Tragedia numero uno

47 11 9
                                    

To miał być spokojny dzień, no cóż...

Przy stole Gryffindor'u było jak zwykle, Lily i Petunia rozmawiające o kolejnych obchodach, James i Syriusz żywo dyskutujący o Quidditch'u, Peter jedzący za całą armie rosyjską, czytający Remus, Molly starająca się unikać kontaktu wzrokowego z Arturem w którym kocha się od czwartego roku ( oni są na siódmym ), i oczywiście Narcyza razem z Eveline rzucające morderczymi spojrzeniami w stronę Bellatrix.

Nikt z Huncwotów nie spodziewał się jak tragiczną wiadomość przyniesie pewna sowa, lądująca przed Potterem. Cała czwórka mocno się zdziwiła, to list nie wyjec. James otworzył niepewnie list.

-CO?!- krzyk Gryfona dało się pewnie usłyszeć nawet na błoniach. 

-Co jest?- zapytał Syriusz.- Wszystko dobrze?

-Mój ojciec nie żyje- powiedział James takim tonem jakby sam w to nie wierzył.- Śmierciożercy zaatakowali Dolinę Godryka. Zabił go Fernir Greyback.

-Co się stało?- zapytała Eveline.

James schował list za plecami. Wiedział jak zareaguje, bardzo kochała rodziców i będzie to dla niej bardzo trudne. Chciał powoli uświadamiać siostrę o tej tragedii.

-Daj mi ten list- powiedziała stanowczo.- James, oddaj mi ten list- Potter pokręcił głową.- Jamesie Potterze, jak mi zaraz nie oddasz tego listu, to źle to się dla ciebie skończy!

Rogacz niechętnie podał jej list. Po przeczytaniu pierwszych dwóch linijek, dziewczyna była już bliska płaczu.

-J-ja już p-pójdę- ruszyła w stronę drzwi, a za nią poszła jej przyjaciółka. Wszyscy w Wielkiej Sali zamarli, patrząc się w stronę Huncwotów. Lily spojrzała na stół nauczycieli. Profesor McGonagall właśnie otwierała jakiś list, Slughorn omiatał uczniów nieobecnym wzrokiem, wszyscy inni nauczyciele dyskutowali o czymś żywo. 

Time skip: Po lekcjach

-Jak oni się tam w ogóle dostali, co?- zastanawiał się James.- Czemu akurat tam?

-Stary, nie wiem tego, i raczej się nie dowiem- odpowiedział Syriusz, i on, i Remus, i Peter byli już znudzeni i zirytowani.- Jak chcesz to pomożemy Ci w zemście, ale błagam przestań tak biadolić. Zdaje sobie sprawę z tego że to dla Ciebie ciężkie, ale od rana nawijasz tylko o tym.

-Jesteśmy z Tobą, James, ale musisz się ogarnąć. Byłeś dzisiaj tak bardzo nieobecny że nawet nie zauważyłeś że masz karalucha we włosach- dodał Remus. Potter podskoczył.

-Nawet nie ogarnąłeś że to nieprawda- powiedział Peter. James odetchnął z wyraźną ulgą.- Wiem co Ci pomoże, chodźmy do Hogsmeade!

-Dobry pomysł!- krzyknęli w tym samym czasie James i Syriusz. Spojrzeli w stronę Lunatyka.

-Emmm, chłopaki, mamy dzisiaj szlaban- odpowiedział Lupin.- O nie, nie pozwolę żebyście zwiali z kolejnego szlabanu w tym tygodniu.

-No weź, Remus. Będzie dobrze- odpowiedział Syriusz.- I Jimmy trochę wyluzuje, weźmiemy dziewczyny.....

-Zaraz jeszcze zrobicie imprezę z pochodem przez całą szkołę, co?- zapytał Remus z ironią.- Ja tylko żartowałem- dodał widząc miny swoich przyjaciół.

-Jak chcesz, my idziemy. Sok dyniowy- Potter podał hasło, i po chwili weszli do zatłoczonej Wierzy Gryffindoru.- Zapytam się dziewczyn czy idą, a wy- zwrócił się do Petera i Syriusza- przekonajcie Remusa żeby poszedł z nami- i odszedł w stronę damskiego dormitorium.

Time skip: W jakimś barze w Hodsmeade

-Zaraz będziemy musieli wracać- gorączkował się Remus.

-Spokojnie, dopiero osiemnasta- odpowiedział Syriusz.- Jeszcze jedno piwo!

-Uspokój się z tym piciem- powiedziała Narcyza.

-Spokojnie, to tylko piwo- odpowiedział Black.- Poza tym, nie tylko ja dzisiaj przesadzam- wskazał głową na Jamesa i Eveline.

-Ale Tobie nikt nie zginął!- odpowiedziała Ev.

-Wszyscy się uspokójcie!- ciągnęła Cyzia.- I Syriusz, chyba zegarek Ci źle działa, jest dwudziesta.

-Wracamy!- krzyknęła Petunia.- Macie szczęście że kryję was przed Lily!

-Jasne, już, tylko dopiję- powiedział Black.-To byłby grzech ciężki zostawić niedopite piwo.

-Ah, zaraz coś mnie trafi!- dopowiedziała Evans.

-Wracamy, i to bez dyskusji!- powiedział Remus.

-Spokojnie Lunio- powiedział Syriusz.- Przecież nikt nas nie zabije jeśli wrócimy za piętnaście minut.

-Zaraz to ja Cię zabije- powiedział już wyraźnie zdenerwowany Lupin.- Chcesz ryzykować, czy się ogarniesz?

-No już idę- odparł Black, w jego głosie można było wyczuć nutę strachu. 

________________________________________________________________________________

Zgadnijcie kto nareszcie ogarnął dupę i wstawił rozdział?

Tak, ja i mam nadzieję że się podoba.

Adios!

Era Huncwotów- moimi oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz