11

146 5 5
                                        

Z perspektywy Hermiony Granger...

No tak, tego mogłam się spodziewać. Boląca głowa od nadmiaru kremowego piwa, pobity Ron, Harry pomagający mi stanąć na nogach i Draco, który z niewiadomych przyczyn pojawił się pod dziurawym kotłem i widział mnie w stanie w jakim byłam czyli tragicznym. Cieszyłam się, że pomimo ilości wypitego alkoholu wszystko dokładnie pamiętałam. W sumie miałam złe przeczucia co do tego wyjścia, ale nie sądziłam , że skończy się dla mnie z resztą nie tylko dla mnie aż tak źle. Mam żal do Rona, że sam doprowadził mnie do takiego stanu mimo, że wykazywałam wyraźny sprzeciw, ale z drugiej strony gdybym potrafiła się mu postawić to poprostu bym wyszła. Czuję się fatalnie, to jeden z moich gorszych poranków, wyglądam bardzo źle,mam mało czasu na wykąpanie się i ogólne przygotowanie, i nie czuję się w formie by brać udział w dzisiejszej uroczystości, a nie chce zawieść Dumbledora. I tak jestem szcześliwa, że Harry mnie nie zostawił i był przy mnie całą noc, dzięki czemu obudził mnie w miarę na czas.
- dziękuje Ci Harry, wczorajszy wieczór to była jedna wielka pomyłka. Powiedziałam z przekąsem - jestem ci strasznie wdzięczna, że zostałeś, przynajmniej zdąże sie wyrobić ze wszystkim. Powiedziałam, prasując moją i Harry'ego szate na dzisiejszą ceremonie.
-Nie musisz dziękować, a co do wczoraj... Co się zmieniło, że Draco jest o ciebie taki zatroskany? Tak czułam, że to pytanie padnie z jego ust.
-nie powiedziałabym, że zatroskany. Bardziej użyłabym określenia ciekawski. Zaczął się interesować moimi sprawami, a poza tym to nic się nie zmieniło. A wiesz jak tam Ron? Próbowałam natychmiast zmienić temat.
-kiepsko, nie będzie go dzisiaj, omal nie wylądował na szpitalnym skrzydle, ale wiesz co? Jeżeli mam być szczery należało mu się. Na jego słowa zrobiłam wielkie oczy. Zgadzałam się z nim, ale nie sądziłam, że nawet Harry dostrzeże, że Ron ostatniego czasu zachowuje sie inaczej, niekonieczmie wporządku chociażby względem mnie.
-nie dość, że pozwolił ci wypić taką ilość alkoholu a właściwie sam to nakręcał to jeszcze prowokował Malfoya, choć to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, jest poprostu o ciebie zazdrosny.
-jakby jeszcze miał o co... Mruknęłam z przekąsem i weszłam do łazienki by nareszcie wziąc gorący prysznic i zapomnieć o tym, że Ron faktycznie ma powody by być zazdrosnym o mnie.

Z perspektywy Draco Malfoy'a...

Siedziałem przy stole z Blaisem, Goyl'em i Marcusem, naprzeciwko siedziała Pansy z jakimś pierwszakiem, nie wiem czy chciała wzbudzić moją zazdrość czy poprostu szuka podopiecznych tak czy siak nie interesowało mnie to. Zastanawiałem się tylko czy Granger sie pojawi, chociaż widząc jej wczorajszy stan było to dość wątpliwe. Sala była przepełniona uczniami, rada nauczycieli była już pełna, Albus dumnie zasiadał na środku uśmiechając się do pierwszaków, kto jak kto, ale akurat Dumbledora darzyłem sympatią, na tle wszystkich nauczycieli wykazywał się ogromnym spokojem i cierpliwością... Szczególnie do mnie. Panował przyjemny harmider i paliło się mnóstwo świec, cegielniane ściany nadawały przytulnego klimatu.
-czyli jednak przyszła. Powiedział Marcus spoglądając w strone drzwi wejściowych. Zrobiłem to samo i zobaczyłem Granger idącą z Potterem. Wyglądała jak codzień oprócz innej szaty i bardzo bladej buzi, zazwyczaj ma delikatnie zarumienione policzki. Nawet mnie nie zauważyła bo odrazu z Potterem ruszyli do Albusa.
- mocną ma głowę dziewczyna, że po takiej ilości alkoholu dała radę dzisiaj wstać i normalnie funkcjonować. Powiedział Blaise.
-znając ją pewnie stworzyła sobie jakiś eliksirek, który postawił ją na nogi. Powiedziałem biorąc łyk soku malinowego.
-*drodzy uczniowie, jest mi niezmiernie miło powitać was w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! Szczególne powitanie kieruje tutaj do uczniów klas pierwszych, którzy dopiero poznają zakątki naszego zamku i pochłoną tajniki magii. Mam nadzieje, że każdy z was poczuję sie tu jak w domu, a my nauczyciele zapewnimy wam odpowiednią opiekę i troskę jakiej potrzebujecie młodzi czarodzieje! A teraz głos oddam naszej dumie, uczennicy ambitnej i wybitnie uzdolnionej, która będzie służyć wam pomocą w odnalezieniu waszych dormitoriów lub gabinetów czy laboratorii. Hermiono zapraszam Cię. Na jej imie w sali rozległy się oklaski.
-witam wszystkich tu zgromadzonych, patrzę na was i widzę siebie z przed 3 lat kiedy to ja byłam na waszym miejscu i z ekscytacją czekałam aż zostane przydzielona do swojego domu. Chciałabym wam tylko życzyć powodzenia w waszym pierwszym roku szkolnym i życzyć szczęścia u pani Margo. cała sala wybuchła śmiechem łącznie z nauczycielami, oczywiście oprócz samej Margo. - czerpcie jak najwięcej wiedzy z książek, słuchajcie profesorów i uważnie notujcie a będzie to dla was łatwy rok. Przypominam, że trwają zapisy na staże do ministerstwa magii, a jeżeli ktokolwiek z was będzie miał jakieś pytania, lub będzie potrzebował pomocy proszę zwracajcie się do mnie lub do Harry'ego Pottera, którego zapewne znacie. Oczywiście, kto by nie znał Harry'ego Pottera. Granger skończyła przemawiać, Minerwa jeszcze coś dodała od siebie i zaczęło się przydzielanie do domów.

-widziałeś tą w blond włosach? W tamtym roku w Slytherinie nie mieliśmy takich lasek, trafiło nam się naprawdę ładnie co stary? Mówił nakręcony Blaise przeżywając ile to pięknych dziewczyn zostało przydzielonych do Slytherinu.
-czarna lepsza chociaż ta w blond nie gorsza. Pansy słysząc moje słowa zrobiła naburmuszoną minę.
-Draco? Dziękuje, że wczoraj pryszedłeś pomóc w sensie, żebym wracała do Hogwartu. Nie musiałeś, dałabym radę, ale dziękuje. Nagle pojawiła się Hermiona, z bliska wyglądała na jeszcze bledszą niż mi się wydawało. Gdy pojawiła się blisko mnie znów zaatakował mnie jej intensywny zapach, który jeszcze bardziej utrudniał mi trzymanie się od niej z daleka. Miałem ochotę zabrać ją stamtąd i zrobić powtórkie z dnia kiedy się całowaliśmy... Intensywne myślenie o pocałunku z Granger uświadomiło mi, że nie powinienem być dla niej miły, i pokazywać że w jakikolwiek sposób mnie interesuję. Od teraz chcę być całkowicie obojętny na jej osobę, jak za dawnych czasów.
- nie ma sprawy. Rzuciłem na odczepne i wróciłem do rozmowy z Blaisem. Nie ukrywam,że nie przyszło mi to z łatwościa szczególnie gdy zobaczyłem jej wyraz twarzy, jakby rozczarowany? Po paru sekundach wyraźnej konsternacji odeszła od naszego stołu i wyszła z sali.
- a tobie co? Źle się czujesz czy co?
-o co ci chodzi żabini bo nie rozumiem.
-raz jesteś dla niej miły i lecisz jak poparzony, żeby sprawdzić co sie u niej dzieje a teraz jak ona ci dziękuje to ją spławiasz? Według ciebie to normalne? Wiedziałem, że Blaise ma sporo racji, ale nie zamierzałem się do tego przyznać.
-Pansy idziesz? Na moje słowa dziewczyna jak w skowronkach odskoczyła od nowo poznanego pierwszaka i ruszyła za mną, jedyne co usłyszałem to słowa Blaise'a w stylu, że jestem popieprzony,w sumie nic nowego, od zawsze to wiedziałem.

Drugi dzień poranek, Z perspektywy Draco Malfoy'a...

-słyszałaś,że już nie są razem?
-wszyscy słyszeli, podobno spędziła noc z Potterem.
-ha,to było do przewidzenia, że coś ich łączy. Wszedłem do klasy i odrazu w oczy rzuciły mi się dziewczyny plotkujące na temat Hermiony i Weasley'a.
-słyszałeś? podobno nie są już razem, zerwali dzisiaj w nocy. Blaise nie mógł darować sobie poruszenie przy mnie tematu Granger.
-skąd masz to info?
-wszyscy to już wiedzą, dziewczyny z jej dormitorium opowiadały, że podobno była afera i Mcgonagall musiała wkroczyć. Nie wiem czy to prawda tak czy siak dzisiaj od rana Granger nie widziałem, a oboje dobrze wiemy, że nie opuścilaby lekcji bez powodu, Weasley'a widziałem na korytarzu z Potterem, niemrawy był.
-cóż, trudno się mowi. Najwidoczniej Weasley nie był dla niej. Powiedziałem siadając w ławce obok.
-cześć, wiecie może gdzie znajdę Hermione Granger? Wiem, że chodzi z wami do klasy ale nigdzie jej nie widziałem.
- a ty to kto? Zapytałem nerwowo widząc wysokiego, blondwłosego chłopaka, który wszedł do klasy.
- Jestem Nate Borington, nie znacie mnie bo jestem nowy, dołączyłem w tym roku do 2 klasy. Zlustrowałem go od góry do dołu i zastanawiałem się czego taki cwaniaczek z wyglądu podobny do mnie może od niej chcieć.
-najprawdopodbniej jest u siebie, ale nie lubi jak ktoś przychodzi bez zapowiedzi. Powiedziałem z przekąsem, przeczesując moje włosy, Blaise tylko się po cicho zaśmiał.
-cóż w takim razie sam to sprawdzę. Powiedział nowy wychodząc z klasy. Nie ukrywam zdziwiła mnie jego odpowiedź a szczególnie jego chytry uśmiech świadczący o jakiś podejrzanych zamiarach względem Granger.
-podoba mu się na bank. Powiedział Blaise kiwając głową.
-nie interesuje mnie to powtarzam poraz kolejny. Zaczynam się zastanawiać czy to tobie Granger się nie podoba skoro non stop o niej nadajesz. Warknąłem w stronę Blaise'a.
-już dobrze spokojnie Dracusiu, już ani słówkiem się nie odezwę. Powiedział Blaise pół poważnie.
-no ja myśle. Opowiedziałem analizując czy Blaise może mieć racje co do tego Nate'a, jeżeli tak to muszę to sprawdzić. Odsuwanie od siebie Granger zostawie na kiedy indziej.
________________
Nooooootka!!
Hej, wracam do was po tak ogromnej przerwie z ogromym hukiem! Teoche mi zajęło edytowanie wszystkich poprzednich rozdziałów plus napisanie jednego nowego ale myśle, że to dobry początek i liczę na to że wam się spodoba🤩 możecie już czekać na kolejny rozdział, który sie niebawem pojawi! Nate wzbudził waszą ciekawość? Czekam na gwiazki i komentarze od was buziaki😍😍

Dramione-Zakochany ArystokrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz