Wygłupy Cyzi i Ev

73 13 14
                                    

-Słyszałaś, ta Lily Evans zrobiła żart! Na dodatek z Huncwotami!- takie szepty można było usłyszeć w każdym zakątku w Hogwarcie.

Sami wykonawcy dowcipu siedzieli teraz na błoniach i rozmawiali o tym co się ostatnio wydarzyło, a wydarzyło się dużo. Nawet nie zauważyli trzech osób podążających w ich kierunku.

-Mówię ci, jest na prawdę dobrze, wybierz tylko szczęśliwsze wspomnienie- powiedział James do Lily.

-Próbuję, ale.... O! Cześć dziewczyny!- powiedziała w kierunku przyjaciółek.

-Siema!- powiedział Syriusz.

-O, cześć dziewczyny- Remus oderwał się na chwilę od książki.

-Fesc- przywitał się, a raczej próbował Peter, miał buzię pełną żelków.

-Cześć- powiedział James.- Lily napewno nie masz żadnego szczęśliwszego wspomnienia?

Dziewczyna pokręciła głową przecząco.
Petunia siadła obok siostry i szepnęła jej coś na ucho, obie zachichotały.

Narcyza i Eveline siadły za to obok Remusa i przyglądały się mu.

-Jesteś chory?- zapytała Narcyza widząc jego stan.

-Wszystko dobrze- zapewnił ją chłopak.

-Jesteś pewny?- zapytała druga dziewczyna.

-Tak, jestem pewny.

-To przez pełnie?- zapytała Cyzia, a Huncwoci podskoczyli.

-Spokojnie, po prostu połączyłaśmy fakty- odpowiedziała spokojnie Ev.

Widząc miny chłopaków dodała:
-Nikomu nie powiemy, ale to nic złego.

Remus odetchnął z ulgą. Nie chciał by ktoś jeszcze się dowiedział.

-Czyliiii- przeciągnęła Narcyza.

-Niestety tak- odpowiedział Lupin.

-Przykro mi że musisz przeżywać coś takiego co miesiąc- powiedziała ze smutkiem w głosie, Eveline.

-Możemy zmienić temat?- zapytał Lunatyk.

-Jasne, my już idziemy- powiedziała Black'ówna.

-Nie wpakujcie się w żadne kłopoty- poleciła Petunia, na co jej przyjaciółki zachichotały. Wiedziała że to nic nie da, ale przynajmniej będzie mogła potem powiedzieć "A nie mówiłam, będziecie miały kłopoty!".

Dziewczyny odeszły w stronę zamku, a Syriusz spojrzał ze współczuciem na Remusa.

-Gapisz się, stary- głos Jamesa wyrwał go z rozmyśleń. Potter tylko zachichotał. Zauważył coś, czego młody Black, chyba nie zdążył, Remus spojrzał na przyjaciela gdy ten odwracał wzrok.

-Ciekawe co tym razem wymyślą- zastanawiał się Peter.

-Oby nic bo ostatnio w głupich pomysłach i kawałach prześcignęły nawet nas- powiedział James.

Lily zmarszczyła brwi.

-To ile wy wcześniej robiliście tych żartów że dopiero ostatnio was prześcignęły?- zapytała.

-Tak ze cztery na tydzień- obpowiedział Syriusz, i parskną śmiechem z miny, jaką zrobiła Evans.

Time skip: chwilę później

Rozmawiali jeszcze chwilę w spokoju. Było to dziwne uczucie. Trafili na takue czasy, w których zawsze się coś dzieje. No właśnie....

-Ja nie mogę, Merlinie ogarnij te dziewczyny bo niedługo przez nie kopnę w kalendarz- powiedziała Petunia i kiwnęła głową w stronę zamku. Niby wszystko normalnie, a nie, sorry. Było by normalnie gdyby nie dwie dziewczyny jedzące na dachu tortu.

-Czemu jeszcze na to nie wpadliśmy?- zapytał James.

-Lepiej żebyście ta to nie wpadli, źle by się to skończyło- odparł Remus.

Dziewczyny w tym czasie skończyły już jeść ciasto, i zaczęły zchodzić w kierunku krańca dachu. Obie spojrzały w dół, potem na siebię. Kiwnęły głowami, i skoczyły do jeziora.

James i Syriusz wymienili się zachwyconymi spojrzeniami, Remus, Petunia i Lily tymi przerażonymi, a Pete' brał się już za piąty batonik w tej minucie.

Na szczęście obie trafiły DO jeziora a nie gdzieś obok. Zderzyły się z błyszczącą taflą wody i zniknęły im z pola widzenia. Wynurzyły się tuż obok brzegu.

-Co to miało być!?- wrzasnęła sfrustrowana Lily.

-I dlaczego mnie nie zawołałyście?- zapytał Syriusz.

-I mnie!- krzyknął James.

Petunia mruknęła coś niezrozumiale i odeszła w stronę zamku. Lily patrzyła na dziewczyny wzrokiem zdumionego bazyliszka¹.

-No tak właściwie, to wskoczyłyśmy do jeziora, i nie widzę w tym niczego niebezpiecznego- odpowiedziała Narcyza.- I jakbyście coś o tym powiedzieli, to wzięłybyśmy was.

-A to że skakałyście z dachu?- dopytywała Evans.

-To tylko szczegół- odparła Eveline.

-Nie mam już do was siły- powiedziała sfrustrowana Lily.

———————————————————

Do każdego, kto to czyta.
Obiecuję że rozdziały będą dłuższe.
¹tak to rodzinne.

Adíos!

Era Huncwotów- moimi oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz