Kiedy Pansy wstała z kamienia, sięgnęła ręką po zmieniacz czasu, jednak problem leżał w tym, że go tam nie było. Zaniepokojona dziewczyna obejrzała cały kamień, ale bez żadnych skutków.
- Coś się stało? - Zapytał Scorpius
- Nie ma zmieniacza. - Odparła dziewczyna, wciąż szukając zmieniacza czasu
Nagle Scorpius podniósł głowę w górę.
- Pansy. - Powiedział przerażony
- Co? Nie mam czasu. Muszę go znaleźć. - Powiedziała dziewczyna
- Chyba go znaleźliśmy. - Powiedział, dalej patrząc w górę
Po chwili dziewczynka również spojrzała w górę, a jej oczom ukazał się zwierz, większy od ich dwójki, trzymający zmieniacz czasu w pysku.
- Pansy, co to jest? - Zapytał przerażony chłopiec
Dziewczynka równie przerażona nie okazując tego, odsunęła się dwa kroki do tyłu.
- To hipogryf. Podobno stworzenie nie groźnie, ale nie warto ryzykować. - Powiedziała patrząc prosto w oczy hipogryfa
- On trzyma zmieniacz czasu, musimy mu go odebrać. - Powiedział szepcząc do ucha dziewczynce
- Na ten moment proszę cię o to, abyś był cicho. Nie wiemy do czego zdolne jest to stworzenie. - Powiedziała, patrząc wprost na zwierzę
- Jesteś tutaj najmądrzejsza, zapewne wiesz co robić. - Powiedział Scorpius
- Scorpiusie! - Powiedziała głośnym głosem Pansy zdenerwowana
W jednym momencie stworzenie zaczęło rzucać się na różne strony, wciąż trzymać w pysku zmieniacz czasu. Po chwili hipogryf wzbił się w górę i poleciał, gdzieś gdzie dzieci nie wiedziały.
- Świetnie. - Powiedziała Pansy
- Teraz nie mamy zmieniacza czasu. - Powiedział znów
- To twoja wina! - Powiedziała dziewczynka rozzłoszczona
- Moja? - Zapytał Scorpius
- Tak, gdybyś w tamtym momencie nic do mnie nie powiedział, nic by się nie stało. - Powiedziała Pansy
- W takim razie po co tutaj jesteś? Ani mi nie pomagasz, ani nic nie wnosisz w tym momencie. - Powiedział Scorpius, wybuchając złością
Pansy spojrzała na Scorpiusa.
- Nie jesteś tym kimś, za kogo cię uważałam. - Powiedziała, odchodząc w stronę szkoły
Scorpius oburzony, ale jednocześnie smutny, usiadł na kamieniu. Po chwili wyciągnął z kieszeni list, który napisał do mamy. W tym samym momencie poczuł czyjś dotyk dłoni na ramieniu.
- Jeżeli to ty Pansy, proszę zostaw mnie w spokoju. - Powiedział wpatrując się w treść listu
- Scorpiusie. - Powiedział znajomy mu głos
- Kto to powiedział? - Zapytał, podnosząc głowę w górę
Po chwili przed oczami ukazał mu się duch jego mamy.
- Mama? - Zapytał szczęśliwy, podbiegając do niej, chcąc ją uściskać
Jednak chwilę później Scorpius upadł na trawę. Mama zaśmiała się cicho.
- Bardzo śmieszne. Nie przewidziałem tego. - Powiedział, podnosząc się
- Co tutaj robisz? - Zapytał
- Jestem tutaj cały czas, z tobą. - Odparł duch kobiety
- Dlaczego odeszłaś. - Zapytał markotnym głosem
- Choroba mnie wykończyła. - Powiedziała kobieta
- Chciałbym cię jeszcze raz przytulić. Ten ostatni raz. - Powiedział chłopiec
- Scorpiusie. Mama za tobą bardzo tęskni, ale popatrz cały czas tuta jestem. Mimo, iż jestem niewidzialna jak peleryna niewidka. - Powiedziała
- Czuję się jakbyś nigdy ze mną nie było. - Powiedział
- Wiem, że tak czujesz, ale się mylisz. - Powiedziała znów
- Tak właściwie to możesz być ze mnie dumna mamo. Twój pierworodny i jedyny syn przeniósł się w czasie, gubiąc zmieniacz czasu przy okazji kłócąc się z przyjaciółką. - Powiedział, wymachując rękę i siadając na kamieniu
- Chciałabym być z ciebie dumna, ale q tym momencie przeszedłeś moje oczekiwania synu. - Powiedziała kobieta
- Nie mam co zrobić. Będę tutaj siedział, dopóki się nie zestarzeję. - Powiedział
- Posłuchaj. Musisz ruszyć głową. Jesteś bystry i sprytny, bez powodu nie byłbyś ślizgonem. - Powiedziała kobieta
- Co ja wymyślę? - Zapytał, spoglądając na ducha
- Na początek radziłabym ci znaleźć twoją koleżankę. - Powiedział duch kobiety, patrząc na szkołę
W tamtym momencie Scorpius spojrzał na matkę.
- Tak powinienem? - Zapytał
- Tak powinieneś. Ona jest sama. Musisz jej pomóc. I pamiętaj, będę zawsze obok ciebie. - Powiedziała, znikając z pola widzenia chłopca
- Zniknęłaś w odpowiednim momencie, naprawdę. - Powiedział wywracając oczami
- Przecież jestem za tobą, synu. - Powiedziała śmiejąc się
- Nie strasz mnie! Na brodę Merlina! - Powiedział chłopiec
- Kochanie. Mama bardzo cię kocha i nigdy nie zostawi cię samego. - Powiedziała kobieta
- Kocham cię mamo. - Odparł chłopiec, patrząc głęboko w jej oczy
Duch kobiety uśmiechnął się do Scorpiusa, znikając na dobre. Chłopiec lekko posmutniał, ale tym razem wiedział, że jego mama jest tuż u jego boku.
![](https://img.wattpad.com/cover/245189702-288-k752981.jpg)
YOU ARE READING
Ślizgonka- Znałam Dracona Malfoya 2
MaceraNastał kolejny rozdział w życiu naszej bohaterki. Jednak tym razem to nie ona przejmie główne stery. Dla pierwszoroczniaków duża i nowa szkoła to wyzwanie, jednak czy sobie poradzą?