Spotkanie z ojcem

50 6 1
                                    

Minęły pierwsze dwa tygodnie nauki w Hogwarcie. Erich, Albus i Scorpius uczyli się bardzo pilnie, jednak w nauce przeważał Scorpius, który pobijał każdego swoją wiedzą o zaklęciach, eliksirach i historii Hogwartu. Chłopcu bardzo zależało na pokazaniu się z jak najlepszej strony Pansy i żeby dziewczynka zobaczyła, jak bardzo Scorpius przykłada się do nauki. Przyszła sobota. Dzień bez nauki i przykładania się do pracy. W dormitorium Ślizgonów siedział Scorpius, a w ręce trzymał pióro. Natomiast na stołku leżała wyrwana mała kartka pergaminu.
- Co robisz? - Zapytał Albus czytający książkę
- Piszę lis do mamy. Dawno jej nie widziałem. - Powiedział Scorpius, spoglądając kątem oka na przyjaciela
- Chcesz wysłać jej list napisany na podartej, małej kartce pergaminu? - Zapytał Albus, zabierając podarty pergamin ze stołka Scorpiusa
- Co ty robisz? - Zapytał lekko pretensjonalnie Scorpius
- Dam ci ten pergamin. Jest prosty, szorstki, dzięki czemu twoje pióro będzie jeździło po pergaminie jak kamień po wodzie. - Powiedział Albus, kładąc na stołku duży kawałek pergaminu
- Dzięki, Albusie. - Odparł Scorpius
- Nie ma za co. - Powiedział Albus
Scorpius uśmiechnął się do Albusa, a chwilę później zabrał się do pisania listu do mamy.

„Droga mamo!
Cześć mamo. Co u ciebie? Dobrze się trzymasz? Jak twoje zdrowie? Mam nadzieję, że dobrze. Właśnie minęły dwa tygodnie, odkąd przyjechałem do Hogwartu. Poznałem dwóch nowych przyjaciół. Albusa i Ericha. Nie są braćmi, ani rodziną. Przyjaźnimy się. To już coś. Szczerze, przyjeżdżając tu nie nastawiałem się na nowe znajomości, a jednak mam przyjaciół. Nauczyciele chwalą mnie i mówią, że stać mnie na bardzo dużo. Jestem najlepszym uczniem w klasie, tuż po pewnej czarownicy. Nazywa się Pansy Diggory. Bardzo ją lubię. Jest fajna i ładna. Chyba mnie lubi. Jesteśmy razem w parze na wróżbiarstwie. Tęsknię za tobą i nie mogę się doczekać, kiedy w końcu cię spotkam. Kocham cię
Scorpius"

Chłopiec złożył pergamin na pół, a następnie wziął kopertę i przybił pieczątkę.
- Zaraz wrócę, tylko odniosę list i dam go sowie. - Powiedział Scorpius, wychodząc z dormitorium
Gdy wyszedł na korytarz, tam spotkał Rose Granger-Weasley.
- Cześć Rose. - Powiedział zwracając się do dziewczynki
- Cześć. Scorpiusie! - Powiedziała dziewczynka, zaczepiając chłopca
- Tak? - Odparł chłopiec
- Twój tata cię szuka. - Powiedziała Rose
- Mój? Ojciec? - Zapytał zdziwiony
- Pan Malfoy to twój ojciec, prawda? - Zapytała Rose
- No tak. Dobrze, dziękuję Rose. Pójdę do niego, tylko zaniosę kopertę dla sowy, żeby poleciała z nią do mojej mamy. - Powiedział Scorpius
- Kopertę? Idę tam właśnie. Zanieść twoją? - Zapytała Rose
- Też tam idę. - Powiedział Scorpius
- Szedłeś w drugą stronę do Wielkiej Sali. - Powiedziała, śmiejąc się pod nosem
- A no tak. - Odparł chłopiec
- Idź do taty. Ja zaniosę twoją kopertę. - Powiedziała wyciągając rękę
Scorpius wyciągnął z kieszeni kopertę. Podał ją Rose.
- Dziękuję Rose. - Powiedział Scorpius
- Idź już, idź. - Powiedziała Rose, pośpieszając chłopca
Scorpius szedł korytarzem, aż doszedł do gabinetu pani McGonagall.
- Dzień dobry pani profesor. - Powiedział zwracając się do nauczycielki
- Witam panie Malfoy. - Powiedziała lekko skruszonym głosem
- Coś zrobiłem? - Zapytał chłopiec lekko przestraszony
- Skądże. Twój tata chciał z tobą porozmawiać. - Powiedziała Minerwa prowadząc chłopca do ojca
- Witaj tato. - Powiedział przestraszony Scorpius
- Cześć Scorpiusie. - Powiedział ojciec
- Minerwo, czy mogę porozmawiać z moim synem, na osobności? - Zapytał Draco nauczycielki
- Oczywiście. - Odpowiedziała, kierując się do wyjścia
Gdy Minerwa wyszła z gabinetu, Scorpius i Draco zostali sam na sam. Draco usiadł na fotelu i lekko spuścił głowę na dół.
- Scorpiusie. Muszę ci coś wyznać. - Powiedział żałobnym głosem
- Słucham tato. - Odparł chłopiec
- Astoria opuściła ten świat. Świat czarodziejów zażegnał Astorię. - Powiedział Draco, któremu spływała łza po poliku
Scorpius popatrzył na ojca, nie wypowiadając ani jednego słowa.
- Nie chciałem byś dowiadywał się o tym w takich okolicznościach. - Powiedział podchodząc do syna, kucając przy nim
- Wszystko będzie dobrze Scorpiusie. Już nie będę dla ciebie taki gorzki, jak byłem do tej pory. - Powiedział, łapiąc syna za rękę
- Będzie dobrze? - Zapytał chłopiec
- Oczywiście. Zapewnię ci jak najlepszą przyszłość, jakiej mój ojciec nie był w stanie mi zapewnić. - Powiedział przytulając Scorpiusa
Chwilę później chłopiec zaczął płakać. Nie mógł przestać o niej myśleć zwłaszcza, że była dla niego najważniejszą osobą w życiu. Po chwili do gabinetu weszła Minerwa, która z żalem i współczuciem patrzyła na ojca i syna.
- Pamiętaj Draco, że twój syn ma stuprocentowe wsparcie ode mnie i innych nauczycieli. - Powiedziała skruszonym głosem Minerwa
- Dziękuję Minerwo. - Odpowiedział Dracon
- Teraz idź Scorpiusie. Do swoich przyjaciół. Niedługo znów przyjadę i się z tobą zobaczę. - Powiedział Draco do syna
Scorpius popatrzył na tatę i ze spuszczoną głową, ale lekkim uśmiechem wyszedł z gabinetu. Szedł przez korytarz, a na swojej drodze nie napotkał nikogo znajomego. Korytarze świeciły pustkami, a na oknach było słychać tylko spadające krople deszczu, obijające się o szyby. Nagle na drodze Scorpiusa stanęła Pansy, która nie świadoma tego czego właśnie dowiedział się Scorpius, zaczęła pretensjonalnie wypytywać go o liścik miłosny, napisany przez niego, specjalnie dla niej?
- Co miałeś w głowie, by pisać takie karygodne liściki do mnie? - Mówiła gniewnie Pansy
- Nie miałem na celu urazić ciebie tą małą kartką papieru. - Powiedział przykrym głosem
- Nie odzywaj się do mnie! Nigdy nie będziemy razem. Szczególnie na pierwszym roku! - Powiedziała odchodząc od Scorpiusa
W tamtym momencie Scorpius poczuł, że jego życie zaczęło się staczać z wielkiej góry, która wcale się nie kończyła. Po chwili doszedł do dormitorium.
- Scorpiusie. - Powiedział Albus
- Gdzie byłeś? - Zapytał Erich
Jednak Scorpius nie zwracając uwagi na słowa przyjaciół poszedł szybkim krokiem do swojego pokoju. Ściągnął szatę i rzucił ją na wieszak, a sam położył się na łóżku i cicho płacząc, rzucał zaklęcia bez różdżki. To go uspokajało. Nie chciał by w tym momencie, któryś z jego przyjaciół wszedł do pokoju i go zobaczył. Tamten wieczór, Scorpius spędził sam, leżąc w łóżku i wspominając wszystkie szczęśliwe chwile spędzone z mamą.

Ślizgonka- Znałam Dracona Malfoya 2Where stories live. Discover now