Ten wiersz wydaje mi się taki niedorobiony, taki toporny. Może przez układ rymów, może przez tematykę, a może przez nastrój podczas pisania. Łatwo odgadnąć podmiot liryczny i osobę, o której mowa. Nie jestem zadowolona, wierzę, że lepiej byłabym w stanie ubrać w słowa to, co chcę przekazać. Nie mam jednak serca tego zmieniać - chcę zakończyć ten wiersz i już do niego nie wracać.
---------------------------
To rozkaz! mój sługo. Pracuj w pocie czoła
Cegła za cegłą murując swój grób
Jedno potknięcie i już jesteś trup
Nie nasłuchuj czy zza płotu ktoś nie woła.
O kraju stracony, naznaczony historią krwistą
Nie wyczuwasz tego zdradliwego smrodu
"Kapitalistyczne świnie", "ratunek zachodu"
Na ciebie nawet nie spojrzą, ni palcem kiwną.
Jeszczem cierpliwy, więc teraz powiedz
Dlaczego choć dymem spalonych zasnuło się niebo
Ty wciąż, niezmiennie, spoglądasz w lewo
Oni nie przyjdą, ty nie możesz już pobiec.
Masz wciąż nadzieję? To takie urocze
Twój upadek będzie wyjątkowo bolesny
Och, jakże mi przykro, polaczku nieszczęsny
Lecz ja wyroku twego nie odroczę.
Do mnie! mój sługo. Chyl przed panem czoła
Na odsiecz z zachodu jest już za późno
Wszystko co teraz robisz - na próżno
Zobaczymy ile twój naród przeżyć jeszcze zdoła.
Nie chcesz się poddać? Odsłoń chociaż oczy
Popatrz jak harcerze przelewają swą krew niewinną
Jak niegdyś twe "orlątka", jedno za drugim giną
Nie walcz już więcej, a to wszystko się skończy.
Ale nie, bo po co kończyć te katusze?
Wolisz nie ugiąć karku, lecz i tak wszystko stracić
Brawura, waleczność polska, idioci uparci
Obyś za przetrwanie sprzedał diabłu duszę.
Biedne dzieci naiwne, te ich zagrywki-zabawy
Przed potęgą Niemiec każdy się kiedyś skłoni
Nie ma żadnej broni, żadnej ściany, co zasłoni
Ale dobrze, ciesz się, dziś jestem łaskawy.
Walcz zatem! mój sługo. Nie szczędźmy krwi
Twój jedyny oręż to honor, duma i odwaga
Nic nie znaczące, gdy w grę wchodzi Wielkiej Rzeszy przewaga
Już widać śmierć pukającą do twych drzwi.
...
Życia złośliwość, druga przegrana
Przeklęta Polska, przeklęci Sowieci
Co za dużo nabrane, łatwo z rąk wyleci
Nade wszystko cierpi jednak duma zszargana.
Jak można było do tego dopuścić?
Przecież wszystko było przemyślane
Wszystkie akcje, bitwy zaplanowane
Jak teraz, tak po prostu odpuścić?
Ale nie śmiej się tak, polaczku zuchwały
Jak tylko skruszę kajdany, szykuj się na zemstę
Nie licz na łaskę, pamiętliwy jestem
To przede mną niegdyś drżał świat cały.
Na szczęście i ja mogę się z ciebie pośmiać, niczym z wiosny mróz
Myślałeś naiwnie, że twe wspaniałe czyny ktoś doceni
Że dostaniesz wiele swobód, większość swej dawnej przestrzeni
Po raz kolejny ich egoizm, zmienisz tylko klatkę na powróz.

CZYTASZ
Poezja najniższych lotów | Hetalia w liryce
FanficCóż wiele pisać, słów na próżno tracić, o postaciach z Hetalii mi najbliższych, można tu poczytać, język swój wzbogacić, to poezja lotów najniższych