Czy nigdy nie może być spokojnie?

38 10 0
                                    

Time skip: Tydzień później

-Czy nigdy nie może być spokojnie!?- krzyknęła na cały zamek profesor Sprout. Trudno się jej dziwić, właśnie nakryła grupkę uczniów, próbujących zafarbować liście mandragor.- Szlaban! Wszyscy! Panienka Evans też! Panienko Black, już nie uciekniesz!

Profesorka wyglądała groźnie mimo płomyka rozbawienia rozpalonego przez widok Narcyzy w zielonych włosach, Eveline w błękitnych i Molly w różowych. Dziewczyny miały "mały konflikt" jak mówi na ich wybryki, Remus. 

-Panie Pettegrew, to nie do jedzenia!- wrzasnęła kobieta. Peter miał w dłoni jabłko, dziwnie błyszczące jabłko. Chłopak wyraźnie chciał je ugryźć, jego ręka zatrzymała się w połowie drogi. Patrzył na nauczycielkę pytającym wzrokiem.- Owoce tego drzewa działają jak petrificus!

Peter popatrzył na owoc tak, jakby widział mordercę, wyrzucił je w powietrze, i podskoczył gdy jabłko roztrzaskało się o stopę obok niego. James, Syriusz i Artur zaśmiali się. Lupin ledwo się od tego powstrzymywał. Narcyza i Eveline pomagały Lily i Molly wyjść przez okno. Profesorka nie zwracała na nie uwagi. 

Time skip: Piętnaście minut później

-Zwiałyśmy!!!- krzyknęła szczęśliwa Narcyza. 

-Tak, tak, super. Ale weź ty mi wytłumacz, skąd masz tyle energii?- zapytała Lily. Ona i Molly leżały na trawie z wycieńczenia.- A nie, chwila. Skąd WY macie tyle energii?- dodała widząc, skaczącą ze szczęścia, Eveline. Dziewczyny popatrzyły po sobie.

-Cukier- odpowiedziały zgodnie.

-Ciekawe z kim będziemy miały ten szlaban...- zastanawiała się Molly. 

-Z Filch'em!- usłyszały głos Syriusza. Biegł w ich stronę, a za nim biegli James, Peter, Remus i Artur.- Przez tydzień i to od jutra!

-A o której?!- odkrzyknęła Narcyza.

-O szesnastej!- odpowiedział James. 

Chłopcy zatrzymali się obok przyjaciółek. Tylko James zdawał się być niezadowolony. Artur i Remus nie mogli powstrzymać śmiechu, Syriusz patrzył na włosy swoich przyjaciółek, ledwo powstrzymywał śmiech, Peter za to już wyczarował jedzenie.

-Mam wtedy, w środy, trening Quiddich'a!- marudził okularnik.- Dziewczyny, wy też gracie, nie jest wam przykro?- zwrócił się do Narcyzy i Eveline, śmiejących się z miny Syriusza.

-Braciszku, kto powiedział że musimy być na każdym szlabanie? Przecież sam z wielu uciekałeś!- odpowiedziała brunetka.

-W sumie.... Po co siedzieć na szlabanie?- powiedziała Lily. Wszyscy popatrzyli na Evans jak na ducha.

-Mamy na Ciebie zły wpływ....- podsumowała Narcyza.

Time skip: 15.30

-Taaak mi się nieee chceee!- jęczała Narcyza. Już od godziny męczyła wytrzymałość psychiczną Lily. Molly ostentacyjnie emigrowała z dormitorium, Alicja poszła pogadać z Frankiem, a Eveline pobiegła do kuchni. Jakimś cudem w jednym dormitorium wylądowały dziewczyny z trzech różnych roczników. Lily często chodziła na nocowanie do Marleny i Dorcas (mieszkała z nimi też Petunia), ale dzisiaj zarządziły "spotkanie dormitorialne", czyli nie wpuszczają nikogo z innego pokoju.

Era Huncwotów- moimi oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz