Scorpius stojąc naprzeciwko szkoły w której aktualnie uczył się jego przyszły ojciec, postanowił poszukać swojej ukochanej. Pobiegł w stronę szkoły. Schował się za jednym z drzew i zobaczył swojego ojca w młodości, rozmawiającego z nieznajomym Scorpiusowi uczniem.
- On naprawdę wyglądał jak bałwan. - Szeptał od nosem Scorpius
Po chwili podszedł bliżej i zobaczył, że do dwójki uczniów podchodzi jeszcze jeden uczeń. Scorpius był na tyle blisko, że mógł usłyszeć o czym rozmawiają.
- McGonagall dzisiaj przepytuje z transmutacji? - Zapytał jeden z uczniów, zwracając się do Dracona
- Kretynie. - Powiedział Draco
- Nie to dokładnie chciałem usłyszeć, tato. - Szeptał wciąż Scorpius
- Chłopaki, McGonagall zgarnęła tą małą do lochów, bo wzięła ją za „włamywacza". - Powiedział uczeń, dochodząc do Dracona i drugiego ucznia
- Żartujesz? - Zapytał ciężkim głosem drugi uczeń
- W zasadzie nie też to chciałem usłyszeć, ale lepsze to niż nic. - Szeptał Scorpius
Po chwili chłopiec, po cichu podążał za przyszłym ojcem i jego kolegami ze szkoły. Chcąc dowiedzieć się, czy z Pansy wszystko w porządku. Gdy udało mu się wejść do szkoły, automatycznie schował się za ścianą, tak aby żaden uczeń go nie widział. Po chwili jednak poczuł dotyk ręki na swoim ramieniu.
- Mamo, nie teraz błagam. - Powiedział patrząc przed siebie
- Mamo? - Zapytała młoda Luna Lovegood, która stała za chłopcem
Scorpius zbladł.
- Kim jesteś? - Zapytał niepewnie
- Luna Lovegood. Poza tym masz ładną koszulę. - Powiedziała spokojnym głosem
- Dziękuję? - Odparł chłopiec
Scorpiusowi Luna wydawała się dziwna i niezrozumiała, więc w tamtym momencie do głowy przyszedł mu pewien pomysł.
- Luna, tak? Luna pomożesz mi? - Zapytał podstępnym głosem
- Jeżeli nie będzie to krzywdziło jednorożców, to pomogę. - Odparł spokojnym głosem znów dziewczyna
- Nie, nie będzie krzywdziło jednorożców. - Powiedział
- Gdzie są lochy? - Zapytał chłopiec
- Mogę ci narysować, gdzie są. - Powiedziała
- Nie mogłabyś po prostu mi powiedzieć, gdzie są? - Zapytał
- Schodami w dół i w prawo, ale pamiętaj nie zabijaj jednorożców. Są takie ładne i pachnące. - Powiedziała, odchodząc dziewczyna
Scorpius popatrzył na Lunę ze zdziwieniem i poszedł do lochów, nie zwracając na siebie uwagi żadnego ucznia. Po chwili, gdy zszedł schodami w dół, zobaczył kraty. Zamknięte.
- Alohomora! - Powiedział cicho
Po chwili drzwi otworzyły się, a oczom Scorpiusa ukazała się przerażona Pansy.
- Scorpius? - Powiedziała zadowolona
- Jak się tutaj znalazłeś? - Zapytała ponownie
- Wiesz. Chciałem cię jeszcze spotkać żywą. - Odparł żartobliwie
Nagle do lochów weszli Draco i jego dwaj koledzy.
- No proszę. Kretyn i szlama. - Powiedział Draco
- I pomyśleć, że to teraz jest mój ojciec. - Powiedział Scorpius, odwracając głowę do Pansy
- Jak mnie nazwałeś? - Zapytał rozgniewany Dracon
W tamtym momencie Draco wyciągnął różdżkę, chcąc rzucić zaklęcie.
- Sectumsempra! - Powiedział Scorpius, rzucając zaklęcie na Dracona
- Scorpiusie, nie rób tego! - Powiedziała dziewczynka
Jednak było już za późno. Draco leżał na ziemi, z powoli powiększającymi się ciętymi ranami. Przerażony Scorpius, nie wiedział co właśnie zrobił.
- Co ty zrobiłeś! - Powiedziała Pansy, przerażona
Dziewczynka podbiegła do Dracona, położyła lekko różdżkę na jego brzuchu i wypowiadała pewne zaklęcie.
- Vulnera Sanentur. - Mówiła cichym głosem dziewczynka, gojąc rany Malfoya
Ciało Dracona zagoiło się do końca, a chłopak odzyskał przytomność. W tym samym momencie Scorpius złapał za rękę Pansy i wybiegli z lochów.
- Co ty wyprawiasz? Jemu trzeba pomóc. - Powiedziała dziewczynka
- Nic mu nie będzie. - Odparł chłopiec
- Jak możesz tak mówić? To tak czy inaczej twój ojciec! - Mówiła Pansy
- Dobrze, ale chciałbym w końcu, pewnie ty także, przenieść się do NASZYCH czasów. - Powiedział przekonująco
- Mam plan. - Powiedział chłopiec
- Skoro zmieniacz czasu mamy od Hermiony. Zapewne ma go teraz tutaj przy sobie. - Powiedział Scorpius
- Dobrze myślisz, ale musimy iść do jej dormitorium, a ani ja, ani ty nie znamy hasła. - Powiedziała młoda Diggory
- Ron! - Powiedział młody Malfoy
- Chcesz przekupić Weasleya? - Zapytała dziewczynka
- Oczywiście. - Powiedział
- To nie przejdzie. - Powiedziała
- Dlaczego? - Zapytał
- Ron jest, jaki jest, ale nie jest też głupi. - Powiedziała
- Być może w młodości był głupszy. - Powiedział Scorpius, śmiejąc się
Pansy wywróciła oczami i poszła ze Scorpiusem szukać Ronalda. W końcu znaleźli go przy Wielkiej Sali, stał tam z Harrym i Hermioną.
- Dobra. Teraz musimy go tylko zawołać. - Powiedział Scorpius
- Nie możemy go zawołać, będąc sobą. - Powiedziała dziewczynka
Scorpius spojrzał na dziewczynkę, następnie jego uwagę przykuła obok stojąca zbroja.
- Już wiem. - Powiedział
- Ronald Weasley? - Powiedział Scorpius w przebraniu
- Tak? - Powiedział przerażony
- Proszę za mną. - Powiedział Malfoy
- O nie. Czy to za podkradanie żab w czekoladzie Hermionie? - Zapytał Ron
- Ron! - Powiedziała Hermiona
- No co? Były takie czekoladowe i pyszne, nie mogłem ich zostawić samych na twoim talerzu. - Powiedział Weasley
- Proszę za mną. - Powiedział Scorpius
Ron spojrzał na przebranego Scorpiusa i poszedł z nim. Po chwili Scorpius ściągnął z głowy hełm.
- Na brodę Merlina. Ktoś ty? - Zapytał Ron
- Nie jest to w tym momencie ważne. Mam do ciebie pytanie. - Zapytał Malfoy
- Zaraz, chwila. Skąd wiedziałeś jak się nazywam? - Zapytał Ron
- Na brodę Merlina Ronaldzie Weasley, przestań zadawać tyle pytań. - Powiedziała Pansy
- Dobrze, dobrze. - Powiedział Ron
- Tak więc. Czy wiesz, gdzie Hermiona ma zmieniacz czasu? - Zapytał Scorpius
- Może wiem, może nie. - Powiedział
- Co dostanę za tą informację? - Powiedział ponownie Ron
- No nie wiem. O wiem! Przepowiem twoją przyszłość. - Powiedział Scorpius
- O tak, tak. Dobra. - Powiedział podekscytowany Ron
- Czy ożenię się z Hermioną? - Zapytał Weasley
Dzieci spojrzały ku sobie.
- Tak. - Odparł Scorpius
- Wiedziałem! A tyle razy jej to powtarzałem. - Powiedział Ron
- Dobra. Teraz mi powiedz, gdzie jest jej zmieniacz czasu. - Zapytał Scorpius
- Czekaj, czekaj. Po co ci to? - Zapytał Ron
- Potrzebuję tego, bo.. to moja kuzynka i chciałem pożyczyć na eksperyment. - Kłamał chłopiec
- Jesteś jej kuzynem? Nikt nic nie wspominała o mugolskich kuzynach. - Powiedział Ron
- Dobra. Jest w jej pokoju. - Powiedział Weasley
- A jakie jest hasło do dormitorium? - Zapytała Pansy
- Fortuna Major. - Szepnął na ucho Pansy, Ron
- Dziękuję. - Powiedziała Pansy
- Ale pamiętajcie, ja wam nic nie mówiłem. - Powiedział Ron
- Jasne. - Odparł Scorpius
Dwójka dzieci udała się do dormitorium Gryffindoru, do pokoju Hermiony Granger. Pansy i Scorpius stanęli na przeciwko obrazu, który chronił dormitorium.
- A co to za dzieciaki? - Zapytała sama siebie dama z obrazu
- Fortuna Major. - Powiedział Scorpius
Drzwi natychmiast się otworzyły, a dzieci weszły do dormitorium.
- Który to jej pokój? - Zapytał Scorpius
- To akurat wiem. - Odparła Pansy, udając się ze Scorpiusem do pokoju gryfonki
- Skąd wiedziałaś? - Zapytał
- Mama kiedyś mi opowiadała, jak zabierała Hermionie notatki na ósmym roku. - Powiedział Pansy
Dziewczynka podeszła do biurka Hermiony i otworzyła szufladkę. Na szczęście zastała tam zmieniacz czasu.
- Jest! - Powiedziała Pansy
Dziewczynka szybko wzięła zmieniacz czasu.
- Który mamy dzisiaj dzień? - Zapytała zdezorientowana
- Piętnasty października. - Odparł Scorpius
Pansy uśmiechnęła się do chłopca, nastawiając zmieniacz czasu na odpowiednią datę. Po chwili oboje znaleźli się w Wielkiej Sali.
- Czy to aby i na pewno ten rok, miesiąc i dzień? - Zapytała Pansy
Nagle do sali wszedł przerażony Albus. Spojrzał na Pansy i Scorpiusa.
- Tutaj są! - Krzyknął Albus
Nagle do Wielkiej Sali zbiegli się rodzice obojga uczniów.
- Na litość boską, Pansy! - Powiedziała Martine, podchodząc do Pansy wraz z Cedrikiem
- Scorpius! - Powiedział Draco, podchodząc do syna
Cedrik i Martine podeszli do Pansy, a Dracon podszedł do Scorpiusa.
- Gdzieżeście się pałętali? - Zapytał Draco zdenerwowany
Pansy i Scorpius spojrzeli na siebie i oboje się zarumienili.
- Zapraszam do mojego gabinetu. - Powiedziała McGonagall stojąca za rodzicami
Dzieci znów popatrzyły na siebie i wraz z rodzicami i przyjaciółmi poszli do gabinetu pani McGonagall. Minerwa usiadła na swoim krześle.
- A więc? Poznam jakieś wyjaśnienia? - Zapytała stanowczo nauczycielka
Pansy z opuszczoną głową spojrzała na mamę.
- Pani profesor. To moja wina. - Powiedziała dziewczynka
- Pansy? - Zapytał Cedrik
- Chciałam przenieść do czasów, w których żyła Helga Hufflepuff. Bardzo zaintrygowała mnie jej historia, więc stwierdziłam, że zagłębię wiedzę na jej temat, samodzielnie wypytując o jej życie, a do tego dołączył Scorpius. Przepraszam mamo, przepraszam tato, pani profesor, panie Malfoy. - Mówiła dziewczynka pewnym siebie głosem
Minerwa otworzyła szeroko oczy.
- Nie spodziewałam się tego po tobie. Ale, nie wyrzucę cię ze szkoły. - Powiedziała nauczycielka
- Jesteś zdolną, inteligentną uczennicą. Przed tobą całe życie. - Powiedziała McGonagall
- Pan też panie Malfoy. Nie zostanie pan wyrzucony ze szkoły. Daję wam tę, ostatnią szansę. - Powiedziała nauczycielka
- Proszę was tylko o to, aby ta, ani żadna inna sytuacja już nigdy się nie powtórzyła. - Powiedziała Minerwa
- Ależ oczywiście Minerwo, to już się nigdy nie powtórzy. - Powiedział Draco
- Pani profesor, chciałabym jeszcze w imieniu mojej rodziny przeprosić za Pansy i jej zachowanie. To co zrobiła jest niedopuszczalne. - Powiedziała Martine
- Spokojnie moja droga. Uznam, że do tego incydentu nigdy nie doszło. - Powiedziała czarownica
Po zakończonym spotkaniu Scorpius, Erich i Albus spotykają się w soim dormitorium.
- Gdzie byliście? - Zapytał Albus
- Zniknęliście nam przed oczami, stary! - Powiedział Erich
- Długa historia, a zarazem bardzo fajna, chłopaki. - Powiedział Scorpius, lekko śmiejąc się pod nosem
- Poczekajcie chwile. Muszę coś załatwić. - Powiedział młody Malfoy
- Dobra, dobra. Tylko żebyś znowu nie zniknął na cały dzień. - Powiedział Erich, śmiejąc się z Albusem
Scorpius wyszedł z dormitorium i idąc korytarzem wpadł na Rose, którą właśnie chciał spotkać.
- Rose! - Powiedział chłopiec
- Cześć Scorpiusie. - Powiedziała Rose
- Muszę ci coś oddać. - Powiedział chłopiec, wyciągając z kieszeni zmieniacz czasu
- Ah, no tak! - Powiedziała gryfonka
- Dziękuję. - Powiedziała dziewczynka
Gdy Rose już miała odchodzić, złapała Scorpiusa za ramię.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. - Szepnęła do ucha Scorpiusowi, po czym odeszła do dormitorium
Tamtego dnia Scorpius, Erich i Albus spędzili ten dzień razem, bez żadnych przeszkód, a Scorpius opowiedział przyjaciołom całą historię.

YOU ARE READING
Ślizgonka- Znałam Dracona Malfoya 2
AventuraNastał kolejny rozdział w życiu naszej bohaterki. Jednak tym razem to nie ona przejmie główne stery. Dla pierwszoroczniaków duża i nowa szkoła to wyzwanie, jednak czy sobie poradzą?