Rozdział 39

702 33 3
                                    

Od jakichś 7 minut dzwoni telefon, ale ja dalej nie mam zamiaru ruszyć się. W końcu przestanie prawda? W sumie to nawet mi tak już nie przeszkadza. Wtuliłam się mocniej w poduszkę i nakryłam kołdrą. Idę spać dalej i koniec. Usłyszałam tylko jak drzwi otwierają się z hukiem i ktoś wchodzi do pokoju, słysząc po krokach jest nieźle wkurzony.

- Masz zamiar odebrać ten pieprzony telefon? - wycedził Damon.

- Nie.

- Śpisz już od trzech dni może w końcu zainteresujesz się tym co dzieje się poza twoim łóżkiem, w którym i tak nic się nie dzieje.

- A co, chciałbyś żeby coś się w nim zadziało? - co ja gadam. - Nie dam rady nawet się ruszyć, chwilowo mam doła, a spanie sprawia, że o tym nie myślę. Chwila, jak to od trzech dni!?

- Odkąd tylko wróciłaś śpisz. Ty w ogóle myślisz? Zapraszasz sobie znajomych, po czym masz ich w dupie. Dzwonią od 10 minut! Nie tylko ty chciałabyś w tym domu pospać.

- Zapomniałam, poszedłbyś po nich? Proszę.

- Dobra, a ty się zbierz do kupy za ten czas. - spojrzałam na niego, stał przede mną w samych bokserkach i muszę przyznać, że naprawdę wyglądał niesamowicie. - Nie gap się tak tylko wstawaj.

Zabrał mój telefon i odebrał kolejne przychodzące połączenie. Zabrałam rzeczy pod prysznic i starałam się ogarnąć jak najszybciej jednak szło mi to strasznie opornie. W końcu, gdy wyglądałam przyzwoicie i byłam w stanie się pokazać wyszłam z łazienki i zeszłam na dół, gdzie czekali już Scott i Stiles. Szczęśliwa rzuciłam się w ramiona Scotta i pilnowałam, żeby nie uronić ani jednej łzy.

- Dobrze cię widzieć Maddy. - spojrzał mi w oczy i pogładził po włosach, po czym odsunął się i popchnął do przodu Stiles'a, który nerwowo podrapał się po głowie.

- Ja też cieszę się, że cię widzę.

- Uuu, zrobiło się niezręcznie. - szepnął Damon.

- Poznaliście już tego przystojnego dupka, mam nadzieję, że był dla was miły. - uśmiechnęłam się do niego. - Za pewne jesteście zmęczeni podróżą. Chodźcie udostępnię wam mój pokój.

Poprowadziłam ich na górę i szybko zgarnęłam moje ubrania walające się po pokoju i wepchnęłam je do szafy.

- Na razie możecie odpocząć tutaj, a ja przygotuje wam jakieś pokoje.

- Damon nam powiedział, że spałaś przez ostatnie trzy dni. Co się dzieje?

- Zabije go... - szepnęłam i westchnęłam ciężko. - To nic wielkiego, porozmawiamy o tym później. Odpocznijcie teraz, zaraz do was wrócę. - wyszłam zostawiając ich i ponownie zeszłam na dół. - Damon! Zabiję cię.

Przed oczami ukazał mi się wampir uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Napij się, bo nie jesteś sobą. - powiedział wpychając mi w rękę szklankę z jego ulubionym napojem.

- Pijesz czasem coś innego niż bourbon?

- Tak, krew. - zaśmiałam się i usiadłam na stołku.

- Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko udostępnienia dwóch pokoi i zapomniałam wspomnieć, że Scott to wilkołak.

- Szybka jesteś. Od razu informuję, że nikt z nas nie będzie odpowiadał za to co im się stanie, albo co zrobią. Pokoje są już gotowe. Gdybyś nie spała trzy dni to byś wiedziała.

- Mógłbyś przestać mi to wypominać.

- Co takiego się stało, że tak na to zareagowałaś?

not good // Teen Wolf-TVDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz