¦* 13 *¦

232 33 13
                                    

Od razu po zakończonej pracy musiałem przygotować się do wyjścia wraz z Rumunią. Kiedy tylko mój szef wyszedł ze swojego biura, skinąłem w jego kierunku głową, a on odesłał mnie na zaplecze słowami: "Miłego popołudnia". Przebrałem się w swoje ubrania, a swój strój do pracy ułożyłem na półce, z której potem szef miał wziąć je do pralni. Dopiero ostatnio dowiedziałem się, że taki los spotyka moje ubranie robocze każdego dnia po pracy. Dzięki temu jeszcze bardziej zacząłem doceniać starania swojego szefa. 

Upewniłem się, że wszystko ze sobą mam i powoli uchyliłem drzwi, niechętnie zza nich wychodząc. Rozejrzałem się po całym lokalu, ale nigdzie nie mogłem dostrzec mężczyzny, z którym byłem umówiony na wspólne wyjście. Pomyślałem, że tak jak ostatnio czekał na mnie przed kawiarnią. Na szybko pożegnałem się z szefem i wyszedłem ze swojego miejsca pracy, wprowadzając w ruch mały dzwoneczek nad drzwiami. Powodziłem wzrokiem po okolicy i spocząłem na mężczyźnie, który skrzyżował ze mną swoje spojrzenie i szybko się do mnie zbliżył.

– Możemy iść? – zapytał typowym dla siebie, zimnym tonem.

– Tak... – Wysiliłem się na miły uśmiech. Bądź, co bądź wiedziałem, że jeżeli wydałbym się dla niego oschły mógłbym zniechęcić go do bycia codziennym bywalcem w mojej pracy. Zdawałem sobie sprawę w jak głębokie bagno się wpakowałem i, że teraz nie ma już dla mnie ratunku. Westchnąłem i spojrzałem zmęczony na mężczyznę. – Gdzie dzisiaj pójdziemy?

– W nowe miejsce. Jest trochę dalej niż ostatni park, ale jestem pewien, że ci się spodoba. – Przez chwilę mi się przyglądał, ale zaraz odwrócił wzrok i ruszył w pewną stronę. – Chodź. – Wydał rozkaz, a ja skinąłem głową nieco zestresowany i ruszyłem tuż za nim. Nie byłem pewien gdzie tym razem mnie zabierze. Nie chciałem zostawać z nim sam na sam.

~*~

Po dłuższym spacerku, którego niemal każda sekunda owiana była w niezręcznej ciszy, udało nam się dotrzeć na miejsce. Był to inny park, w którym bywałem naprawdę rzadko. Ostatnio odwiedziłem go chyba parę lat temu, ale doszły mnie słuchy, że przeszedł pewien remont od tamtego czasu. Byłem podekscytowany przez chęć dowiedzenia się, co nowego zobaczę w tym miejscu. Jednocześnie nie bałem się już tak bardzo wiedząc, że na pewno będą w środku jacyś ludzie. Chwilę zatrzymałem się przed śnieżnobiałą bramą, aby przyjrzeć się jej zdobieniom. Nieco się zagapiłem i ujrzałem, że mój towarzysz już odszedł, więc szybko potruchtałem za nim widząc jego sylwetkę w oddali między innymi ludźmi. Po chwili dotarliśmy do wąskiej oraz spokojnej rzeki w niemal samym środku parku. Podczas naszej wędrówki mijaliśmy co jakiś czas kamienne posągi kobiet oraz mężczyzn. Stanąłem tuż przy źródełku i spojrzałem na otoczenie. Mimowolnie się uśmiechnąłem widząc tak przyjemną scenerię.

– Dlaczego mnie tutaj zabrałeś? – zapytałem Rumunię z uśmiechem.

– Tak po prostu. – Wzruszył ramionami.

– Hm? W takim razie czemu nie poszliśmy do tego samego parku co ostatnio? – Lekko przechyliłem głowę, wpatrując się w mężczyznę. Poczekałem chwilę na odpowiedź, jednakże nie została mi ona zaprezentowana. Dlatego też kontynuowałem swoją wypowiedź. – Przecież tamten park był zdecydowanie bliżej, a do tego...

– Po prostu dzisiaj przyszliśmy do tego! – mężczyzna uniósł głos, a ja ujrzałem niepokojący błysk w jego oczach. Całe moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Opuściłem szybko głowę i odwróciłem całkowicie wzrok od Rumunii. Sam siebie otuliłem ramionami. Krzyk drugiego człowieka zawsze wywierał na mnie nieprzyjemne wrażenie, a do tego wciąż odczuwałem niepokój przez mojego dzisiejszego towarzysza. W mojej głowie nadal pozostawał on nieobliczalny i w każdej chwili mógł zrobić mi krzywdę. Nie czułem się bezpiecznie w jego towarzystwie. Nie miałem odwagi już odezwać się do mężczyzny ani słowem. Usłyszałem dość głośne westchnięcie, jakby właśnie starał się dać upust swoim wszystkim emocjom. Zaraz poczułem jak się do mnie zbliżył i złapał mnie delikatnie za przedramię. Jego dłoń była lodowata. Cały się spiąłem i niepewnie spojrzałem na jego rękę. 

– Wybacz za moje nerwy, chciałem cię tu zabrać bo słyszałem, że mają tutaj największy ogród z kwiatami w okolicy. Na naszym pierwszym spotkaniu bardzo dokładnie przyglądałeś się roślinom w tamtejszym parku, więc pomyślałem, że je lubisz. – Widać było, że Rumunia wysila się na najmilszy ton głosu, jaki tylko mógł. Nie wiedzieć czemu zrobiło mi się bardzo ciepło w klatce piersiowej, kiedy dotarło do mnie, że zrobił to wszystko z myślą o mnie. Poczułem się jak ktoś ważny.

– N-naprawdę? – lekko głos mi zadrżał. – To bardzo miłe z twojej strony. Masz rację, bardzo lubię wszelakie roślinki, a obserwowanie ich pobudza we mnie wyobraźnię i przywołuje bardzo przyjemne wspomnienia. – Posłałem mu delikatny uśmiech. Mężczyzna skinął głową i usiadł na trawie. Nie spodziewałem się czegoś takiego, patrząc na to, że miał na sobie garnitur. Widząc, jak mi się przygląda zająłem miejsce obok niego. 

– Jakie wspomnienia? – dopytał, a ja ujrzałem na jego twarzy coś na wzór zaciekawienia. Tak jakby wreszcie sam próbował nawiązać jakiś kontakt. 

– Uhm... zwykle te związane ze wczesną, beztroską młodością. Przypominają mi się wyjazdy z moimi rodzicami na wakacje i spędzanie ich blisko natury. – Rumunia patrzył na mnie nieco skołowany. – Coś się stało? – zapytałem zmartwiony.

– Nie, nie. – Odwrócił wzrok. – To wszystko przypominają ci tylko zwykłe rośliny? 

– Tak! Może dlatego, że spędzałem wśród nich wiele moich wcześniejszych lat. A ty? Masz coś takiego, co przypomina ci o młodości? – dopytałem by nie dać tak dobremu tematowi szybko się rozpłynąć. 

– Hm... – Cicho westchnął i zaczął się dość intensywnie zastanawiać. – Chyba nie, w większości i tak nie pamiętam co działo się w moim dzieciństwie. 

– Oh... to dość przykre. Nie uważasz, że czasami byłoby miło wrócić pamięcią do tych czasów? Masz może jakieś albumy ze zdjęciami, cokolwiek co ma związek z twoją rodziną? – zrobiło mi się dość przykro z powodu mężczyzny. Wyglądał jakby nie do końca wiedział o czym mówię. Miałem wielką ochotę go w tamtym momencie przytulić, ale pomyślałem, że mógłby poczuć się bardzo niekomfortowo. 

– Raczej nie. – Odpowiedział, a ja jedynie lekko skinąłem głową. Temat stoczył się na dość nieprzyjemny, a sam nie byłem pewien na jak wiele mogę sobie pozwolić. Z jednej strony było mi bardzo miło, że Rumunia zaczął się powoli do mnie otwierać, ale z drugiej wiedziałem, że to niemiło by zmuszać kogoś do mówienia o swoim życiu prywatnym. Z tego też powodu zaprzestałem jakichkolwiek pytań i skierowałem wzrok na wodę płynącą w strumyku. Mój chwilowy relaks i wyciszenie organizmu przerwał już cieplejszy głos mojego towarzysza.

– Może miałbyś ochotę wymienić się numerami? – uniosłem wzrok na mężczyznę. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się takich słów od niego. Nieco osłupiały skinąłem głową i szybko sięgnąłem po swój telefon. Wymieniliśmy się swoimi numerami i spędziliśmy jeszcze trochę czasu przy szumiącej rzece. 

Dzięki temu wszystkiemu nawet zapomniałem o zmęczeniu, które tak niemiłosiernie męczyło mnie w pracy. Teraz czułem jedynie ekscytację i budującą się mocniejszą więź między mną a Rumunią. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tadamm!~ 

Kolejny rozdział i coraz bardziej rozwijająca się akcja ;'w ;

Miłego wieczorka uwu

~Marcyś

♨¦* Sweet Coffee *¦♨ *Countryhumans* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz