Siedemnastoletnia Hyerim, z powodu pracy rodziców wraca do swojego ojczystego kraju.
Jej najlepszy przyjaciel dowiedziawszy się o tym postanawia wyjechać za nią do Korei. Pierwszy dzień w szkole nie należał do łatwych, ale czy inne przykre sytuacj...
Po kilkunasto godzinnym locie w końcu wylądowaliśmy. Już nie pamiętam kiedy ostatnio tyle siedziałam, całe nogi mnie bolą. Wzięłam torebkę i razem z rodzicami opuściliśmy samolot. Czekaliśmy na lotnisku za bagażami. Kiedy wszystkie nasze rzeczy trafiły do mas opuściliśmy lotnisko. - mamo która godzina ? - zapytałam. - 15:30, nie jest jeszcze tak późno skarbie - Pokiwałam głową i zaczęłam rozglądać się na boki. Dawno nie widziałam takiego przepychu na ulicach. Jak na tę godzinę ludzi nie brakowało. - Na parkingu powinien być nasz samochód - powiedział tata i zaczął rozglądać się po ogromnym parkingu - tam jest - wskazał na czarny samochód z zagraniczną rejestracją. Zabrałam walizki i skierowałam się do samochodu. Tata włożył wszystko do bagażnika i mogliśmy w końcu wydostać się z tego lotniska. - Gdzie będziemy mieszkać ? - zapytałam z ciekawości. - Pamiętasz ulice gdzie mieszka Yoongi z rodzicami ? - zapytałam mama - Tak - Zamieszkamy kilka domów dalej od nich - dodał tata. - Gdzie będę chodzić do szkoły ? - Mamy szczęście, że sprawy tak się potoczyły, ledwo zaczął się rok szkolny więc nie będzie z tym problemu - dodała mama.
Po czterdziesto minutowej jeździe byliśmy w końcu na miejscu. - a więc skarbie to jest nasz nowy dom - powiedział tata wyjmując walizki z samochodu. - Ładny - mruknęłam. - Meble masz już w pokoju, ale jeśli nie będą ci się podobać możemy zmienić - powiedziała troskliwie rodzicielka, a jak pokiwałam twierdząco głową. Uchyliłam drzwi i zagłębiłam się w dom. Na początku był korytarz, jak w każdym domu. Dalej był salon, do którego prowadziły dwa schodki w dół. Ogromna czarna skórzana kanapa narożnikowa i dwa fotele po bokach. Średnich rozmiarów niski prostokątny stolik i wielki puchaty dywan na środku. Na przeciwko kanapy na ścianie wisiał wielki telewizor. Po prawej stronie na całej ścianie rozciągały się okna balkonowe, które prowadziły do, jak się nie mylę ogrodu. Po lewej stronie była przestronna kuchnia z jadalnią. Na przeciw salonu były schody prowadzące na górę. Stawiałam powolne kroki przyglądając się każdej rzeczy z osobna. Weszłam na samą górę. Po prawie jak i po lewej stronie były po dwie pary drzwi. Stwierdziłam, że każde z osobna sprawdzę co za sobą kryją. Pierwsze drzwi jak się okazało prowadziły do sypialni rodziców. Była całkiem ładnie urządzona. Kolejne pomieszczenie to łazienka i pokój gościnny. Stanęłam przed ostatnimi drzwiami. Nacisnęłam lekko na klamkę i popchnęłam drzwi. To pewnie mój pokój. Ściany były w kolorze pudrowego różu. Na samym środku było wielkie dwuosobowe łóżko w kolorach bieli, dwie wielkie poduszki puchaty kocyk i pościel. Zaraz obok łóżka była malutka szafka nocna. Przy łóżku był również słodki różowy puchaty dywan. Duże okno z balkonem i również słodkimi różowymi firankami z falbankami. Pod ścianą obok drzwi była wielka szafa, a obok niej pudrowo różowa toaletka z prześlicznym lustrem. Przy oknie był duży biały regał. Nagle zauważyłam kolejne drzwi. Popchnęłam je lekko. Bardzo się zdziwiłam kiedy okazało się, że to łazienka. Łazienka tylko dla mnie. Odstawiłam torebkę i zostawiłam wszystkie walizki i zeszłam na dół. - Skarbie za 20 minut jedziemy - powiedziała mama. Pokiwałam głową i poszłam szybko się przebrać. Z walizki wyjąłem świeże ubrania i szybko się odświeżyłem. Uczesałam włosy i na sam koniec popsikałam się swoim ulubionym perfumem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.