Zielonooki zrezygnowany opadł na ławkę stojącą przy jednej z pomalowanych do połowy na fioletowo, a do połowy na biało ścian. Rozejrzał się po korytarzu, na tak zwanym piętrze humanistycznym, które już coraz bardziej pustoszało. Było już dobrze po dzwonku, przez co większość uczniów znajdowała się już w klasach. Tylko ostatni niefrasobliwi, nie przejmujący się lekcjami uzupełniającymi z historii i społeczeństwa, spóźnialscy uczniowie najprawdopodobniej ścisłych profili biegli w stronę klas. Nastolatek jednak nie przejmował się teraz swoimi ukochanymi zajęciami dodatkowymi z literatury, dla których zawsze przychodził wcześniej do szkoły. Miał coś ważnego do zrobienia. Zresztą mógł być niemal pewien, że wszyscy w jego grupie wiedzą już o tym artykule. Tym bardziej, iż po przesłuchaniu w szkole nagle wszyscy uczniowie stali się największymi fanami NN. Zacisnął dłoń na kolorowym pisemku pełnym jakiś bezsensownych wywiadów i newsów, które w większości przypadków albo nikogo nie obchodzą, albo nie są nawet prawdziwe. Westchnął ciężko czując narastającą złość. Nienawidził, jak zapewnie większość ludzi, gdy ktoś go wykorzystywał. Przedmiotowe traktowanie drugiej istoty żywej nie zależnie od tego, czy to człowiek, czy zwierzę, bez względu na orientację, kolor skóry czy religię (zarówno wiary jak i preferencji seksualnych sam nie był pewien nawet we własnym przypadku) obrzydzało go tak samo. Udzielał się w wielu charytatywnych akcjach czy wolontariatach na temat ochrony praw człowieka, dyskryminacji, rasizmu czy ratowania planety. Starał się pomagać wszystkim jak tylko mógł. Nigdy mu nawet przez głowę nie przeszło, że mógłby zostać wykorzystany w tak okropny sposób. Został użyty jako maszynka do robienia rozgłosu i dostarczenia pieniędzy. Cholerny Levi! Ciekawe czy reszta zespołu myśli o nim tak samo. Na pewno tak. W końcu sami przyznali, że ten casting nie był dlatego, że nagle zachciało im się z trio zrobić kwartet. Jak zwykle. Jeśli nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Na początku Eren również był dość zdziwiony nagłą zmianą śpiewki muzyków. Zawsze powtarzali, że tworzą taką muzykę, jaką chcą i nic tego nie zmieni. Mówili też, że przyjaźnią się od wielu lat i dobrze im tylko we trójkę, a tu nagle przesłuchanie na czwartego członka znanego trio. Zielonooki jednak w odróżnieniu od swoich przyjaciół nie chciał nawet na chwilę spojrzeć na to z logicznego punktu widzenia. Nawet nie próbował przeanalizować na spokojnie tej sytuacji. Od razu pognał po maść na siniaki i nie zważając na obolałe i posiniaczone palce, przez które jego prace na zajęciach artystycznych zupełnie się pogorszyły, zaczął trenować widząc w tym doskonałą okazję na realizację marzeń. Wyjął z kieszeni telefon i niepewny, czy powinien robić to, co krąży mu po myślach już od dłuższego czasu zaczął obracać urządzeniem w palcach. Przez przypadek, który być może wcale nie był tak bardzo przypadkowy jego palec wskazujący znalazł się na czytniku linii papilarnych. Telefon odblokował się, a chłopak wzdychając głośno spojrzał na ikonkę telefonu oznaczającą ostatnie połączenia. Bez zastanowienia wszedł w aplikacje i zamarł patrząc na numer i zapisane pod nim imię, wyświetlające się jako jedno z ostatnich połączeń. Instynktownie, jakby jego palce poruszały się wbrew jego woli, kliknął w kontakt i wybrał opcję "zadzwoń". Zacisnął mocno oczy i głęboko odetchnął przykładając delikatnie telefon do ucha. Przez krótką chwilę panowała cisza zanim udało mu się nawiązać połączenie. Kilka sekund później rozległ się pierwszy dźwięczący mu w uszach sygnał. Po ten drugi głośny dźwięk przerwał ciszę wprawiając go w zakłopotanie. A co jeśli L odbierze? Co mu mu niby powiedzieć? Pewnie jak zwykle zacznie się jąkać i nic nie wyjdzie z tej rozmowy. Tuż po rozbrzmieniu trzeciego sygnału, gdy Eren już miał nadzieję, że świat mu sprzyja i jakaś siła wyższa uchroni go przed tą impulsywną rozmową, usłyszał głos.
- Tak?- zachrypnięty, zupełnie jakby dopiero co się obudził głos czarnowłosego towarzyszył przytłumionym dźwiękom. W tle dało się słyszeć spanikowany głos obcej mu kobiety szukającej bielizny. Po plecach nastolatka przeszedł dreszcz. Levi będzie bardzo zły. Nie dość, że go obudził to jeszcze tam jest jakaś kobieta - Czego chcesz gówniarzu?- zirytowany dłużącą się chwilą ciszy warknął wyrywając tym Erena z zamyślenia.
- Musimy porozmawiać o czymś ważnym, Levi - mruknął zdziwiony pewnością swojego głosu. Nawet się nie zająknął! Buzowały w nim emocję, a myśl, że w pobliżu wokalisty jest jakaś kobieta, która najpewniej jest kolejną niezobowiązującą kochanką wokalisty, tylko bardziej go rozjuszyła. Był wściekły. Sam nawet nie wiedział dlaczego. Z powodu artykułu było mu bardziej smutno i przykro, jednakże skoro Ackerman niczym się nie przejmuje i zabawia się z jakimiś szmatami, to dlaczego niby on miałby się martwić tym wszystkim. Jeżeli wokalista i nie ukrywajmy, najbardziej rozpoznawalna osoba z zespołu ma wszytko mówiąc kolokwialnie w dupie, to on nie umie być spokojny. A przynajmniej tak sobie tłumaczy to wzburzenie. Nigdy nie przyzna się, że był zazdrosny - O artykule.
- Aaa... O to ci chodzi... Nie ma o czym rozmawiać. Z resztą nawet nie mam teraz dla ciebie czasu. Dobrze ci radze nie bulwersuj się tym tak bardzo. Takie jest życie. Zawsze chodzi o pieniądze... - połączenie urwało się zupełnie jakby ktoś je przerwał. Eren miał nieodparte wrażenie, że L chciał mu coś jeszcze powiedzieć... Nie czekając na nic zerwał się z miejsca i ruszył do wyjścia ze szkoły. Właśnie miał zamiar po raz pierwszy w życiu zerwać się z lekcji.
CZYTASZ
ZAWIESZONE The rhythm of love *Riren*
FanficWOLNO PISANE Levi - wokalista i gitarzysta znanego zespołu "No Name", 29 letni mężczyzna zawsze otoczony wianuszkiem fanek gotowych oddać wszystko za jedno przychylne spojrzenie, tajemniczy i zamknięty w sobie. Eren - wielki fan starający się o dos...