Następny dzień minął mi całkowicie normalnie. Wróciłem do swojej codziennej rutyny, która pozwalała mi uporządkować swoje niepoukładane życie. Jedyna myśl, która niemal cały dzień kręciła mi się po głowie dotyczyła Rumunii. Ten mężczyzna bardzo utknął mi w pamięci i nie miał zamiaru się z niej wymazać. Byłem niemal pewien, że moja relacja z tym człowiekiem będzie bardzo przelotna. Póki co nadal mam taką nadzieję. Nie chodzi mi jednak o to, że nie chcę go znać. Bardziej przyprawia mnie o niepokój, a swoją tajemniczością zamyka wiele tematów, które mogłyby zostać potencjalnie wykorzystane do rozmów. Może to też moja wina, ale nie chciałem przytłaczać go milionem pytań już na pierwszym spotkaniu. Rozumiem, że mogłoby go to spłoszyć lub do mnie zniechęcić, a jednak jest on dla mnie oraz dla mojej pracy dość istotny.
Jeżeli chodzi o mój dzisiejszy dzień w kawiarni, to przebiegł on bardzo spokojnie. Nie było wielkich tłumów co nieco mnie zdziwiło, jednak nie byłem zły z tego powodu. Miałem więcej czasu by zamienić kilka zdań ze Słowacją. No może nieco więcej niż kilka. W odróżnieniu od Rumunii ze Słowacją udało mi się już odnaleźć wspólny język i okazało się, że mamy wiele cech podobnych. Chłopak stwierdził, że powinniśmy gdzieś wyjść po pracy, gdyż ma mi wiele do opowiedzenia. Pochwalił się nowym zestawem akwareli, który ostatnio udało mu się kupić i wypróbować. Widziałem jak fascynuje go ten temat, więc nawet nie miałem serca mu odmówić. Nie byłem żadnym miłośnikiem sztuki, a moje zdolności artystyczne kończyły się na patyczakowych ludzikach, ale na pewno dowiedziałbym się czegoś więcej. Poza tym liczyłem na to, aby chłopak pokazał mi swoje prace. Stwierdziliśmy, że od razu po skończonej pracy wybierzemy się do domu Słowacji. Do tego zapewniał mnie, iż ma gotowy posiłek w domu, więc na pewno zjemy razem.
~*~
Zbliżało się popołudnie, a co za tym szło - wizyta stałego klienta. Mój współpracownik został dzisiaj godzinę dłużej w kawiarni, aby na mnie zaczekać. Od razu podszedłem do kasy i przywitałem się z mężczyzną szerokim uśmiechem. Spojrzałem na jego twarz i byłem niemal pewien, iż ujrzałem jak kąciki ust Rumunii lekko ruszyły ku górze. Było to tak nikle widoczne, że byłem niemal pewien zwidów. Lekko potrząsnąłem głową i upewniłem się co do zamówienia mężczyzny. Oczywiście pozostawało niezmienne. Mężczyzna odszedł, a ja zająłem się robieniem zamówienia. W tym czasie Słowacja zastąpił mnie przy kasie. Ustawiłem wszystko na tacy, tak jak zwykle i ruszyłem do stolika, który został zajęty przez wciąż zagadkowego dla mnie człowieka. Naprawdę dziwiłem się, że to samo zamówienie jeszcze mu się nie znudziło. Ustawiłem tackę z zamówieniem na stoliku. Rumunia od razu uniósł na mnie wzrok. Patrzył mi prosto w oczy, przez co odczuwałem niepewność i lekkie speszenie.
– Czy dzisiaj również mogę liczyć na wspólne wyjście? – Zapytał, jednak brzmiało to bardziej jak pytanie retoryczne. Nie sądziłem, że dzisiaj również chciałby się gdzieś wybrać, więc dość mocno spanikowałem.
– W-wybacz panie Rumunio, jednak umówiłem się na dzisiaj z moim przyjacielem. – Pomimo tego, że znałem jego imię i już do niego zwracałem się w ten sposób, to wciąż czułem wewnętrzną potrzebę dodania "pan".
– Jesteśmy na "ty". Nie zabronię ci przecież spotkań ze znajomymi... – Pomimo słów, ton którego używał przesiąknięty był wręcz irytacją. – ... Jednak jutro chcę z tobą wyjść. – Poczułem jakbym w ogóle nie miał innej opcji niż się zgodzić.
– W porządku... – Powiedziałem nieco niepewnie i po chwili zostałem wręcz spławiony gestem dłoni. Ukłoniłem się lekko, odwróciłem na pęcie i szybko skierowałem za barek. Zrobiłem głęboki wdech, aby po chwili długo wypuścić powietrze. Próbowałem się w ten sposób uspokoić.
– Wszystko w porządku? – Łagodny głos rozbrzmiał w mojej głowie, a zaraz po tym poczułem dotyk na swoim ramieniu. Uchyliłem powieki i spojrzałem na chłopaka, który wyglądał na wyraźnie zmartwionego moim stanem.
– Tak, tak. – Nieco się uśmiechnąłem. – Nie przejmuj się, to nic takiego! – nie czułem potrzeby mówienia mu czegokolwiek na temat Rumunii. Chłopak, nie do końca jednak przekonany, odpuścił.
~*~
Po skończonej pracy udaliśmy się do domu Słowacji. Co chwila znajdowaliśmy jakieś tematy do rozmów. Samo spojrzenie w niebo dawało nam wiele możliwości do nawiązania kontaktu słownego. Udało mi się zauważyć, że chłopak był naprawdę kreatywny. Z niczego potrafił stworzyć coś. Sama chmura go inspirowała. Kiedy ja widziałem jedynie puszysty, śnieżny obłok, to on od razu zaczynał opowiadać jakąś historię lub tłumaczyć mi swoje nowe pomysły na swoje rysunki. Byłem doprawdy pozytywnie zaskoczony. Nigdy wcześniej nie poznałem nikogo takiego jak Słowacja. Z każdym jego słowem czułem, jak się do siebie zbliżamy. Zanim się obejrzałem staliśmy tuż przy jego klatce schodowej. Za pomocą kodu udało mu się otworzyć drzwi, a następnie przedostaliśmy się stopniami oraz korytarzem pod jego mieszkanie. Nie zwlekając weszliśmy do środka i zdjęliśmy niepotrzebne odzienie. Chłopak usadził mnie na kanapie w salonie, a sam poszedł przygotowywać posiłek dla naszej dwójki. Przeleciałem wzrokiem po niemal całym pomieszczeniu, a największą uwagę skupiłem na zawieszonych na ścianach obrazkach. Nie były największych rozmiarów, jednak było ich dość sporo. Każdy przedstawiał coś innego. Na niektórych widoczne były krajobrazy, a na innych z pozorów zwykłe plamy, które z coraz dłuższym przyglądaniem się im sklejały się w sensowną całość. Byłem niemal przekonany, że wszystkie z tych prac należały do Słowacji. Nie byłem wstanie okiełznać swojego zdumienia, kiedy ciągle wodziłem wzrokiem po tych malowidłach. Niedługo potem mój przyjaciel wszedł do salonu i podał mi talerz z udkiem kurczaka, ziemniakami oraz surówką. Podziękowałem i obaj życzyliśmy sobie smacznego. Podczas posiłku niemal ciągle dopytywałem o obrazy na ścianach.– To ty je malowałeś? – spytałem dla pewności.
– Owszem, mówiłem ci, że sztuka mnie fascynuje. Działa na mnie również kojąco. – Posłał mi szczery uśmiech.
– Naprawdę są niesamowite! Masz ogromny talent. – Stwierdziłem.
– Dziękuję, że tak uważasz, jednak nie wszystko co tu widzisz to talent. Bardziej uznałbym to za przelewanie swoich myśli na papier czy płótno. A co do krajobrazów to określiłbym je jako długi proces nauki. Chodziłem do różnych szkół na zajęcia z rysunku, jednak nigdy nie poszedłem w tym kierunku jeżeli chodzi o pracę. – Lekko podrapał się po karku.
– A szkoda, naprawdę wszystkie te obrazy wyglądają świetnie. Wiem, że może takie słowa od osoby nie znającej się absolutnie na rysunku niewiele znaczą, ale naprawdę doceniam twoją ciężką pracę. – Uśmiechnąłem się, zajadając posiłkiem.
– Uwierz, że twoje słowa wiele dla mnie znaczą i dziękuję ci za nie! Bardzo podnosisz mnie na duchu, jednak raczej nigdy nie pójdę w kierunku rysunku jeżeli chodzi o pracę. Bardzo podoba mi się w kawiarni oraz nie czuję żadnej presji przy tworzeniu swoich bohomazów. Traktuję to jako zwykłe hobby i raczej nie zmienię swojej decyzji. – Wzruszył ramionami.
– Rozumiem, cieszę się, że masz takie kreatywne hobby! Swoją drogą naprawdę smakuje mi twoja potrawa. – Włożyłem kolejny kęs do swoich ust.
– Cieszę się, że ci smakuje! A ty masz coś co zwykle robisz po pracy? Tak dla odstresowania? – Zapytał.
– Hmmm... Zwykle oglądam jakieś programy telewizyjne, a kiedy pada deszcz to zawsze siadam z kawą lub herbatą przed otartym oknem. Dźwięk deszczu połączony z ciemną nocą jest dla mnie niesamowicie odprężający. Oglądanie pełni księżyca również powoduje mój wewnętrzny spokój, jednak nie robię tego zbyt często. – Zaśmiałem się i odłożyłem już pusty talerz na stolik obok.
– Rozumiem, natura, jak i wszystkie procesy zachodzące w niej są bardzo inspirujące. – Pokiwałem głową na jego słowa. – Tak schodząc z tematu, może masz ochotę obejrzeć jakiś film?- Spytał i również odstawił talerz. Spojrzałem na zegar, aby upewnić się co do godziny. Nie chciałem chodzić jutro niewyspany. Po ujrzeniu jeszcze młodej godziny wróciłem wzrokiem do Słowacji.
– Jasne!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Macie jakiś ulubiony film lub serial? ^3^
Ja niezbyt :/
A i wybaczcie, że dawno nie było rozdziału. Wiecie, szkoła i dużo stresu na początku. Na pewno potem się wszystko polepszy. Będę starała się pisać kiedy tylko najdzie mnie ochota i znajdę na to czas ; w ;
~Marcyś
CZYTASZ
♨¦* Sweet Coffee *¦♨ *Countryhumans*
Roman d'amourZAWIESZONE NA JAKIŚ CZAS (Na pewno jeszcze do tego wrócę ^^) Update 21.12.21 - jeszcze do tego nie wróciłam xD ❣¦* Kochali kawę, a jej woń doprowadziła do ich pierwszego spotkania. Jeden z nich uwielbiał gorycz, a drugi wręcz przesadną słodycz. Pomi...