-Imperio!- krzyknęła Bellatrix i spojrzała zadowolona na rudowłosą. Lily nagle poczuła się wolna, poczuła jak znikają wszystkie jej problemy. Brunetka zaklęciem zniszczyła łańcuchy i kajdany a młodsza dziewczyna wstała z podłogi.- Teraz wyjdź stąd, i kieruj się w stronę Hogwartu.
Evans bez słowa wyszła z lochu w towarzystwie śmiejącej się Ślizgonki. Zielone tęczówki Lily zostały jakby zamknięte za białymi szybami, zamglone oczy patrzyły się pusto w stronę lasu rosnącego niedaleko wyjścia z lochu. Gdzieś tam w środku głowy Gyfonki zamknięte zostały świadomość i silna wola dziewczyny.
"Czyli nie znaleźli mnie wcześniej dlatego że to po prostu jakieś podziemia!- myślała dziewczyna.- Ale po co komu taka piwnica na środku lasu?! Nigdy nie uwierzę w stwierdzenie że cały ten loch został wybudowany tylko przez to porwanie!"
-Twoi "przyjaciele" będą zadowoleni gdy w końcu się z tobą zobaczą, nie sądzisz?- powiedziała nagle brunetka. Lily nie mogła jednak odpowiedzieć. Nie, nie chodzi o to że nie mogła. Ona zwyczajnie NIE CHCIAŁA.
Tymczasem na błoniach Hogwartu
Z zamku wyszła grupa uczniów Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dwie dziewczyny ciągnęły za sobą trzecią, wyrywającą się lekko. Za nimi szła czwarta dziewczyna przyglądająca się jednej z nich współczująco i rozmawiająca z trzema chłopcami idącymi ramię w ramię z nią.
-Nie chcę TU być- powiedziała, przytrzymywana przez przyjaciółki Narcyza.
-Ale czemu akurat tutaj nie chcesz być? Wiem że spędzałyście tu razem dużo czasu, ale cały Hogwart może Ci o niej przypominać! A TY POTRZEBUJESZ ŚWIERZEGO POWIETRZA!- krzyknęła Eveline, zmęczona już przytrzymywaniem blondynki.
-Narcyzo niedługo ją znajdziemy, MUSISZ się uspokoić, i nie krzycz już że "JAK MAMSIĘ USPOKOIĆ bla bla bla". Wszyscy cierpimy! Wszyscy tęsknimy za Lilką, więc przestań panikować bo to nam w niczym nie pomoże!- krzyknęła Petunia, również przytrzymująca Cyzię. W tej chwili blondynka zwróciła wzrok na starszą przyjaciółkę. Miała ochotę przybić sobie piątkę z czołem. Petunia również cierpi. Ona się nie załamuje, chociaż zna Lily od zawsze, Lily jest siostrą Petunii więc Petunia cierpi pewnie na podobnym poziomie co Narcyza o ile nie cierpi bardziej niż blondynka.
-Dobrze, przepraszam- powiedziała skruszona.
-Chodź, siądziemy, zjemy w spokoju i na świeżym powietrzu- powiedział Remus.- Nam wszystkim wyjdzie na dobre.
James rozłożył koc niedaleko chatki Hagrida a Syriusz odłożył kosz z jedzeniem niedaleko niego. Już po chwili wszyscy siedzieli na kocu i jedli bądź rozmawiali.
Time skip: Godzinę później
-Zdradźcie tajemnice, jak udało wam się wyciągnąć Cyzię na zewnątrz?- zapytał Regulus. Chłopak przyszedł do nich jakieś pół godziny temu i szczerze zdziwił się na widok najmłodszej kuzynki.
-James i Remus jakimś cudem przekonali ją do wyjścia z wierzy- odpowiedziała Petunia.- A my ją przytrzymałyśmy żeby nie zwiała na misję najpewniej samobójczą, szukać Lily.
-Właściwie to James ją przekonał, nie chciała żebyśmy wchodzili do jej dormitorium, rzucała w nas butelkami. Nie chciałem oberwać- powiedział, a widząc miny przyjaciół dodał- Czy ktoś z was już kiedyś oberwał metalową butelką?!
CZYTASZ
Era Huncwotów- moimi oczami
FantasyKanon poszedł się jebać 😁 Ps: Jeśli czytacie to gwiazdkujcie i komentujcie pls!!