Rozdział IX

136 7 0
                                    

  Valka z pozostałymi zaczęła planować co zrobić, aby dostać się na Berk i pokonać Krwawdonia. Ja trzymałam się lekko na uboczu i przysłuchiwałam się im. Czułam się okropnie. To przeze mnie wydarzyło się to.
  Westchnęła gładząc kark Axa. Smok przymknął lekko ślepia i cicho zamruczał. Położył mi łeb na kolanach, ponieważ siedziałam na jakimś kamieniu.
-Musimy działać mordko... Musimy coś zrobić... - powiedziałam cicho do gada. Łuski Axa były przyjemnie ciepłe i miłe w dotyku. Uspakajające. 
  Słysząc, że jeźdźcy coś wymyślili, poklepałam Axa po karku, a ten od razu podniósł się. Podeszłam do Valki i pozostałych.
-To... Jaki mamy plan? - spytałam patrząc na nich.
-Po pierwsze, z naszych wszystkich smoków został jedynie Ax - powiedział Haddock - Po drugie... Musimy dostać się na Berk. Po trzecie, musimy odzyskać Szczerbatka i z pomocą twoją, Axa oraz reszty smoków pokonać Drago - wytłumaczył plan - Jedyny sposób dostania się na Berk to... - spojrzał w stronę młodych szponiaków. Czyli będzie ciekawie...
  Po chwili jeźdźcy siedzieli już na młodych. Pisklęta nie były zbyt chętne do słuchania ich i parę razy któreś z nich uderzyło w lodowe ściany zanim opuściliśmy Smocze Sanktuarium. Ja na Axie leciałam na samym końcu. Postanowiliśmy, że z początku będę trzymała się z daleka od oszołomostracha, aby ten nie mógł kontrolować mojego smoka.
  Droga od Sanktuarium minęła nam długo, ale bez żadnych problemów... Nie licząc tego, że młode szponiaki parę razy prawie kogoś zrzuciły. Widok, który zastaliśmy, sprawił, że Ax gwałtownie zatrzymał się warcząc ostro. Szary smok zebrał wszystkie smoki i wchodził na wyspę.
-Ciii maleńki... No już... - szepnęłam uspakajająco delikatnie kładąc się na karku smoka. Ax zerknął na mnie i cicho zamruczał. Jego wyrostki na uszach poruszały się energicznie, a całe ciało lekko drgało. Zaczęłam gładzić go łagodnie po bokach łba, a gdy ten już trochę się uspokoił, wyprostowałam się w siodle.
-Dobra... Każdy zna swoją część planu? - spytał jeszcze chcąc się upewnić. Wszyscy pokiwali głowami, nawet ja - W takim razie... Jazda! - zawołał i poleciał w stronę Drago i Szczerbatka. Reszta także zajęła się przydzielonymi rolami przez Czkawkę. Ja jednak miałam trzymać się z daleka i pomóc w razie potrzeby.
-Ax... Nie mogę być w takiej bezczynności... Musimy im pomóc... Coś zrobić... - patrzyłam na jeźdźców robiących co w ich mocy, aby oszołomostrach Drago stracił zainteresowanie Szczerbatkiem. Wiem, że nie powinnam się zbliżać, że miałam pojawić się, gdyby coś się nie udało... Ale nie mogłam patrzeć na to, jak przez moją głupotę Krwawdoń niszczy im wyspę - Też tak czujesz, prawda mordko? - spytałam, a w odpowiedzi otrzymałam jedynie wark, który świadczył o tym, że nie ważne co będę chciała zrobić, on poleci ze mną - Dziękuję maleńki... - przyległam do jego siodła, a następnie zmieniłam ustawienie lotki - Lecimy! - powiedziałam.
  Nocna furia z głośnym rykiem ruszyła w stronę kolosalnego, szarego gada. Ax zaczął ładować plazmę, a będąc blisko, wystrzeliła. Jeden. Oszołomostrach zamachał szybko łbem, a gdy spojrzał w naszą stronę z głośnym rykiem, ja razem z Axem lecieliśmy już do góry. Drago krzyknął coś, czego nie zrozumiałam, a wzrok jego smoka przeniósł się z powrotem na Czkawkę i Szczerbatka. 
-Dobrze mordko... W dół i jeszcze raz! - powiedziałam głośno. Smok wzleciał jeszcze troszkę w górę po czym obracając się gwałtownie łbem w dół, zaczął pikować z zawrotną szybkością. Zmieniłam ustawienie lotki. Ax załadował plazmę i wystrzelił kilka ładunków na raz. Dwa. Trzy. Cztery. Został mu ostatni... Piąty. 
-Arnora! Nie narażaj siebie i Axa! - usłyszałam krzyk Czkawki. Spojrzałam w jego kierunku, a widząc, że Szczerbatek zaczął się wyłamywać spod kontroli szarego smoka, postanowiłam coś zrobić... Może byłoby to głupie, ale...
-Czkawka, szykuj się! - krzyknęłam do niego - Mordko... Strzelaj jeszcze raz... Ponad Drago - szepnęłam do smoka. Ten posłusznie wykonał polecenie, a gdy Krwawdoń skupił się na nas, zmieniłam ustawienie lotki - Leć! - smok od razu pojął o co mi chodzi i z głośnym rykiem zaczął lecieć na mężczyznę. Uderzył w niego z całej siły łbem zrzucając go z grzbietu Szczerbatka, gdy ten akurat odzyskał kontrolę nad sobą - Czkawka! - krzyknęłam do niego. Ten szybko się otrząsnął z szoku spowodowanego moją akcją po czym rzucił się w dół. Widząc, że udało mu się, ulżyło mi. 
  Szybko jednak spojrzałam w stronę Krwawdonia. Kazałam Axowi wylądować. Kiedy smok to zrobił, zeskoczyłam z jego siodła i wyjmując nóż, podeszłam do niego.
-Zapłacisz za wszystko, co zrobiłeś... Za to co zrobiłeś w Sanktuarium, za to, że zmuszałeś smoki do złych rzeczy... Za to co zrobiłeś ojcowi Czkawki... A przede wszystkim za to, co zrobiłeś z moją wyspą! - wykrzyczałam wyciągając w jego stronę nóż. On jedyne co zrobił to zaczął się głośno śmiać.
-Myślisz, że tak słaba osoba jak ty będzie mogła mi coś zrobić? Nie rozśmieszaj mnie! - mężczyzna nogą podrzucił do siebie swoją laskę - Nigdy nie żałowałem i nie będę żałował tego, co zrobiłem. Sama masz tego świadomość - powiedział. Wiedziałam, że prowokuje mnie. Wiedziałam, ale jednak... Dałam mu się podpuścić. Rzuciłam się na niego nie myśląc. Ten tylko czekając na to, złapał mnie i przysunął do mojej szyi ostrze swojej laski - Jeśli twój smok ruszy się, poderżnę ci gardło - syknął do mnie.
  Ostrze było boleśnie zimne i dość ostre. Zacisnęłam jedno oko. Gdy Ax zrobił krok w naszą stronę spojrzałam na niego szybko wzrokiem mówiącym, aby został na miejscu. Nocna furia mruknęła cicho patrząc na mnie przerażona. Zaryczała cicho i już nie ruszyła się nawet na milimetr.
  W tle słyszałam dźwięki, które świadczyły to, że smok Drago bombardowany był smoczym ogniem, a po chwili żałosny pomruk i głośny chlupot wody już wiedziałam. Udało się... Szczerbatek go pokonał. Krwawdoń przegrał.
-Przegrałeś - mruknęłam spokojnie - Poddaj się. Nie ma już sensu, abyś wciąż walczył - mruknęłam.
-Zamknij się - warknął. Gdy poczułam ostrze bliżej swojej szyi, skrzywiłam się. Słysząc, że Ax zawarczał, domyśliłam się, że Krwawdoń rozciął mi skórę w miejscu w którym stykała się ona z metalem. 
  Ax zaczął warczeć, najpewniej gdyby Drago nie przykładał mi broni do gardła, ten rzuciłby się na niego w mojej obronie. Gdy mężczyzna zaczął się ze mną wycofywać, postanowiłam to wykorzystać. Żałowałam, że kazałam wykorzystać Axowi jego ostatnie splunięcie. Na pewno nie udało mu się odnowić żadnego w tak krótkim czasie... 
  Wykonałam gest ręką, tak aby Krwawdoń tego nie zauważył. Policzyłam w głowie do trzech i spróbowałam kopnąć go z całej siły w kolano. Kiedy mi się to udało, a Krwawdoń lekko odsunął ostrze swojej laski, szybko uderzyłam z łokcia w jego brzuch. Mężczyzna z warkiem puścił mnie. Ax zaryczał od razu głośno, ale zagłuszyły go ryki innych smoków w oddali.
-Sprytnie - syknął wściekle Drago. Po chwili znów był bliżej mnie, ale tym razem mnie nie złapał, ale zamachnął się laską na mój bok. Nie zdążyłam uniknąć tak szybkiego ruchu. Ostrze zdołało przeciąć mój czarny kostium. Krzyknęłam z bólu upadając. Cholernie zabolało. Zacisnęłam oczy, a rana, która była dość głeboka, zaczęła intensywnie krwawić.
  W momencie gdy Drago chciał zadać mi ostateczny cios, Ax rzucił się na niego, przez co sam także został lekko ranny. Smok zasłonił mnie i zaczął ryczeć głośno. 
-Cholerny smok - warknął do siebie Krwawdoń i zaczął się wycofywać. Gdy już miał uciec, Ax wystrzelił ładunek, który zdążył mu się odnowić. Mężczyzna upadł, ginąc na miejscu. Nocna furia warczała jeszcze chwilkę, po czym szybko spojrzał na mnie i przysunął swój pysk do rany. Gdy ten zaczął na nią dmuchać ciepłym powietrzem ze swoich nozdrzy, cicho syknęłam z bólu. Smok od razu cofnął łeb i ryknął przestraszony. 
  Furia zaczęła biegać wokół mnie nie widząc co powinna zrobić. Po chwili jednak stanęła i spojrzała na mnie. Szturchnęła moją dłoń podchodząc do mnie i zamruczała cichutko przymykając ślepia na chwilę, po czym odsunął się i pobiegł gdzieś. Natomiast ja, przez dość szybką utratę krwi, zaczęłam tracić przytomność. Nie potrafiłam rozróżnić tego, co działo się w otoczeniu, a ból w tym nie pomagał. Po chwili zapadła jednolita ciemność i głucha cisza.

______________________________________________

A więc pojawił się nowy rozdział
Dość długo minęło od poprzedniego... Jakieś 4 miesiące? Rozdział ten jest ostatnim w tej książce. Za jakiś czas pojawi się jeszcze epilog

Nieznane - JWSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz