Pierwsze Dni

50 6 0
                                    

Po wczorajszej ceremonii wszyscy pierwszoroczniacy w swoich dormitoriach świętowali przydzielenie do domów i rozpoczęcie nowej drogi w życiu. Jedyny Scorpius wciąż przeżywał fakt, że Pansy Diggory jest w innym dom, niż on sam. Nadszedł kolejny dzień. Pierwszy dzień nauki w Hogwarcie. Każdy czuł podekscytowanie i radość, a Scorpius próbował zapomnieć o siostrze swojego przyjaciela. Pierwsza lekcja. Transformacja. Uczniowie zasiedli na swych miejscach, wyciągnęli różdżki, pergamin i pióro. Scorpius, Albus i Erich siedzieli we trójkę w ostatniej ławce.
- Stresujecie się? - Zapytał Albus
- Skąd. Ćwiczyłem z tatem w domu. Pokazał mi jak przemienić gwizdek w zegarek i na odwrót! - Powiedział Erich zwracając się do Albusa
- Witajcie na waszych pierwszych zajęciach transmutacji. Będę was uczyć i pokazywać wam, jak przemieniać różne przedmioty w inne. - Powiedziała Minerwa machając swą różdżką
- Znacie może jakieś zaklęcia transmutacyjne? - Zapytał zaciekawiona profesorka
- Ja znam! - Wyrwała się z tłumu Pansy
- Proszę panno Diggory. - Powiedziała kobieta, zapraszając dziewczynkę na środek
- Avenseguim. - Powiedziała dziewczynka
- Może być, bardzo ładnie. Proszę o gromkie brawa. - Powiedziała kobieta do dziewczynki, która odwracając się w stronę ławki, odeszła
- Czy ktoś jeszcze? - Zapytała dumnie
Nagle z tłumu wyrwał się Scorpius.
- Ja znam! - Powiedział chłopiec
- Proszę panie Malfoy. - Odparła kobieta
Reszta klasy, odwróciła się w stronę Scorpiusa, a ten czuł wzrok każdej osoby na jego plecach nawet Pansy.
- Proszę panie Malfoy, jakie zna pan zaklęcie? - Zapytała Minerwa
- To tak, to będzie. - Mówił chłopak, myśląc
- Colovaria! - Powiedział chłopak, pierwsze zaklęcie, jakie przyszło mu do głowy
- Poniekąd tak, panie Malfoy. Bardzo dobrze. - Powiedziała kobieta
Scorpius zdziwiony i zszokowany zaistniałą sytuacją, spojrzał na Pansy, która na jego widok wywróciła oczami.
- Może pan wrócić do swojej ławki. - Odparła Minerwa
- Chyba już nikt nie zna żadnych zaklęć. - Powiedziała, stawiając na stole zegarek
Scorpius wrócił do swojej ławki, gdzie Erich i Albus zaskoczeni wiedzą Scorpiusa wypytywali o jego zainteresowanie do zaklęć.
- Nie sądziłem, że mój przyjaciel będzie znał zaklęcia transmutacyjne. - Powiedział Erich
- Tak się złożyło. - Powiedział Scorpius patrząc na Ericha, a następnie na Minerwę
Po zajęciach, każdy uczeń spakował swoje książki i wychodził z sali. Scorpius zabierając swoją torbę z książkami, wychodził z sali, gdy nagle na jego drodze stanęła Pansy. Chłopak zdziwiony i zaskoczony nie powiedział ani słowa.
- Muszę ci pogratulować, choć wcale tego nie chcę. - Powiedziała dziewczynka, wyciągając rękę do Scorpiusa
Scorpius popatrzył na Pansy i na chwilę kompletnie nie wiedział co powiedzieć.
- Nie podasz mi ręki? - Zapytała Pansy
Chłopak w jednym momencie, opamiętał się i wyciągnął dłoń do dziewczynki.
- Dziękuję pani eliksir. - Powiedział dumnym, lecz trochę podłamanym głosem mały Malfoy
- Oh, przestań. - Powiedziała automatycznie zabierając rękę od Scorpiusa
- Dobrze, już przestałem. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że będziesz dla mnie pani eliksir. - Powiedział pewnym głosem
- Nie jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, żebyś tak do mnie mówił. - Powiedziała Pansy
- Czyli teraz będziemy sobie dogryzać? - Zapytał chłopiec
- Jeżeli nie będziesz kładł mi kłód pod nogi to nie. - Odpowiedziała dziewczynka
- Widzę, że niedługo będziesz musiała się dużo uczyć, by mi dorównać. - Powiedział Scorpius śmiejąc się
- Chyba ty będziesz musiał dorównać mi! - Powiedziała odwracając głowę w stronę schodów
- Do zobaczenia na następnych zajęciach. - Powiedziała dziewczynka
- Do zobaczenia pani eliksir. - Odpowiedział chłopiec
Po chwili z sali wyszli Albus i Erich.
- Z kim rozmawiałeś? - Zapytał Erich
- Z Pansy. - Odpowiedział Scorpius
- Z moją siostrą? - Zapytał Erich ponownie
- Polubiła cię? - Zapytał znów Erich
- Prawdopodobnie tak. - Odpowiedział uśmiechnięty Scorpius, zabierając swoją torbę i zszedł na dół
Minęło kilka minut. Do kolejnej sali na kolejną lekcję weszli pierwszoroczniacy. Rozpoczęła się lekcja wróżbiarstwa.
- Witajcie dzieci. Nazywam się Sybilla Trelawney. Moje zajęcia nauczą was patrzeć w przyszłość i na odwrót. Nie będę wam zadawać pytań. Od razu przejdziemy do rzeczy. Choć wiem, że nie macie pojęcia o wróżbiarstwie, na moich lekcjach, sprawię, że dowiecie się jak to działa. - Tłumaczyła kobieta
- Na sam początek zrobię z was grupy w których będziecie działać w końca tego roku szkolnego. - Powiedziała Sybilla
- Chciałbym być z wami. - Powiedział Albus, zwracając się do Ericha i Scorpiusa
- Pierwszą grupą będziesz, ty i ty. - Powiedziała wskazując na Rose Weasley i Jamesa Potter'a, drugą grupą będziesz, ty i ty. - Powiedziała wskazując na Albusa i Ericha
Chłopcy popatrzyli ku sobie.
- Przepraszam! - Powiedział Erich, wstając
- Tak? - Odparła kobieta
- Czy nie dałoby się robić w trzech? - Zapytał Erich
Kobieta uśmiechnęła się do niego, szerokim uśmiechem.
- Nie. - Odparła, wskazując dalsze grupy
Erich i Albus zawiedzeni, że nie będą w grupie ze Scorpiusem, usiedli na miękkich miejscach.
- Następną grupą będziesz ty i ty. - Powiedziała kobieta wskazując na Scorpiusa i Pansy
Chłopiec w pierwszym momencie nie wiedział co się stało, ale po chwili zrozumiał, że właśnie został przydzielony do pary z Pansy Diggory.
- Przepraszam, ja i Pansy? - Zapytał chłopiec nauczycielki
- Tak. - Odparł kobieta
Scorpius popatrzył na dziewczynkę i dostrzegł na jej twarzy zaskoczenie i jednocześnie zażenowanie, ale kątem oka można było dostrzec jej uśmiech.
- Wyznaczyłam już każdemu grupę. Mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam. - Powiedziała kobieta
- Proszę teraz o to, abyście usiedli razem w jednej ławce. - Powiedziała Sybilla
Scorpius popatrzył znów na Pansy, a ta jak nic innego, zaprosiła go do współpracy. Szczęśliwy Scorpius, podniósł swoją torbę i podszedł do Pansy.
- Nie spodziewałam się tego. Ale cóż. Nie mogę na ciebie tak narzekać. Chyba jesteś przyjacielem mojego brata. - Powiedziała dziewczynka
- Zgadza się. - Odparł niepewnie Scorpius
- Proszę teraz abyście otworzyli wasze książki na stronie trzeciej. - Powiedziała nauczycielka
Po zakończonych zajęciach z wróżbiarstwa, uczniowie rozeszli się do swoich dormitoriów. Scorpius usiadł przy kominku trzymając w prawej ręce pergamin, a w drugiej pióro, położył pergamin na stołku i rozpoczął pisanie. W dormitorium nie było nikogo poza samym Scorpiusem.

„Droga Pansy Diggory. Choć znamy się zaledwie dzień i dziesięć godzin, ja już zaczął czuć do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń między czarodziejami. Zapewne wiesz co mam na myśli. Poczułem to już gdy chciałem cię poczęstować moimi żabami w czekoladzie. A ty ich nie chciałaś. Zostało mi ich trochę, bo mama dała mi ich dużo. Chciałbym, żeby kiedyś coś między nami było.
Scorpius"

Gdy chłopiec skończył pisać list, nagle do dormitorium weszło jego dwóch przyjaciół Ślizgonów. Scorpius w ostatnim momencie zdążył schować list pod poduszkę.
- Scorpiusie! - Powiedział powitalnym głosem Erich
- Co robiłeś? - Zapytał zaciekawiony Albus, opierając się o kanapę
Scorpius zestresowany całą sytuacją, na szybko wymyślił zmyśloną bajeczkę.
- Czytałem stare gazety, sprzed trzydziestu lat. - Powiedział Scorpius, rozkojarzony
- Zapewne z czasów naszych rodziców. - Powiedział Albus
- Dokładnie tak. Wyczytałem tam, artykuł o swoim ojcu. Ale to nie istotne. - Odpowiedział młody Malfoy
- Opowiedz nam. - Powiedział Erich
- Kiedyś na pewno to zrobię, a teraz muszę już iść. Cześć. - Powiedział Scorpius, kompletnie zapominając o liście, który schował pod poduszką
Scorpius udał się do swojego pokoju, a następnie położył się i zasnął myśląc cały czas o swojej ukochanej.

Ślizgonka- Znałam Dracona Malfoya 2Where stories live. Discover now