Przez kilka pierwszych dni, biała furia uciekała na mój widok i widok Valki. Chociaż jej pomogłam, ta wciąż nie była w stosunku do mnie ufna, ale na szczęście nie atakowała mnie, ani tej drugiej.
Jakoś w dwa tygodnie po całej akcji, smoczyca zaczęła się do nas powoli przekonywać. Kiedy byłam w pobliżu Axa, pozwala zbliżyć mi się na około trzy metry. Powoli starałam się zdobyć jej zayfanie... Co raczej nie szło mi najgorzej i z czego bardzo się cieszyłam.Postanowiłam wybrać się z Axem na lot. Poklepałam furię, a ta zadowolona zamruczała z przyjemności.
-Chodź mordko, idziemy polatać - podniosłam się i ruszyłam do pułki skalnej, z której zeskoczyłam, Ax od razu zrobił to samo. Przysunął się do mnie podczas spadania, a ja wsunęłam się na jego grzbiet i ustawiłam lotkę.
Ax od razu poleciał w górę. Przeleciał obok Alfy, która na nas spojrzała i lekko dmuchnęła na nas chłodnym powietrzem z nozdrzy. Cicho się zaśmiałam, a Ax zawturował mi przyjaznym pomrukiem.
-Cześć Alfo. Pilnuj tu wszystkiego - powiedziałam, a wielki smok w odpowiedzi na moje słowa przeciągle mruknął.
Ax skierował się w kierunku wyjścia ze Smoczego Sanktuarium i zaczął spokojnie lecieć przed siebie. Smok robiąc beczkę zaczął lecieć w kierunku chmur radośnie pomrukując. Przymknął lekko ślepia i schował zęby.
Po jakiejś godzinie lotu, postanowiłam posadzić Axa na ziemi, więc obniżyliśmy lot, aby znaleźć jakąś wyspę, na której moglibyśmy odpocząć. Poszukiwania nie zajęły nam dużo czasu, ponieważ zamiast wyspy... Znaleźliśmy statki Drago! I to masę statków. Ax warknął ostro i odsłonił zęby.
-Na Thora... Płyną w stronę Sanktuarium chyba... Ax, wracamy, szybko! - powiedziałam do Smoka, a ten posłusznie wzleciał w chmury i skierował się w drogę powrotną, która zajęła nam krócej.
Kiedy tylko znaleźliśmy się w Sanktuarium, zaczęłam szukać Valki. W momencie w którym mój wzrok zatrzymał się nie na niej lecz na Mavernie, skierowałam Axa w jego kierunku.
-Mavern! - zawołałam od razu, kiedy łapy mojego smoka dotknęły podłoża.
Chłopak rozgościł się tu tak bardzo, że chociaż jego rany się już w pełni zagoiły, został z nami... I w zasadzie jestem z tego zadowolona. Pomaga nam w sprawach z łowcami, jak i opieką nad rannymi smokami.
-Co jest Arnora? - spytał podchodząc do nas. Vivern kroczył za nim z dumnie uniesioną głową.
-Gdzie Valka? - spytałam szybko.
-Nie wiem, gdzieś poleciała - wzruszył ramionami i pogłaskał Viverna po karku, który zamruczał na to zadowolony.
-Rozumiem... A kiedy wyleciała? - dopytałam.
-Jakieś... Trzydzieści minut temu...?-powiedział lekko niepewnie - Alboooo godzinę...
-Czyli nie wiesz... - westchnęłam lekko zirytowana - Wystarczyło mi powiedzieć - mruknęłam zrezygnowana.
Więc nie dowiem się gdzie jest i nie powiem jej o niebezpieczeństwu, której najpewniej się zbliża...
-O, Chmuroskok i stadko smoków - chłopak wyrwał mnie z zamyślenia i wskazał na wlot do Sanktuarium.
W łapach rudawo-brązowego smoka dostrzegłam jakiegoś chłopaka. Ax charknął nerwowo i postawił uszy. Szturchnął mnie pyskiem zaniepokojony.
Ruszyłam tam, gdzie Valka i reszta smoków wleciała, aby przyjrzeć się osobie, którą tu przyprowadzili. Ax szedł zaraz za mną pomrukując niespokojnie. Po chwili znaleźliśmy się na miejscu, w lodowej jaskini. Człowiek ten akurat próbował oswoić jednego ze smoków. Valka się do niego zbliżyła poruszając się podobnie do smoka.
W pewnym momencie osoba ta, odwróciła się do Valki i coś powiedziała, ale ja nie usłyszałam tego dobrze. Kiedy ten zdjął hełm, który miał na głowie, lekko zamarłam. To... To ta osoba, która była w moim koszmarze! Czyli on naprawdę istniał... Ale jeśli to on... To gdzie jest ta druga nocna furia? Może skoro jej tu nie ma, to nie istnieje...?
Moje przemyślenia przerwał przepychający się obok mnie Ax. Wyskoczył on przed Valkę i zaczął warczeć na innego smoka. Kiedy skierowałam wzrok na drugiego gada, dostrzegłam, że to nocna furia... Ta sama, którą widziałam w śnie...
Smoki warczały na siebie dość agresywnie, zasłaniając sobą obie osoby. Dzięki temu szybko się opanowałam i wybiegłam przed Axa, który prawie rzucił się na drugą nocną furię.
-Sza Ax! - rozłożyłam szybko ręce i zwróciłam na siebie całą uwagę mojego smoka - Spokojnie -
powiedziałam uspakająco i podeszłam bliżej Axa. Zaczęłam głaskać go po pysku - Nic się nie dzieje... Spokojnie mały... - zaczęłam mówić spokojnie, uspakając go powoli. Chłopak poszedł w moje ślady i już po chwili obie furie były spokojne. Ax od razu wtulił we mnie pysk cicho mrucząc cicho.
Chłopak zaczął wpatrywać się z szokiem w Axa. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czyli nie tylko ja byłam w szoku widząc drugiego przedstawiciela gatunku tak rzadkiego, że to aż śmieszne. Po chwili hełm, który wcześniej ubrałam, znalazł się w moich rękach, aby następnie wsadzić go do siodła Axa.
-Witaj, jestem Arnora - podałam mu dłoń - A to Ax, mój smok - drugą poklepałam smoka stojącego przy mnie.
-Czkawka... - uścisnął moją dłoń - A to Szczerbatek - wskazał na smoka, który cicho mruknął i zaczął z nieufnością wpatrywał się w drugiego przedstawiciela swojego gatunku - Jestem w szoku... Nie pomyślałbym, że znajdziemy drugą nocną furię... I to oswojąną... A tym bardziej jej jeźdźc- powiedział i przetarł twarz.
-No widzisz... A jednak to się udało - powiedziałam z lekkim uśmiechem i poklepałam Axa po karku - Miło mi was poznać - powiedziałam posyłając chłopakowi szerszy uśmiech.
Nagle Valka złapała chłopaka za rękę i zaczęła gdzieś go ciągnąć. Zaśmiałam się cicho, wiedząc że ten z pewnością teraz będzie zagadywany przez nią. Domyśliłam się także gdzie go prowadzi. Poklepałam Axa i wskoczyłam na jego siodło. Smok wzbił się w górę i poleciał w kierunku Alfy. Kiedy jego łapy dotknęły ziemi, dostrzegłam, że dwójka już znajduje się przy brzegu, a Alfa podnosiła się. Smok zbliżył się do nas, a burzochlast oraz obie furie ukłoniły się jej. Ja uczyniłam to samo, z szacunku do kolosalnego gada.
-Każdy ul na królową... A to król smoków! - powiedziała z uśmiechem Valka, a kiedy smok przyglądał się Czkawce, aby po chwili chuchnął na niego szronem, ta roześmiała się szczerze i radośnie - Polubił cię - dodała.
Po chwili znów zaczęła go gdzieś ciągnąć. Jeśli dobrz wywnioskowałam z ich wcześniejszej rozmowy, są rodziną... Dam im się sobą nacieszyć.
Kiedy ci zniknęli, przyleciała do nas biała furia. Smoczyca od razu zaczęła bawić się z Axem. Zaczęłam przeczuwać, że ta dwójka za jakiś czas się zejdzie i staną się partnerami.
Po dość długim czasie, cała czwórka wróciła. W tedy też Ax podniósł się od razu z ziemi, na której w tedy odpoczywaliśmy po kolejnym przelocie w pobliżu Smoczego Sanktuarium, i podszedł do Szczetbatka, który zaczął się z zainteresowaniem wpatrywać w Axa, a po chwili oba smoki zaczęły się ze sobą bawić. Przyglądałam się Szczerbatkowi dokładnie.
Smok był o łeb większy od Axa, oraz znacznie jaśniejszy. Jego łuski miały bardziej ciemno granatowy kolor niż czarny, kiedy u Axa były one już całkiem czarne. Jego spód skrzydeł nie był jaśniejszy jak u Axa, a miał taki sam kolor jak reszta ciała. Tak samo spód jego lotek. Oba smoki nie miały jednej lotki, o dziwo tej samej. Kolejna różniąca, która rzuciła mi się do oczu to to, że z tyłu łap Szczerbatka nie było futerka jak u Axa, lecz kilka wypustek. Możliwe, że futerko Axa było czymś wyjątkowym.
Postanowiłam zbliżyć się do furii. Ax od razu przerwał zabawę ze Szczerbatkiem i podbiegł do mnie, łasząc się z łagodnym pomrukiem. Wywalił język i schował zęby nastawiając kark, abym pogłaskała go go po nim, co z cichym śmiechem zrobiłam. Nieco większy smok poszedł w ślady Axa i zbliżył się do mnie, obwąchując mnie z niewielkiej odległości. Postawił uszy i zaczął mi się przyglądać.
-Cześć Szczerbatek - powiedziałam delikatnie się uśmiechając, na co smok także uniósł lekko boki warg w górę, próbując mnie naśladować - O, jaki śliczniusi uśmiech! - powiedziałam z cichym śmiechem i wyciągnęłam lekko dłoń, aby pogłaskać smoka. Ten przysnął się i wtulił w moją dłoń pysk, a ja pomiziałam go po nim.
Nagle Szczerbatek odsunął się ode mnie i zawarczał. Pobiegł gdzieś, a Ax jakby spłoszony popatrzył za nim tak samo jak ja. Zamrugałam kilka razy i wskazałam Axowi głową, aby ruszył za mną, a sama skierowałam się w kierunku, w którym pobiegł Szczerbatek. Po kilku minutach dostrzegłam Czkawkę, Szczerbatka oraz jakiegoś obcego wikinga. Kiedy przedostałam się do nich, lekko zamarłam. Jakiś inny, masywny wiking stał z uniesioną toporem skierowaną w kierunku Valki! Już miałam dać Axowi sygnał do ataku, ale w tedy masywny, rudy wiking upuścił broń. Zaczął powoli zbliżać się do kobiety i zdjął ze swojej głowy rogaty hełm.
-S-stoik...? Co... Co Ty tu robisz...? - kobieta lekko cofnęła się, kiedy mężczyzna zbliżył się - Ja... Wszystko... Wszystko ci wyjaśnię... Tylko... Nie bądź takim Stoikiem... Krzycz... Nie milcz tak... - powiedziała spłoszona reakcją tego całego Stoika.
-Val... To ty... To naprawdę ty... - szepnął mężczyzna i pogłaskał ją po policzku. Valka będąca w lekkim szoku zaczęła się wpatrywać w niego.
Po chwili Stoik zaczął cicho coś śpiewać, ale kiedy kobieta nie przyłączyła się do niego, przerwał. Po chwili ta jednak zrobiła to, śpiewając dalej. Po kilku sekundach ich śpiew został przerwany przez wcześniej zobaczonego przeze mnie, bo ten także zaczął z nimi śpiewać... No i strasznie fałszował. Cicho się zaśmiałam i oparłam się o jedną ze ścian.
-Pyskacz... - Stoik spojrzał na wikinga z drewnianym kikutem zamiast nogi, oraz drewnianej ręce.
-Wybacz Stoik... Nie mogłem się powstrzymać. Kocham tą piosenkę - powiedział speszony wiking.
Nie do końca rozumiałam co tu się działo, ale widziałam, że Valka jest teraz naprawdę szczęśliwa. Chwilę obserwowałam dwójkę i postanowiłam podejść do Czkawki, aby z nim porozmawiać, dowiedzieć się o kilku ciekawych rzeczy zarówno o nim, jak i jego smoku.
-Trochę się zamieszania zrobiło... - powiedziałam cicho się śmiejąc - Mogę cię o coś spytać? - kiedy dostałam pozwolenie skinięciem głowy dodałam - Jak go oswoiłeś? - wskazałam na Szczerbatka głową.
-Cóż... Nasza przyjaźń nie zaczęła się zbyt kolorowo... W zasadzie... To ja go zestrzeliłem tak trochę... - powiedział speszony - Aleeee, odwdzięczył mi się tym - wskazał na protezę, po czym dodał - A ty? Jak oswoiłaś Axa?
-To długa historia... - westchnęłam krzywiąc się lekko - Axa oswoiłam kiedy uwolniłam go od łowców... Od samego początku naszej znajomości nie posiadał lotki. Oswajanie go zajęło mi naprawdę długi czas... Jakieś pół roku? Może więcej, nie jestem pewna. Największym problemem było to, że Ax był do wszystkiego wrogo nastawiony, był też strasznie nie ufny i płochliwy - wyjaśniłam.
-Rozumiem... - Czkawka kiwnął głową - A jak poznałaś moją matkę? I jak tu trafiłaś?
-Cóż... Valke poznałam, kiedy na moją wyspę napadł Drago... Zabrał wszystkie smoki, wybił mieszkańców... Ja i Ax cudem to przetrwaliśmy, ponieważ nie było nas w tedy na wyspie. Valka znalazła mnie po tym, jak wróciłam do domu i zabrała tutaj... To miejsce stało się moim domem i mieszkam tu razem z nią i smokami z jakiś rok - powiedziałam cicho wzdychając.
-Właaaaaś... Drago. Mam zamiar z nim porozmawiać i przekonać go do tego, że smoki nie są złe - powiedział pewny swego.
-Muszę cię zasmucić, mój drogi Czkawko - zaśmiałam się gorzko - Chodź... Muszę Ci coś pokazać - mruknęłam i ruszyłam do wyjścia. Pokazałam mu kilka poranionych smoków i opowiedziałam mu, co się im stało. Wszystkie były sprawką Krwawdonia.
Czkawka słuchał tego z coraz większym smutkiem oraz niedowierzaniem.
-Rozumiem... Ale może jeśli pokaże mu się, że smoki mogą być wiernymi przyjaciółmi to zmieni swoje zdanie? - spytał, ale słyszałam, że jest coraz mniej pewny swoich słów.
-Czkawka. On taki nie jest, nie przekonasz go tym. Wiem jaki on jest, ty nie... - westchnęłam.
Kiedy zapadła między nami niezręczna cisza, postanowiłam zmienić temat.
-Czkawka... Co Ty na to, aby urządzić sobie niewielki wyścig po Sanktuarium? - zaproponowałam.
Kiedy Czkawka miał mi odpowiedzieć coś, nagle rozległy się głośne, spłoszony ryki smoków. Ax i Szczerbatek zaczęli warczeć i wybiegli na zewnątrz. Ja zaniepokojona ruszyłam za smokami, a to co zobaczyłam na zewnątrz... Przeraziło mnie okropnie.______________________________________
Witam
Po dość długim czasie pojawia się nowy rozdział
Co o nim sądzicie?Dodatkowo książka ta za niedługo osiągnie liczbę 500 wyświetleń i 40 gwiazdek. Dziękuję wam, że ją czytacie uwu

CZYTASZ
Nieznane - JWS
FanfictionArnora to zwykły wiking, jeden z wielu smoczych jeźdźców na jej wyspie. Jest jeźdźczynuą najrzadszego smoka - nocnej furii, Axa. Pewnego dnia dziewczyna wracając z przelotu, zastaje zniszczony dom, jej cała wyspa pokryta jest lodem, a smoki zniknęły...