Niech będzie, bracie

42 11 65
                                    

Time skip: Listopad

To był pierwszy od dawna, tak chaotyczny dzień. Już przy śniadaniu wiele osób przeżyło szok. A dlaczego? Ponieważ Huncwoci postanowili zrobić mały pokaz, wprowadzając na śniadanie gościa specjalnego, w postaci DOROSŁEGO HIPOGRYFA. 

Pomijając fakt, że skądś musieli wziąć owe stworzenie, wszystko było jasne. Wszyscy (oprócz niektórych pierwszoroczniaków) wiedzieli czyja to sprawka. Oczywiście mogły to też wymyślić pewne dwie gryfonki, ale sądząc po ich zachwyconych minach wywnioskowali że to jednak nie one. Ze starszego rocznika chyba tylko one były szczęśliwe. Reszta była raczej wstrząśnięta, lub, jak w przypadku Lily i Petunii, wkurzeni.

McGonagall była załamana, Hagrid patrzył wzrokiem pt. "Chwila, cholibka, skąd oni mają hipogryfa. O cholibka!", Dumbledore chichotał, Flitwick, zaspany, omiótł salę nieobecnym wzrokiem i jakby dopiero po chwili zorientował się o co ten raban. Reszta nauczycieli uspokajała przerażonych pierwszoroczniaków.

Puchoni, jak zwykle przy każdej akcji tej czwórki, patrzeli z zazdrością że nikt z nich nie wymyślił niczego w ten deseń, Krukoni patrzyli na hipogryfa rozbawieni. Gryfoni, już przyzwyczajeni, zdawali się nawet nie słyszeć gwaru który wybuchł w Wielkiej Sali. Ślizgoni zwykle ignorowali zupełnie wszystko, co nie dotyczyło ich, tym razem było prawie tak samo. Prawie, ponieważ był jeden Ślizgon o imieniu Regulus, patrzył na zwierzę z zainteresowaniem. 

Time skip: Po śniadaniu

Większość uczniów Hogwartu postanowiła skorzystać z chyba ostatniego w tym roku tak ciepłego dnia, i spędzić go na błoniach. Właśnie w ten sposób zaczął się niezły chaos. 

Puchoni odprawiali czarną msze, Krukoni chcieli chyba czytać, ale skończyli w bitwie na suche liście i książki, Ślizgoni postanowili urządzić konkurs; wygrywa ten, który zna najwięcej zaklęć czarnomagicznych. Gryfoni za to wzięli z zamku chyba cały swój zapas piwa kremowego, parę osób ze starszych roczników zdążyło upić się do nieprzytomności. Gdy przyszła cała ta hałastra (wszystkie roczniki od trzeciego w górę) Hagrid zamknął się w swojej chatce. To nie tak że ich nie lubił, wiedział po prostu że będą kłopoty.

No więc, miał rację. Uczniowie spędzający czas na błoniach przeżyli już kolejny dzisiaj szok. Szok, PRAWIE ZAWAŁ. Czemu? Ponieważ w pewnym momencie od grupy Gryfonów odeszły Narcyza i Eveline. Niby coś normalnego, ale skierowały się w stronę Ślizgonów, co więcej z jakąś paczką. Każdy kto to zauważył pokazywał innym. Wiedzieli oni jedno: to zwiastuje kłopot.

-Hej, chcielibyście trochę ciasta?- zapytała Narcyza.-Tak na zgodę?

-Przysięgam, to zupełnie normalne ciasto- dopowiedziała Eveline. Wszyscy zamarli. James wyglądał jakby był o włos od zawału, Syriusz patrzył wzrokiem "No chyba coś cię boli", Remus miał mindfucka na twarzy, a Peter przestał jeść. Huncwoci byli zaszokowani. Ślizgoni popatrzyli po sobie,  po paru sekundach już zajadali się ciastem. Oczywiście nie wszyscy, Regulus patrzył na Gryfonki podejrzliwym wzrokiem, a Snape nawet nie podniósł wzroku z nad książki.

Dwie przyjaciółki odeszły z szerokimi uśmiechami na twarzach.

-Co. To. Miało. Być?!- Syriusz nie mógł wypowiedzieć nic innego. Wszyscy patrzeli się w ich stronę.

-A zamknij się- powiedziała Narcyza i zwróciła wzrok na mieszkańców domu węża. W jednej sekundzie wszyscy uczniowie zrozumieli o co im chodziło, całe błonie przeszył straszliwy huk. 

-No tak wybuchające ciasto!- krzyknął Potter. On jako pierwszy otrząsnął się z szoku. Ślizgoni, cali w cieście, wyglądali jakby nie byli do końca świadomi tego co się stało. Puchoni i Krukoni wybuchneli śmiechem, a po chwili dołączyli do nich też Gryfoni.

Jedyny Ślizgon który nie oberwał to młody Black. James spojrzał na niego i ze zdziwieniem zanotował, że ten ledwo powstrzymuje śmiech.

-Kolejna akcja na nasze konto!- krzyknęła Eveline.- I to bezbłędna!

-No dobrze, to jest trochę śmieszne- przyznała Lily.- Rozumiem wasz zapał do robienia kawałów.

-Dobra, a teraz najważniejsze- powiedział Syriusz.- Za ile chcecie przepis?

-Hmmmm, narada! Petunia, Marlena, Dorcas!- dziewczyny zaczęły dyskusję. Minęło piętnaście minut, Huncwoci zaczęli już się niecierpliwić.

-Osiemnaście galeonów- oświadczyła Petunia.- I ani sykla mniej.

Gryfoni jęknęli, ale po chwili zaczęli przeszukiwać kieszenie. 

-Ej, ktoś jeszcze chce przepis na wybuchające ciasto?!- krzyknęła Marlena. Już po paru sekundach zebrał się wokół nich mały tłum.

-Wasze siostry rozkręcają interes, proście o udziały- powiedział Black do Jamesa i Lily gdy trochę odeszli.- Może dadzą wam po jakieś pięć procent.

-Nie wiedziałam że Tunia brała udział w wymyślaniu tego- przyznała Evans.

-Najważniejsze że udało nam się zdobyć ten przepis- powiedział Potter.- Może mają więcej takich rzeczy!

-Możliwe, kto je tam wie- odpowiedział Remus.- Ostatnio przyłapałem je jak kupowały coś od jakiegoś gościa w "Świńskim łbie".

Siedli przy bramie wejściowej. Remus znowu zanurzył nos w książce, Peter wyjął kolejny zapas prowiantu wojennego, James zaczął dyskutować z Lily o "biznesie" w którym biorą udział ich siostry, a Syriusz, nie wiadomo czemu, wpatrzył się w czytającego Lupina. 

-Możemy pogadać, Syriuszu?- usłyszeli znajomy głos Regulusa. Nawet nie zauważyli jak się tu zbliżał!

-Co? O tak! Jasne- powiedział wyrwany z transu Black. Natychmiast ruszył za bratem. 

-To o czym chciałeś pogadać?- zapytał gdy odeszli trochę dalej.

-Słyszałeś o tym że zamknęli naszego ojca?- wypalił.- Matka jest strasznie przejęta.

-I co mi do tego?- zapytał starszy z braci.

-Ona uważa że to TY go wydałeś- odpowiedział ze złością.- Ona cię zabije jak tylko wrócisz do domu.

-Od zawsze wiedziałem że ona szuka wymówki by mnie zabić- odparł.- Nic nowego.

-Posłuchaj, ja nie żartuję, ona jest nieobliczalna- odparł.- Poza tym, sądzę że powinniśmy zakończyć ten bezsensowny spór.

Syriusz popatrzył na niego jak na wariata. Oczywiście że chciał "zakopać topór wojenny" ale wiedział że wtedy złość ich matki przejdzie też na Regulusa.

-Niech będzie, bracie- odpowiedział z uśmiechem Syriusz.

Era Huncwotów- moimi oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz