Time skip: Tydzień później
-Lunatyku, musisz coś zjeść- powiedział Syriusz. Huncwoci zarządzili zebranie, w ten sposób w ich dormitorium zebrali się: Artur, Molly, Narcyza, Lily, Marlena, Dorcas, Mary, Petunia oraz Frank i Alicja.- MUSISZ coś zjeść.
-Nie jestem głodny- odparł Remus. Leżał w łóżku, zakopany pod kołdrą oraz trzema kocami, i ani myślał stamtąd wyjść.- Lily, Narcyzo, nie chciałyście nam o czymś powiedzieć?
-Potem, teraz coś zjedz. Nie próbuj nam wmówić że nie jesteś głodny- odpowiedziała Lily.
-Idę do kuchni, zaraz wrócę- powiedział Syriusz, i wybiegł z dormitorium. Remus jęknął, i owinął się kocami.
-Remi, proszę Cię, to dla twojego dobra- powiedziała Molly.- Albo zjesz po dobroci, albo zawołam pielęgniarkę.
To chyba przekonało wilkołaka, ponieważ gdy tylko usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, zrzucił z siebie "tarcze przeciw przyjacielskie" i niechętnie zaczął jeść.
Black przyniósł ze sobą parę tostów, trochę kanapek i gorącą czekoladę.
-Jak będziesz się źle czuł, to powiedz,- powiedział Syriusz- pójdę po pielęgniarkę.
-To już wolę się źle czuć- odparł Lupin.- To, Lily, Narcyza. Chciałyście nam o czymś powiedzieć.
-Jesteśmy razem- powiedziała białowłosa przytulając do siebie Evans. Obie dziewczyny uśmiechały się promiennie.
-Gratulacje!- krzyknął James.
-Od początku wiedziałem że tak będzie- powiedział z uśmiechem Remus.
-Emmm, co im się stało?- spytał Artur. Wskazał ręką na Alicję, Molly i Petunię, tarzające się po podłodze ze szczęścia.
-To się nazywa fangirl- powiedziała Narcyza.
Przez resztę dnia (zrobili sobie grupowe wagary) starali się zająć czymś myśli Remusa. Nie chcieli żeby zbyt przejmował się pełnią, żeby mógł skorzystać z ostatnich luźnych chwil tego dnia.
Bezkonkurencyjnie, wygrał Syriusz, tak się wygłupiał, że wywołał uśmiech na twarzy przyjaciela.
Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy, a skończyło się z czasem nastania wieczoru.
-Lepiej już chodźmy...- stwierdził James.
-Pójdę sam, nie chcę was narażać- powiedział Remus. Wszyscy spojrzeli na niego tak, jakby rzucił na kogoś zaklęcie Avady.
-Ale my CHCEMY iść- oznajmił Syriusz.- I pójdziemy.
-Jesteście pewni?- zapytał Lupin.
-TAK- powiedzieli wspólnie Potter, Black i Pettigrew.
-Odwrócimy uwagę nauczycieli, żeby was nie zobaczyli- powiedziała Lily. Wstała, i podeszła do okna.- Jak właściwie chcecie się dostać niezauważeni do wrzeszczącej chaty? Nie zdążycie pójść przez Hogsmeade, a wierzba bijąca zabiłaby was!
CZYTASZ
Era Huncwotów- moimi oczami
FantasyKanon poszedł się jebać 😁 Ps: Jeśli czytacie to gwiazdkujcie i komentujcie pls!!