Rozdział 12 ~ Klątwa wilkoładztwa ~

86 4 1
                                    

Pov.Remus

Spojrzałem na zegar, jest 17:40 co oznacza, że za dwadzieścia minut, muszę być w bibliotece, strasznie się denerwuję, że zrobię coś Hope. Wiem, że jest wilkołakiem, znaczy hybrydą, ale boje się że jeden zły ruch i jej coś zrobię. Przy okazji nie podoba mi się, że coraz więcej osób wie o moim problemie, i coraz więcej osób się w to angażuje. Jestem potworem, i wiem o tym doskonale, nie powinienem być w Hogwarcie, bo mogę komuś coś zrobić.

- Remi, zaraz idziemy, rusz się!! - krzyknął z łazienki Syriusz.
- No Remus, nie denerwuj się, będziemy tam z tobą - pocieszył mnie James.
- Ja nie idę, źle się czuje - powiedział Peter.
- Okej - powiedziałem.

Komu w drogę temu czas, wziąłem głęboki wdech i ruszyłem do biblioteki.

Pov.Hope

Spojrzałam na zegar, jest 17:50 ubrałam buty i ruszyłam do biblioteki, przed którą stali już huncwoci.

- Witamy piękną panią - powiedział James.
- A gdzie Peter? - zapytałam ignorując komentarz James'a
- Okej za niedługo pełnia, idziemy do wrzeszczącej chaty - powiedziałam.

~~~~~~~~~10 minut później~~~~~~~~~

Weszliśmy do wrzeszczącej chaty, tajnym przejściem pod bijącą wierzbą, która została unieruchomiona zaklęciem. Spojrzałam na Remusa którym targały nerwy, podeszłam do niego i przytuliłam.

- Spokojnie Remus, wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się - pocieszałam chłopaka.
- Jak mam się nie denerwować, jestem potworem, mordercą - powiedział załamany.
- Remi nie mów tak, to nie prawda, nie jesteś mordercą ani potworem - powiedzieli chłopacy.
- Remus, nie jesteś potworem, tylko wilkołakiem tak jak ja - powiedziałam - Nie jesteśmy mordercami, tylko drapieżnikami, a to kompletnie co innego - powiedziałam z uśmiechem.

Chłopak odwzajemnił uśmiech, ale dalej widziałam w jego oczach smutek i niepewności. W tym momencie, postanowiłam opowiedzieć mu moją historię, o tym jak stałam się wilkołakiem. Miałam jeszcze chwilę wachania, ale wiedziałam, że opowiedzenie mu tego, będzie wielkim aktem zaufania.

- Remusie, to co ci teraz opowiem, będzie wielkim aktem zaufania, z mojej strony, gdyż bardzo mało osób wie o tym - powiedziałam.
- Mamy pójść? - zapytał Syriusz.
- Nie zostańcie, jesteście jego najlepszym przyjaciółmi, i na pewno nie chciał by mieć przed wami tajemnic - powiedziałam.
- O czym, chcesz mi opowiedzieć? - zapytał.
- O tym, jak złamałam klątwę wilkołactwa - odpowiedziałam.
- Wiesz, że nie musisz? - zapytał.
- Wiem, ale chce to zrobić - powiedziałam.
- To może usiądziemy? - zaproponował James, na co przytaknęłam.
- W wieku 8 lat, opętała mnie pustka - zaczęłam ale znów mi przerwano .
- Co to pustka ? - zapytał James.
- Nie co, a kto - powiedział Remus - Czytałem o niej jest bardzo nie bezpieczna, nie da jej się zabić, jak się jej po zbyłaś ? - zapytał.
- Nie pozbyłam, przez jakiś czas ją w sobie miałam, aż w końcu moi rodzice znaleźli sposób, rozerwali pustkę na cztery części, każda poszła w inną osobę, pierwsza poszła do wujka Kola, kolejna do cioci Rebekah, następna do wujka Elijah'a a ostatnia do mojego ojca klausa - powiedziałam.
- Nie wiedziałem, że tak się da, ale kontynuuj - powiedział Remus.
- Wszyscy rozbiegli się w cztery strony świata, wychowywałam się z mamą i ciocią Freya, która cały czas szukała sposobu, ale nie znalazła go przez 7 lat - powiedziałam.
- 7 lat to szmat czasu - powiedział Syriusz.
- Masz rację, przez te cholerne 7 lat żyłam bez ojca, chociaż wcześniej też, ale to nie ważne, szukałam sposobu żeby się z nim zobaczyć, tak więc wykorzystałam moją matkę, upozorowałam jej zaginięcie i poprosiłam zaprzyjaźnioną wiedźmę, aby użyła czaru i umieściła ją w trumnie w starym kościele, tak jak podejrzewałam ojciec się zjawił ale jak na prze kur wszystkiemu, mnie unikał, potem chłopak którego poznałam okazał się oszustem za każdym razem jak mnie dotykał jakaś wiedźma, używała zaklęcia przez co znalazł moją matkę - powiedziałam.
- A to frajer - powiedział James.
- Jego matka była walnięta, według niej wampiry powinny być zwykłe i żyć w nocy, a nie za dnia, tak więc całą wilczą naturę która była w mojej matce wyniszczyła, następnie pojawił się tata z wujkiem Elijah, jednak nie wiedziałam, że miał wymazaną pamięć i był po ich stronie kiedy mama walczyła z matką Romana, a tata z wujkiem, złamałam kark Romanowi i zaczęłam walczyć z wiedźmą, w pewnym momencie straciłam przytomność, kiedy się obudziłam dowiedziałam się że mama nie żyje - powiedziałam, ze łzami w oczach.
- Myślałem, że wampiry są nieśmiertelne - powiedział Syriusz.
- Nie miała pierścienia, wybiegła na światło z matką Romana i spaliły się żywcem - wytłumaczyłam.
- Przykro nam - powiedział James
- Miałam dość, żyć bez ojca to jedno, ale bez obojga? Ojciec chciał opuścić Nowy Orlean jak najszybciej tak, że po jakimś czasie wpadłam na pomysł, a co jak by wyssać pustkę z całej czwórki i ją po chłonąć, w końcu wtedy byłam mały dzieckiem a teraz prawie 16, więc na pewno dała bym radę, jak bardzo się myliłam, ale jak powiedziałam tak zrobiłam - powiedziałam.
- Co się stało? - zapytał Remus.
- Codzienne szepty i bóle były nie do zniesienia, ale odkryłam, że kiedy się wyżyje to wszystko ustępuje, powiedziałam o tym ojcu, który z resztą był wściekły, że to zrobiłam, tak więc wyżywałam się najpierw nad nim, ale to nie pomagało, następnie ojciec sprowadził Romana, to także nie pomogło - powiedziałam.
- Roman to ten chłopak, przez którego zabrano twoją mamę? - zapytał Syriusz, na co przytaknęłam.
- W końcu ojciec wpadł na pomysł, tortury to jedno, a śmierć to drugie, tak więc zebrali wszystkie wampiry które były po stronie matki Romana, a ja jednym krzykiem ich wszystkich po zabijałam, okazało się że były tam nie tylko wampiry, ale też dwoje ludzi, facet z którym uwawiała się moja mama, i jego znajomy ale starszy,
ten pierwszy przeżył, ale drugi nie i tak oto uaktywniłam klątwę - zakończyłam.
- Jak to możliwe, tyle przeszłaś a dalej się trzymasz i nie poddajesz? - zapytał Remus.
- Po prostu wiem, że oni by nie chcieli, żebym się zadręczała, po tym jak upadnę wstaje i walczę dalej, dla nich, dla ich poświęcenia - powiedziałam z uśmiechem.
- Ej ludzie, księżyc na niebie - powiadomił nas James.
- No to czas na zmianę - powiedziałam, i spojrzałam z uśmiechem na Remusa.
_______________________________________

Sprawdzony

| Słów 955 |

It's my life ( To & HP )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz