Rozdział 5

3 0 0
                                        

Eve
Zaniemówiłam, gdy weszłam do salonu. Stał tam chłopak - na oko 20 parę lat, złotorude włosy opadały mu na wpatrujące się we mnie ciemne oczy. Stojąc koło taty przewyższał go o prawie głowę, a mój ojciec był wysoki.
- Evelin. - udałam, że wcale nie jestem zaskoczona widząc tak niesamowitego człowieka, marnującego mój czas na zajęcia.
- Tak tato? - spytałam z pewnością siebie.
- To jest Kevin. Kevin Holding. Dla ciebie może być bardziej znany pod nazwiskiem Frans… - Nie to nie mogło być możliwe, przecież ja go nigdy nie widziałam.
- Czekaj! Co takiego?
- Kevin jest twoim starszym bratem - wymówił z gracją tata.
- Ale to niemożliwe! Przecież wiedziałabym!
- Mnie też zdawało się to nieprawdopodobne. Myślałem, że Ana i Patrick Holding są moimi biologicznymi rodzicami…
- Ale tato czemu nigdy mi nie powiedziałeś? - przerwałam Kevinowi.
- Spokojnie Evi. Zaraz wszystko postaram ci się wyjaśnić. Usiądź lepiej i zrób sobie coś do picia, a ja zadzwonię do panny Tiffany i odwołam twoje dzisiejsze zajęcia.
Nie rozumiałam jak on mógł być taki zrównoważony, gdy to wymawiał. Jak można zataić córce fakt, że ma starszego brata, który wygląda jak jakiś aktor. Czemu moi rodzice nigdy mi o nim nic nie mówili? To pytanie cały czas krążyło w mojej głowie.
- Niech będzie! - wysyczałam. Poszłam do kuchni po trochę mrożonej herbaty.
Usiadłam naprzeciwko Kevina, aby móc obserwować czy to wszystko nie jedna wielka ściema. Teraz już nie wpatrywał się we mnie, lecz w drzwi za którymi zniknął ojciec. Uznałam, że może by się odezwać do mojego „ nowego” brata.
-  A więc nazywasz się Kevin i według mojego ojca jesteś moim bratem tak? - wydawał się zaskoczony, że zechciałam go o coś zapytać.
- Według tego co mówisz to wszystko się zgadza. - odparł zadowolony.
- Hmm. Czy to trochę ciebie nie dziwi, że akurat dzisiaj się poznaliśmy?
- Nie mam pojęcia. Rano Frederic zadzwonił do mnie i powiedział, że mam zarezerwowany lot do Souvalk, a wszystkiego dowiem się na miejscu.
- Fre… znaczy tata dzwonił do ciebie rano?
- No tak właśnie powiedziałem. - Wydawało mi się to bardzo dziwne, ponieważ dzisiaj rano przyłapałam ojca jak po śniadaniu z kimś rozmawiał. Nigdy bym nie pomyślała, że dzwonił do Kevina.
- To gdzie ty przebywałeś, że potrzebny był ci samolot?
- Co cię to inte… Studiuję w Downtown – wydał się zamieszany pytaniem skąd jest.
- Przecież to drugi koniec kraju, a ty tak po prostu opuściłeś dzisiejsze zajęcia i przyleciałeś bo jakiś człowiek, którego nigdy w życiu nie widziałeś, zarezerwował ci lot i powiedział, że wszystkiego dowiesz się na miejscu? - Teraz to naprawdę wyglądał na speszonego, ale nie poddał się mojej subiektywnej krytyce.
- Czego nie zrozumiałaś? Nie miałem nawet czasu powiedzieć, że nie chcę. To był tak jakby rozkaz. - Jego charakter był tak podobny do mojego, że mogłam stwierdzić, iż serio jesteśmy spokrewnieni.
- Rozkaz, powiadasz? Brzmi intrygująco. To w takim razie czego się dowiedziałeś od kiedy tutaj jesteś?
- Frederic zabrał mnie na lunch i powiedział mi, że jest moim ojcem no, a to już wiesz oraz coś o jakimś „ pierworodnym dziecku rodziny Frans”.
Nie miałam siły dłużej słuchać tego chłopaka. Skorzystałam z okazji, że tato wyszedł i wybiegłam bez z słowa  z mieszkania.

letterlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz