Rozdział 9

1.3K 44 4
                                    

- Powiecie mi wreszcie o co wam chodzi? - siedzę tu już od 15 minut, a oni nie potrafią powiedzieć żadnego konkretnego zdania. - Powiedzcie mi to prosto z mostu.

- Okej. - powiedział w końcu Stiles. - Wiemy, że spotykasz się z Derekiem.

- I co w związku z tym?

- On nie jest dla ciebie! - wtrącił McCall.

- Jeśli drogie mamuśki pozwolą to sama zdecyduje kto jest dla mnie, dobrze? - znaleźli się, wielcy znawcy...

- Nie możesz z nim chodzić.

- Dlaczego? - krótkie proste pytanie, a ile mieli z nim problemów. - Powiedzcie mi po prostu dlaczego i tyle.

- Bo on jest mordercą! Scott był dzisiaj w jego kryjówce, widział świeżo przekopaną ziemię i czuł kr...

- I czułem, że coś jest nie tak. - wysyczał na niego Scotty. - Zróbmy tak, Stiles powie ci jaki mamy plan, a ty się zgodzisz, albo nie i nie powiesz ani słowa Derekowi i przez resztę życia będziesz żyła w strachu czy to na pewno nie morderca i nie zamierza cię zabić, okej?

Wow, takiej wypowiedzi spodziewałam się bardziej po Stilinskim niż po McCallu, no ale dobrze. Zgodziłam się, a Stiles zaczął przedstawiać mi jaki mamy plan. Zgodziłam się na niego po raz kolejny. Coś czuje, że będę tego żałować. Nie wydaje mi się żeby Derek był przestępcą. Chociaż, gdy przypomnę go sobie na początku i tę jego minę psychopaty to nie wiem już co myśleć. Nie, Derek na pewno nikogo nie zabił, przynajmniej nie teraz. Zostałam u nich jeszcze trochę dopóki Stilesa nie zaczęła irytować moja obecność. Stwierdził, że muszę się przygotować dobrze do mojego planu i mnie zawiezie do domu. Nie miałam siły się z nim kłócić więc po prostu wyszłam.

- Stiles, nie sądzę, że to on kogoś zabił. Może jest jakiś inny tajemniczy ktoś kto zabija i wszystko wydaje się być tylko powiązane z Derekiem?

- Wolimy być pewni. Nie będę stawiał na twoje niepotwierdzone podejrzenia.

Z jednej strony może i ma rację. Co ja właściwie wiem o Hale'u? Sprawdźmy, czyje podejrzenia są bardziej trafione.

- Jeśli on naprawdę zabił te dziewczynę to postawie wam żarcie, ale jeśli wyjdzie na moje to wy stawiacie mi, co ty na to?

- Zgoda. - powiedział bez zastanowienia i uścisnął mi dłoń. Już czuje to jedzenie. Narazie muszę się skupić na planie. Napisałam do niego smsa.

Ja: Przyjedź do mnie o 20, będę sama.

Nic tak nie przekonuje facetów jak te właśnie słowa: będę sama, nie ma nikogo w domu, mam wolną chatę itp. Odpisał bardzo szybko.

Derek: Nie ma problemu, kupić coś po drodze?

Skubany. Myśli, że mnie przekupi, nie ma tak dobrze.

Ja: Nie ;)

Nie odpisał już nic. Może to i lepiej. Ogarne się lepiej od razu. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Zmyłam makijaż i przebrałam się w dresy i krótki top. Nie wyglądam aż tak źle. Chociaż jak się sobie przyjrze to gorzej chyba być nie może. Trudno, twarzy nie zmienię. Chwila, zaraz przyjdzie tu powiedzmy mój chłopak, który jest uznawany za mordercę, który zabił już dwójkę ludzi, a ja przejmuje się swoją twarzą? Co jest ze mną nie tak? A jeśli to z nim jest coś nie ten tego? Co jeśli zabił więcej niż dwie osoby? Co jeśli zamierza zabić mnie? Ta myśl nie dawała mi spokoju, ciągle mnie męczyła. Dopóki nie przyszedł Derek. Na początku byłam lekko spięta, no dobra bardzo spięta, ale gdy mnie przytulił wszystkie te myśli odeszły, lecz żeby nie było tak kolorowo to przyszła inna myśl. Wiem, że nikogo nie zabił, przynajmniej nie ich. Teraz muszę odwołać Stilesa i Scotta. Poszłam do toalety i zabrałam telefon. Obydwoje mieli wyłączone telefony. Co za matoły... Dlaczego ja się w ogóle na to zgodziłam... No trudno. Wysłałam im całe litanie w smsach o tym jakimi są debilami i że ja nie miałam z tym nic wspólnego. Westchnęłam i wróciłam do Dereka.

not good // Teen Wolf-TVDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz