zdążył się odwrócić złapała go w pasie zanim zdążył się przywrócić przez ruszający autobus. Zmieszany zielonooki widząc zbliżającego się kontrolera biletów wyjął mały papierek z automatu i sięgnął do kasownika. Silne palce blondyna obejmującego go w pasie wysunęły mu z dłoni bilet i po chwili wysunęły spowrotem, tym razem skasowany. Nastolatek spuścił wzrok.
- Przepraszam - wyszeptał próbując się odsunąć, jednakże ludzie pchający się do wyjścia i mocny uścisk nieznajomego skutecznie mu to utrudniały. Kontroler minął ich rzucając zielonookiemu pogardliwe spojrzenie i podszedł do kobiet siedzących z tyłu. Eren odetchnął z ulgą. Miejsca, w których nieznajomy trzymał swoje dłonie paliły go żywym ogniem, a po plecach ciągle przebiegał dreszcz.
- Nic nie szkodzi - mężczyzna z uśmiechem puścił młodszego - O. To mój przystanek - mruknął słysząc, jak beznamiętny głos czyta nazwę kolejnego postoju autobusu. Zielonooki zamrugał kilka razy nie widząc, co się właśnie stało. Po chwili dotarło do niego, że ten przystanek jest również jego docelowym miejscem podróży. Szybko wysiadł z pojazdu i ruszył w stronę domu Levi'a. Blondyn z uśmiechem odwrócił się do niego - Śledzisz mnie? - zaśmiał się poprawiając koszulkę.
- N-nie!- pisnął zarumieniony Eren odwracając wzrok - Idę odwiedzić znajomego...
- W trakcie szkoły?- prychnął wyższy wkładając ręce do kieszeni spodni. Jego wzrok był utkwiony w jakimś punkcie daleko z przodu. Torba na aparat była przewieszoną przez jego ramię. Czyżby fotograf?
- A ty, co tu robisz w trakcie szkoły? - odburknął kwaśno nadymając policzki.
- Nie chodzę już do szkoły. W zeszłym roku skończyłem. Tutaj pracuję. - wyjaśnił szybko straszy i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Aha... W takim razie przepraszam...- zrobiło mu się niesamowicie głupio. Mierzy wszystkich swoją miarą, ale musiał przyznać, że blondyn wyglądał bardzo młodo. Z drugiej strony przecież dwa lata różnicy w wieku to nie tak dużo i miał prawo wziąć nieznajomego za licealistę. Jego wzrok zatrzymał się na domu bruneta - O. To tutaj. Miło się rozmawiało..?
- Reiner - mężczyzna wyciągnął do niego rękę, którą niższy szybko uścisnął. Ciepła silna dłoń wyższego przyjemnie drażniła delikatną skórę nastolatka. Musiał się pilnować, aby nie pisnąć.
- Eren - uśmiechnął się promiennie i po chwili odwrócił się w stronę furtki prowadzącej na posesję wokalisty - Na prawdę miło było - popchnął bramkę i wszedł na chodnik wykonany z mało ozdobnych szarych płytek przekonany, iż nowo poznany mężczyzna uwierzył w jego śpiewkę o znajomym. Na ustach blondyna pojawił się uśmiech. Idąc na to zlecenie nie spodziewał się, że pozna właśnie tego chłopaka. Kto by się spodziewał, że taki dzieciak jest kolejnym "znajomym" 'L' Ackermana...
Braun z uśmiechem wyjął z torby aparat i ustawił się w cieniu czekając na pojawienie się głównej gwiazdy. Powinien dostać jakąś premię za flirt z kochankiem, znajomym, przyjacielem, współpracownikiem, czy kim tam był dla "L'a" Eren.
CZYTASZ
ZAWIESZONE The rhythm of love *Riren*
FanfictionWOLNO PISANE Levi - wokalista i gitarzysta znanego zespołu "No Name", 29 letni mężczyzna zawsze otoczony wianuszkiem fanek gotowych oddać wszystko za jedno przychylne spojrzenie, tajemniczy i zamknięty w sobie. Eren - wielki fan starający się o dos...