Rozdział XIV

44 7 0
                                    

     Początkowo dni wolne w wyobrażeniu nastolatków przemijały powoli, jednak po kilku dniach dostrzegli pęd czasu, wydostając się tym samym z iluzji pozornej wolności.
Już za kilka dni mieli znów powrócić na korytarze szkoły.

     Najszybciej niczym jak przesypujący się piasek przez palce, mijały dni Leo. Od momentu zdecydowanie zbyt bliskiego kontaktu na tak krótką znajomość z dziewczyną, nie może oderwać się od ekranu telefonu i przestać stukać w jego ekran, tym samym nieustannie z nią wymieniając wiadomości. Nieraz ojciec musiał upomnieć go przy wspólnym obiedzie aby odłożył diabelne urządzenie podczas posiłku, a bracia uzbroić się w cierpliwość ponawiania swoich próśb do blondyna, gdyż ten nie mógł się skupić na niczym innym.

Pierwszy raz w życiu zrozumiał czym są przysłowiowe motyle w brzuchu, zaburzenia skupienia i nie myślenie o niczym innym niż tylko o najnowszym i najświeższym obiekcie jego westchnień i wyobrażeń jak mogłyby wyglądać ich przyszłe spotkania.
Był zauroczony po uszy.
Uśmiech nie schodził mu z twarzy i nawet ku zaskoczeniu Raphaela, brat zaczął się do niego odzywać.

Nagle odzyskał chęć do życia i miał ochotę na kontakt z innymi. Był rozpromieniony i zaczął jeszcze bardziej dbać o swój wygląd zanim wychodził na spotkania z nastolatką.

Czy byli parą?
Nie zostało to ostatecznie określone, a w zasadzie do niczego wcześniej nie doszło poza pocałunkami. Nawet jeśli by doszło, to nie jest to pewne zapieczętowane związku. Wszystko zaczynało się i kończyło na rozmowie, a chłopak nie chciał zapędzać się w kozi róg, bo wciąż z tylu głowy odczuwał u dziewczy pewien opór. Stawiała dystans w niespodziewanych sytuacjach, przyczyniając się tym samym do niekomfortowego odczucia u blondyna.

Są młodzi, hormony wciąż odgrywają tutaj bardzo śmiałą rolę. Tamtego dnia byli sami i mieli okazję do eksperymentowania, a zakazany owoc smakuje najlepiej. Choć nie chciał robić sobie nadziei, to jednak nieświadomie działał wbrew sobie. Jednak nie podchodził do tego za nadto spontanicznie i chciał poznać dziewczynę zdecydowanie bliżej, zanim oficjalnie podejmie próbę związku.

Kolejny z braci i najbardziej temperamentny, wciąż zabawiał się w najlepsze ze swoim przyjacielem. Wspólne spotkania w pralni u hokeisty w domu stały się rutyną. Spalanie wspólnego skręta, coraz rzadsze duszenie się dymem i głębokie odczucia rozluźniania ciała, były dla niego odskocznią, którą myślał, że ma pod kontrolą. Podobnie jak ich nierozsądny i dziecinny zakład.

Pragnienie wygranej było jednak dla nastolatka najbardziej istotne w tamtym momencie. Czuł nieustępującą frustrację za każdym razem, kiedy Casey ponawiał ten temat.

Aczkolwiek w głębi duszy liczył, że cała ta zabawa pójdzie niedługo w niepamięć i przestanie odczuwać głęboko w środku siebie poczucie winy.

Problem obojga z braci polegał na tym, iż jeden i drugi pomimo ostygnięcia nieprzyjemnych wydarzeń z szatni przed treningiem, że i tak jeszcze bardziej oddalali się od siebie. Emocje opadły, ale relacja się nie poprawiła. Jednak ani Raphael ani Leonardo nie zadręczali się długo tymi myślami. Blondyn jak i ciemnowłosy zajęli się swoimi aktualnymi sprawami i problemami, nie wchodząc sobie już w drogę.

Raphael zrozumiał, że zapraszając ostatnio Miwę, nie zrobił na złość bratu, tylko wręcz przeciwnie. Efekt był dla niego jednak zadowalający. Leonardo przestał się czepiać o najmniejsze szczegóły jego wyborów, bo był zajęty kwitnącym romansem.

Poniekąd zielonooki mu tego zazdrościł. Dawno temu miał okazję czuć szybsze bicie serca, ale później długo było ono chłodne i mogłoby wspomagać proces spowolnienia topnienia lodowców.

Do czasu stanu aktualnego. Pierwszy raz od kilku lat ktoś go zaintrygował. Wewnątrz siebie czuł, że pragnie wiedzieć więcej na temat tej osoby i chce bliżej ją poznać.

I wszystko byłoby jak najbardziej normalne i zrozumiałe, gdyby nie fakt wystąpienia tego pomysłowego zakładu. Nie mógł się z niego wycofać, bo oznaczałoby to przyznanie się do porażki, a nawet wzbudziłoby podejrzenia, że Raphael zaczął coś czuć do dziewczyny. Choć tak naprawdę wiele o niej nie wiedział. Aczkolwiek ciężko mu było przyznać się do takich uczuć i nie chciał aby ktoś go uznał za mięczaka.

Ciekawość jednak wzięła górę.
W wolnej chwili między obiadem, a treningiem koszykówki sięgnął po laptopa i zaczął po raz kolejny przeglądać portale społecznościowe wpisując imię i nazwisko jego nowego obiektu cichych westchnień. W pewnym momencie po prostu wpisał to samo w wyszukiwarkę i wtedy oniemiał.

Nie robił tego wcześniej, bo nie spodziewał się takich wyników. Jednak nie potrafił uwierzyć w to co widział.

Kiedy spoglądał na owe pierwsze zdjęcie, to nie mógł wyjść z podziwu. Choć czarno białe, to pełno było w nim blasku. Szczupła i pociągła twarz rzucała się w oczy, a pełne głębi spojrzenie przyciągało na kolejne mijające sekundy. Dziewczyna nie przypominała zwykłej nastolatki. Pokazywała oglądającemu, że jest pewną siebie, silną, niezależną i dojrzałą kobietą. Raphael miał wrażenie jakby patrzył na fotografię kogoś całkowicie innego. Nie mógł uwierzyć, że jest to zdjęcie jego koleżanki z klasy.

Osoby, którą podejrzewał o samozachwyt i wykorzystanie sytuacji bycia rozpoznawanym.
Osoby, której jednak w głębi duszy chciał dać szansę aby się bliżej poznać.
Osoby przy której po raz pierwszy szybciej bije serce z powodu uczucia wrażenia poważniejszego niż dotychczas emocjonalnego przywiązania, którego nie dopuszczał do świadomości.

Nastolatka postawiła jednak barierę z którą Raphael nigdy wcześniej nie miał do czynienia i to właśnie napędzało go jeszcze bardziej.

Kości szczęki dokształcały symetryczności jej twarzy. Usta pełne lecz matowe.
Nie miała makijażu. Przynajmniej takie odnosił wrażenie.
Jednak bez niego zdjęcia nie wyszłyby aż tak idealnie, a sama nastolatka przecież zapewne współpracowała ze świetnymi specjalistami od wizażu.
Włosy miała spięte, a światło padające na twarz rozjaśniało tylko część bliską czoła i uszu. Rola cienia, rozgrywała tutaj utajoną rolę, gdyż elegancki biały golf, odbijał pozostałą jasność oświetlającej lampy.

Chłopak wpatrując się w fotografię, odnosił wrażenie iż dziewczyna go pochłania. Patrzy na niego. Widzi go. Mówi do niego spojrzeniem.

— Jak ja mogłem tego nie dostrzec? — mruknął sam do siebie.

— Czego? — wyskoczył zza rogu rudowłosy brat i spojrzał szybko przez jego ramię. Raphael pod wpływem impulsu, szybko zamknął laptop. — Czy ty kogoś stalkowałeś? Ty? A to nie działa w odwrotną stronę?

— Spadaj Mikey!

– Zaskakujesz mnie Raphy.

Kontrowersja ||TMNT|| [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz