Rozdział 8

1.5K 48 0
                                    

Szkoła... Po tym wszystkim co przeżyłam w nawet nie tydzień to pestka. Allison dała drugą szansę Scottowi. To chyba dobrze. Skoro mowa o nim to chyba wybiorę się na ich trening. Nie było dużo ludzi na trybunach, ale i tak wolałam być bliżej. Usiadłam na ławeczce dla zawodników i przyglądałam się ich poczynaniom. Znalazłam znajome numery i pomachałam im.

- Jackson, weź dłuższy kij! - krzyknął Bobby i uśmiechnął się podchodząc do mnie. - Może powinnaś znowu grać?

- Zastanowię się na tym. - powiedziałam i puściłam mu oczko.

Odszedł ode mnie i zaczął coś im tłumaczyć. Po czym zaczęły się ćwiczenia. Prawie nikt nie przedostał się przez obronę kapitana. W końcu przyszedł czas na mojego przyjaciela.

- McCall! Na co czekasz? - krzyknął na niego trener, Scott jest dzisiaj jakiś nie za bardzo przytomny.

Ruszył na bramkę, ale jakoś mu się nie spieszyło. On dzisiaj totalnie nie kontaktuje. Nim zdążył cokolwiek zrobić Jackson zwalił go z nóg i poleciał do tyłu. Odwróciłam się cała w jego kierunku, ale moją uwagę przykuło coś innego, a bardziej ktoś.

- Derek co ty tutaj robisz... - wyszeptałam i zaczęłam iść w jego stronę.

Odwróciłam się jeszcze parę razy żeby się upewnić, że nikt mnie nie widział. Nie wiem dokładnie dlaczego ukrywam, że go znam, ale coś mi podpowiada, że tak będzie lepiej.

- Drugie podejście dla McCalla! - słyszałam jeszcze krzyki trenera w oddali.

Przystanęłam kawałek przed Hale'em i nie wiedziałam co mam zrobić. Przytulić go czy pocałować? Może w ogóle nic nie robić tylko powiedzieć cześć? Może lepiej będzie jak go w ogóle zignoruje i sobie pójdę? Gdy ja myślałam co zrobić on podszedł do mnie i mnie pocałował, akurat w momencie kiedy Stiles ze Scottem szli w naszą stronę. Widzieli mnie... Derek przeszył ich wzrokiem.

- Pójdę za nimi. - powiedziałam i odwróciłam się, ale on był szybszy i złapał mnie za rękę przyciągając z powrotem do siebie.

- Poradzą sobie. Zostaniesz ze mną.

- Chcę iść do nich.

- Nie puszcze cię tam teraz.

- Dlaczego?

- Tą rozmowę zostawimy sobie na kiedy indziej.

Nic nie rozumiem. O co mu chodzi? Nie chce mnie puścić do przyjaciół, a może nie chce żebym ich miała? Dobra Maddy już się tak nie nakręcaj. On po prostu chce być teraz z tobą i tyle. Uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.

- Jutro po szkole chce cię gdzieś zabrać. Zgodzisz się?

- No nie wiem. Gdzie?

- Zobaczysz.

Nienawidzę niespodzianek, wolałabym wiedzieć, gdzie chce mnie zabrać.

- No niech ci będzie.

***

Cały dzień nie mogłam się doczekać końca. Lekcje dłużyły się niesamowicie. Dużo rozmawiałam z Allison. Miałam tak wielką ochotę się jej wyżalić, ale pamiętałam słowa Dereka. Nie mogę powiedzieć nikomu... W końcu koniec lekcji. Scott ze Stilesem chcieli ze mną o czymś porozmawiać, mówili, że to bardzo ważne, ale ja mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Skierowałam się w umówione miejsce. Już na mnie czekał. Rozpromieniłam się. Przez ten krótki czas stał się dla mnie nieodłącznym fragmentem dnia czy nawet życia. Uściskałam go.

- Teraz powiesz mi gdzie idziemy? - znowu ta mina, to nie skończy się dobrze...

- Zabiorę cię w miejsce, gdzie bywałaś, prawie codziennie. Nie wygląda już tak jak kiedyś, ale może to chociaż trochę przywróci ci jakąś część wspomnień.

not good // Teen Wolf-TVDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz