-Jesteście!- usłyszeli bracia Black gdy tylko weszli do zamku. Oboje rozpoznali głos Jamesa. Potter czekał na nich codziennie (-Może przyjadą wcześniej!), i codziennie rozczarowywał się brakiem widoku dwóch, konkretnych, znajomych twarzy. Za każdym razem mijał profesor McGonagall, która przeszywała go dociekliwym wzrokiem.
Wiele osób uważa że nauczyciele mają nudne życie. Cóż, to prawda, lecz są też wyjątki. Na przykład profesorzy Hogwartu. Oni mieli swoje sposoby na przetrwanie nudnego roku szkolnego. Już od dawna tradycją wśród większości tamtejszych nauczycieli były zakłady. O wszystko, a szczególnie o relacje między uczniami. Na początku uprzedniego roku szkolnego powstał zakład o to, kim będzie przyszła druga połówka Jamesa Pottera. Dyrektor obstawiał Lucjusza Malfoy'a, Sprout uparcie trwała w przekonaniu że będzie to Lily Evans, Slughorn uważał że będzie to Marlena McKinnon a McGonagall obstawiała Regulusa Blacka.
-Chodźcie, już wszystko naszykowane- powiedział brunet.- Nawet Lily dała się namówić!
-Zgaduję że to zasługa Narcyzy- powiedział Regulus.- Od początku wiedziałem że będą razem.
-To idziemy, czy nie?- zapytał Syriusz. Potter natychmiast ruszył w stronę Wierzy Gryffindoru, bracia Black poszli zaraz za nim.
-Powiesz mu?- zapytał starszy z braci. Regulus pokręcił głową i spojrzał na brata jak na idiotę.
Przez resztę drogi żaden z nich się nie odezwał. Za to James nawijał jak nakręcony o wszystkim co udało im się załatwić.
-Eveline załatwiła nawet takie drogie alkohole, nikt nie wie skąd. Żeby dostać TAKIE alkohole trzeba mieć znajomości, nawet Cyzi nie powiedziała!- mówił Potter.
-Zluzuj, stary, prędzej czy później wszystkiego sie dowiemy- oświadczył Syriusz.
-Skoro nie powiedziała Narcyzie, nie powie nikomu- powiedział James.- Ona mówi jej o rzeczach o jakich ja nie mam pojęcia a jestem jej bratem. STARSZYM BRATEM.
-Zluzuj, my też jesteśmy rodzeństwem a przez cztery lata próbowaliśmy się pozabijać- powiedział Regulus.
-Ale powinna mi mówić o takich sprawach! Przez tyle lat nie powiedziała mi nic o swojej chorobie!- kontynuował brunet.- Czekolada.
-Poprawne hasło, ale czy on nie jest Ślizgonem?- zapytała, a raczej stwierdziła Gruba Dama.
-Tak, ale mamy do niego zaufanie- odpowiedział James. Dama rzuciła im jeszcze jedno podejrzliwe spojrzenie i po chwili odsunęła obraz otwierając im wejście do pokoju wspólnego Gryfonów.
Regulus nigdy nie zastanawiał się jak wyglądają dormitoria innych domów Hogwartu. Co prawda przyjaźnił się kiedyś z pewną Puchonką, do której często przychodził (ich przyjaźń została zakończona w nieprzyjemnych okolicznościach), potem zakolegował się z pewną Krukonką (z którą historia zatoczyła koło), ale tutaj było zupełnie inaczej.
Pomijając fakt, że pokój wspólny był przyszykowany na imprezę, było tu bardzo przytulnie. Nie w ten sposób co u Puchonów. Słyszał że w Wierzy Gryffindoru nie ma nic specjalnego (przeważnie od uczniów którzy potrafili rzucić zaklęcie kameleona), ale przekonał się że to bujdy.
Mięciutkie fotele, wielkie kanapy, stoły zastawione w tamtej chwili przeróżnymi napojami i przekąskami, kominek z bijącym od niego ciepłem (ten u Ślizgonów był wiecznie zgaszony), to wszystko razem z złoto-czerwoną kolorystyką dawało przyjemne uczucie ulgi, ucieczki od ponurej rzeczywistości (Regulus wyjątkowo to doceniał, całe dzieciństwo spędził w domu, w którym akceptowalne były kolorystyki moro, a ostatnie cztery lata wśród ponurych barw dormitoriów Slytherinu).
Regulus usiadł na jednej z kanap, wygodnej w przeciwieństwie do eleganckich kanap w lochach, i zaczął uważniej rozglądać się po pomieszczeniu. Zatrzymał wzrok na schodach wiodących do góry, domyślił się, że znajdują się tak dormitoria.
-Wow, fajnie tu- powiedział.- Będę przychodzić częściej.
-Petunia, pośpiesz się!- usłyszeli stłumiony głos Dorcas. Już po paru sekundach zobaczyli grupkę dziewczyn schodzących do pokoju wspólnego.
-Uuuu, dziewczyny!- powiedział jakiś chłopak z szóstego roku. Lustrował je wzrokiem, po chwili zatrzymał go na Narcyzie, a właściwie na dużym wycięciu przy jej lewym udzie. Lily zamordowała chłopaka spojrzeniem, i przyciągnęła białowłosą do pocałunku.
Gryfon, (widocznie zawiedziony) wziął swoje rzeczy i ruszył w stronę wyjścia. Lily uśmiechnęła się triumfalnie, a Narcyza spojrzała na nią wyzywająco. Petunia, Regulus i Syriusz śmiali się z miny chłopaka, który (nie oszukujmy się) wyglądał jakby zobaczył ducha.
Po paru minutach z sąsiednich schodów (tych na które patrzył Reg) zeszli spóźnialscy.
Time skip: Dwie szklanki ognistej później
-Lily, uspokój się, za dużo wypiłaś, lepiej chodźmy już spać- powiedziała Narcyza. Wypiła tyle samo co jej dziewczyna, ale Black'ówna miała większą tolerancję na alkohol. Lily zachichotała.
-Cyziuuu, przecież wiem że chcesz- wyszeptała rudowłosa prosto do ucha białowłosej.
-Tak, chcę. Ale wolałabym żebyś była tego świadoma- odpowiedziała dziewczyna. Evans westchnęła i wyjęła różdżkę z kieszeni. Szepnęła coś niezrozumiałego i machnęła różdżką. Po chwili do jej dłoni wpadła mała buteleczka. Wzięła małego łyka, znowu machnęła różdżką i butelka zniknęła.
-Co to było?- zapytała zdziwiona zachowaniem dziewczyny, Narcyza.
-Eliksir na wytrzeźwienie- oznajmiła Lily.- Teraz jestem świadoma i nadal chętna- oznajmiła.
-A-ale jesteś pewna?- zapytała Narcyza zdziwionym tonem. W końcu, to przecież ta sama Lily która nie pozwala im wykradać ciastek z kuchni po dziesiątej w nocy.
Ta sama dziewczyna siedziała jej teraz okrakiem na kolanach i szeptała do jej ucha nieprzyzwoite rzeczy.
Petunia spojrzała na dziewczyny wzrokiem typu lenny face. Lily spiorunowała ją wzrokiem, i zaczęła obcałowywać szyję ukochanej.
-Wiem że chcesz, nie ukryjesz tego- szepnęła młoda Evans. Narcyzę przeszedł przyjemny dreszcz. Lily nie wytrzymała, wstała z kolan białowłosej i pociągnęła ją za rękę do dormitorium.
-Lily, uspokój się. Jesteś pewna?- zapytała Narcyza. Rudowłosa przewróciła oczami i rzuciła się na łóżko.
-To będzie długa noc- zachichotała Evans. Wzięła do ręki różdżkę i zamknęła drzwi zaklęciem. Po paru sekundach (których potrzebował mózg Cyzi na przetworzenie tego co się stało) białowłosa zawisła nad swoją dziewczyną i zaczęła składać pocałunki na jej szyi.
Lily rozpięła sukienkę Narcyzy i zsunęła materiał z ciała ukochanej. W tym samym czasie białowłosa męczyła się z suwakiem sukienki Evans. Parę minut później obie były w samej bieliźnie, całowały się, dotykały w intymnych miejscach.... Po paru minutach również bielizna poszła w niepamięć.
Narcyza lekko rozsunęła nogi ukochanej i zniżyła głowę. Posłała Lily wyzywające spojrzenie i po chwili Evans poczuła w sobie ciepły język.
-A-ah! Ah!- jęczała rudowłosa. Obie dziewczyny zgubiły się w tej przyjemności. Po jakimś czasie po prostu zasnęły przytulając się.
Nie spodziewały się ile wydarzy się podczas ich nieobecności...
_________________________________________
Ogarnęłam dupe i to napisałam. Proszę nie zabijajcie mnie za to co się tu stało.
To moje pierwsze w życiu napisane 18+ i sprawy 😏 więc bądźcie wyrozumiali.
Adíos!
CZYTASZ
Era Huncwotów- moimi oczami
FantasíaKanon poszedł się jebać 😁 Ps: Jeśli czytacie to gwiazdkujcie i komentujcie pls!!