Mały problem

34 9 72
                                    

-Mam już tego dosyć!- krzyknęła Lily wchodząc do opustoszałej Wierzy Gryffindoru. 

-Co się dzieje?- zapytał Regulus. Jako jedyny nie wiedział nic o zaistniałej sytuacji, nikt nie chciał go martwić a sami poradziliby sobie bez problemu.

-Ten chłopak łazi za mną już drugi dzień z rzędu! Nawet do damskiej toalety za mną wlazł!- krzyczała zdenerwowana Evans. Narcyza podeszła do dziewczyny i przytuliła ją uspokajająco. 

-Który chłopak?- zapytał zdezorientowany wybuchem przyjaciółki, Regulus. 

-Ten który przed ostatnią imprezą gapił się na Cyzię- odpowiedział Remus. widać było że nad czymś się zastanawia. Po chwili wszyscy siedzieli zamyśleni na kanapie. Nikt od dłuższego czasu się nie odzywał.

-Olejmy go. Odpuści- stwierdziła Lily. 

-Dobry pomysł, a teraz dziewczyny tłumaczcie się- powiedziała Petunia.- Zniknęłyście na pół imprezy i nie myślcie że nie widać tych malinek.

Dziewczyny zaczerwieniły się wściekle, Lily posłała siostrze mordujące spojrzenie, a brunetka zachichotała.

-No właśnie dziewczyny, tłumaczcie się- podłapała temat Molly. Dziewczyny spojrzały na przyjaciółki zwycięskim wzrokiem. Narcyza kątem oka zauważyła Eveline i Syriusza przybijających piątkę, i przestają hamować śmiech. Białowłosa zapisała sobie w głowie zadanie na później by ochrzanić tą dwójkę.

-Nie musimy się tłumaczyć, wiemy że wiecie- odparła cały czas mocno zarumieniona Lily.- Lepiej powiedzcie co się działo gdy nas nie było.

-Molly i Artur są razem- oświadczył Fabian. Molly ostro się zarumieniła a Narcyza i Lily spojrzały po sobie zachwycone.

-Nareszcie będzie spokój od tego całego 'Jak mam mu powiedzieć? Może mu nie powiem.... Albo, nie pójdę teraz mu powiedzieć! Albo, nie...'- powiedziała Cyzia. Petunia kiwnęła głową.

-Cześć Lily! Możemy pogadać?- wszyscy odwrócili głowy w stronę wyjścia z wierzy. Stał tam ten sam chłopak który łaził za Lily już drugi dzień. Ten sam który wyprowadził prefektkę z równowagi jak jeszcze parę miesięcy temu Huncwoci. 

-Nie, i nie łaź tak za mną- odpowiedziała.- Nie jestem ślepa, widziałam Cię. O co Ci chodzi?

-Chciałbym tylko pogadać- odpowiedział chłopak. Jego wzrok powędrował w stronę Narcyzy siedzącej tuż obok rudowłosej. Dziewczyna posłała mu mordujące spojrzenie.

-Rozmowa może poczekać, to raczej nic pilnego a ja chce dzisiaj spędzić trochę czasu z przyjaciółmi- powiedziała Evans wrogim, lecz lekceważącym tonem. Petunia i Molly nie ukrywały ulgi spowodowanej brakiem ponownego wybuchu. 

-Okej, ale jutro Ci nie odpuszczę- odparł chłopak, odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Time skip: Pół godziny później


-Muszę oddać książki do biblioteki- powiedziała Lily.- Wrócę za jakieś pół godziny.

-Dobra, to czekamy- odpowiedział James. Evans wyszła zostawiając przyjaciół w napiętej atmosferze.

-Dobra, długo zamierzacie udawać że chcecie pogadać o tym przygłupie?- zapytał Remus. 

-Nie- odpowiedziała Petunia.- Patrzył na Lily jakby chciał coś jej zrobić, nie pozwolę na to.

-Idę do biblioteki, to nie do końca bezpieczne żebyśmy puszczali ją samą- odparła Cyzia.

-Jesteście pewni że nie przesadzacie?- zapytała Mary.

-Może, tego nie wiem. Po prostu nie chcę żeby coś się jej stało- odpowiedziała białowłosa i ruszyła w stronę wyjścia.

Time skip: Pół godziny później


-NIGDZIE JEJ NIE MA!- krzyknęła Narcyza wbiegając do wierzy.- NIGDZIE, PRZESZUKAŁAM CAŁY HOGWART! SPRAWDŹCIE MAPĘ!

-Narcyzo, uspokój się- Molly podbiegła do przyjaciółki.

-JAK MAM SIĘ NIE DENERWOWAĆ?!- krzyknęła blondynka.

-Panika w niczym nie pomoże- odparła rudowłosa i spojrzała przerażona na resztę przyjaciół. James wyciągnął z kieszeni jakiś pergamin.

-Uroczyścieprzysięgamżeknujęcośniedobrego- powiedział na jednym wydechu. Zaczął przyglądać się mapie.

-Nie ma jej- powiedział to tak jakby sam w to nie wierzył.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-GDZIE JA JESTEM?!

-Ooo, obudziłaś się- Lily usłyszała przerażająco szaleńczy głos. 

-G-gdzie j-ja je-jestem?- zaczął łamać się jej głos. Bellatrix uśmiechnęła się kpiąco i zachichotała.

-Oh, uspokój się- powiedziała 'miłym' głosem.- Wtedy, nic Ci się nie stanie. Nie chcesz żeby coś ci się stało, wiesz że wtedy moja kochana młodsza siostra obwiniałaby siebie, możliwe że zrobiłaby sobie krzywdę, wiem że między wami coś jest...... Więc lepiej uważaj na wszystko co zrobisz lub powiesz- zaśmiała się szyderczo.

________________________________________________________________________________

Rozdział jest krótki, ale dlatego że niedawno dodałam inny. Zobaczycie, ten rozdział dużo zmieni.

Ludzie którzy chcą zabić Belle >

Jak myślicie, o co chodzi z tym gościem? Ostrzegam że następny rozdział może boleć, chociaż nie do końca umiem pisać takie smutaski, ale się postaram. 

Żebram o gwiazdki i komy (nie że jest ich mało, wręcz przeciwnie).

Adios!


Era Huncwotów- moimi oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz