Tim
Ona chyba nie mówiła poważnie.
Staliśmy z Evelin pod największym w regionie parku trampolin „Jump". Ta dziewczyna chyba naprawdę oszalała, by zabierać mnie w takie miejsce. Najdziwniejsze w tym wszystkim to to , że ja nigdy nie skakałem na trampolinie. Gdy byłem młodszy razem z Simonem lubiliśmy skakać do wody na basenie, a raczej on mnie wrzucał. Lecz bałem się powiedzieć cokolwiek, by nie wyjść na tchórza.
- No to jak gotowy wyskakać całą złość i cierpienie? - Serio? Czy ja kiedykolwiek zrozumiem o co chodzi tej dziewczynie. Parę chwil temu opierniczała mnie, że wszystko to moja wina, potem była w miarę miła i zamówiła mi kawę, a teraz? Zabrała mnie do parku trampolin. Już się pogubiłem o co jej biega.
- Chyba ta.
Budynek był ogromny. Składał się z pięciu hal połączonych ze sobą przejściami obitymi skórą. Wszystko było w różnorodnych kolorach, ale przeważał czerń i czerwień. Myślałem, że już od wejścia będzie czuć spocone stopy, ale się myliłem. Nigdzie nie było takiego zapachu. Wszystko było na jak najwyższym poziomie. Po prostu pięknie w co ja się wplątałem. Podeszliśmy do recepcji, aby wypożyczyć specjalne buty do skakania, a jak to określiła Evelin : „ Buty, które pomogą nam rozprawić się z przeszłością". Nie powiem. Ona mnie trochę przerażała.
Jak znaleźliśmy się już w pierwszej hali, poczułem ucisk w żołądku. Ta siatka była tak ogromna, że jak tylko zobaczyłem jakiegoś małego chłopca skaczącego, to z mojej perspektywy zniknął on już po delikatnym podskoku. Ruch co prawda był niewielki, więc mało osób zobaczyło by moją porażkę, ale jednak był.
- No co Jackobsen? Wskakujemy?
Chciałem zaprzeczyć, choć wiedziałem, że taka odpowiedź nie jest mile widziana. Dlatego tylko skinąłem głową, aby mój głoś nie pokazał jak bardzo się bałem. Nie łatwo jest żyć z lękiem wysokości. Wspiąłem się po drabince na jedyny stabilny element na tej sali (poza podłogą). Frans była tuż przede mną, więc nie widziała jak się cykam. Nie wiedzieć czemu, gdy stanęliśmy gotowi to upadku w dół, chwyciła mnie za rękę, a ja nie wiadomo czemu odwzajemniłem ten gest. No i spadliśmy.Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, nie widziałem nic prócz tego cholernego wspomnienia, gdy miałem jedenaście lat. Byliśmy cała czwórką w parku linowym. Ja i Simon byliśmy zapalonymi alpinistami, więc od razu wybraliśmy najtrudniejszą trasę do przejścia na czas. Trasa ta biegła najwyżej ze wszystkich. W większości składała się z tyrolek, ale było też wiele różnorodnych miejsc. Oczywiście byłem podpięty karabińczykiem. Właśnie znajdowałem się w najwyższym punkcie całej drogi, gdy nagle liny trzymające mnie wysunęły się, a ja runąłem w przepaść.
- Evelin! - zawołałem, nie widząc nigdzie dziewczyny.
- Tutaj!
Doskoczyłem do niej. Całym ciałem śmiała się i beztrosko patrzyła na mnie.
- Czy właśnie obleciał cię strach? Nie no nie wierzę. Boisz się wysokości. No chodź tu do mnie – z jej ciemnych oczu emanował całkowity spokój. Jak ona to robiła. Przeskoczyła dzielącą nas odległość i zmierzwiła moje włosy.
- Mów. O co chodzi? - ale ona bystra, chciałem ukryć moją słabość.
- Boję... Mam lęk wysokości! - wykrzyczałem jej w twarz.
- No dobra. Załóżmy, że cię rozumiem...
- Ty też masz lęk wysokości? - zawtórowałem jej.
- Eee. Nie. Nie twoja sprawa. Chodźmy już do następnej hali, bo słyszałam, że ostatnio przyjechał nowy sprzęt.
- Jasne. - Nie było wyjścia jak tylko podążać za nią.Po prze skakaniu całego budynku, udaliśmy się do tamtejszego bistro. Słyszałem jak mój żołądek odrywa błagalną pieśń. Zamówiliśmy makaron dla Evelin i kebaba dla mnie.
- Czemu zabrałaś mnie tutaj? - zapytałem ją.
- A czemu nie? - nie no dlaczego ona lubi się drażnić.
- Wiesz, może źle cię oceniłem. Nie jesteś taka zła jak mówią.
- Czekaj, że co to ludzie o mnie mówią? Ha ha kto by pomyślał.
- Nie wiedziałaś o tym. Myślałem, że obchodzą cię wszystkie plotki w szkole i nie tylko.
- Yyy, nie. Dawno temu dałam sobie spokój z tym co ludzie myślą albo mówią. Obchodzą mnie tylko moje własne sprawy.
- Pewnie masz rację tak postępując, ale nie zmienia to faktu, że ludzie gadają o tobie dziwne rzeczy.
- Timothey, mówię ci, że nic mnie to nie obchodzi i tobie też radziłabym na przyszłość pilnować tylko swoich spraw.
- Skąd...-jak to możliwe,że znała moje pełne imię.
- Znam twoje pełne imię – i w dodatku czyta mi w myślach – tak wiem, że to cię ciekawi, widzę po twojej minie, ale to historia na inną chwilę.
Dokończyliśmy posiłek w ciszy. Potem Evelin poszła do szatni odebrać nasze rzeczy.
Nie wracając do tematu wyszliśmy z Jumpa i gdy znaleźliśmy się znowu na placu podeszła do mnie bliżej i powiedziała : „ Dziękuję". Nie zdążyłem zapytać za co, ponieważ odbiegła w stronę miejsca gdzie się zderzyliśmy.
Postanowiłem, że muszę dowiedzieć się co kryje się za maską tej dziewczyny.

CZYTASZ
letterless
Mystery / Thrillertajemnicza porywająca historia, którą dzieje się w małym miasteczku Souvalk. Wszystkie wydarzenia mają swój głębszy sens.