Rozdział 2

1.5K 32 0
                                    

Następnego dnia wstałam, wzięłam prysznic, przebrałam się, zrobiłam makijaż i poszłam do Wielkiej Sali. Zastałam tam już Grace.

– Hej– usłyszałam charakterystyczny głos Grace– Co tam?

– Hi– przywitałam się– A nic ciekawego w sumie. A u ciebie?

– Też nic– odparła– Ogólnie to mam do ciebie pytanie.

–Tak?– zainteresowałam się– A jakie?

– Wiem, że ostatnio więcej czasu spędzasz w moją siostrą– zaczęła– ale zauważyłam, że chodzisz jakaś przybita i zrobiłaś się bardziej smutna i nerwowa.

– A to– rzekłam obojętnie– To nic takiego, po prostu ostatnio miałam problemy z zaśnięciem.

– Jasne, ale jakby coś się działo to możesz mi lub Ivy powiedzieć– martwiła się– Jesteśmy przyjaciółkami.

Uwielbiałam Grace za jej troskę, ale w pewnym momencie zrozumiałam, że sama też sobie poradzę. Nie chciałam martwić moimi i tak błahymi problemami moich przyjaciół.

Pierwszą lekcją dzisiejszego dnia była transmutacja. Nie przepadałam za tym przedmiotem, jednak miałam z niego dość dobre stopnie. Dzisiaj uczyliśmy się zamieniać zwierzę w kielich.

– Aria– zwróciła się do mnie McGonagall. O dziwo tylko do mnie nigdy nie zwracała się po nazwisku, a przecież nie byłam jej pupilkiem, no nawet do nich po imieniu na lekcji się nie zwracała–  mogłabyś pokazać klasie to, o czym przed chwilą mówiłam?

– Tak, oczywiście.

Po czym rzuciłam zaklęcie. Udało mi się.

– Bardzo dobrze– skomentowała– 10 punktów dla Slytherinu.

Uśmiechnęłam się lekko na te słowa. Po lekcji udałam się do biblioteki. Potrzebowałam książki na eliksiry. Lubiłam ten przedmiot. Dzięki niemu mogłam odprężyć się, a sam dzień stawał się lepszy. Szukając podręcznika natknęłam się na leżącą na podłodze książkę, przez którą prawie się przewróciłam. Zaklęłam pod nosem, po czym się rozejrzałam upewniając się, że nie ma nikogo w pobliżu. Spojrzałam na okładkę bardzo starej książki. Była granatowa z napisem: Zaklęcia niewybaczalne. Jak ich używać bez winy.
Gdy zobaczyłam tą książkę od razu wiedziałam, że jest z zakazanego działu. Wzięłam ją i zaniosłam dla dyrekcji.

– Jak znalazłaś tą książkę?– zapytał mnie Dumbledore gdy tylko mu ją pokazałam.

– Szukałam książki do eliksirów i niespodziewanie potknęłam się o tą– wyjaśniłam zgodnie z prawdą–  Postanowiłam zobaczyć okładkę tej książki. Wydaje mi się, że może być z zakazanego działu, ale nie wiem, co robiła tam, gdzie ja szukałam.

– Wydaje mi się, że wiem, kogo to może być sprawka– powiedział bardziej do siebie niż do mnie– Aria ta książka nie znalazła się tam przez przypadek. Ktoś ją tam specjalnie podrzucił.

– Ale kto mógłby to zrobić?– rzuciłam kpiąco– Chyba tylko sam Lord Voldemort, który już i tak dawno się tu nie uczy. Nie znam nikogo innego, kto mógłby to zrobić.

– Nawet tak nie mów– zgromił mnie– Być może masz rację, ale nie wyciągamy pochopnych wniosków.

– Ale to był żart– wyjasniłam–  Ja nie mówiłam poważnie.
– Wiem, ale to bardzo możliwe–  skwitował staruszek– Sprawa jest ogromnej rangi. Ostatnie kilka lat nie były najlepsze przez jego ataki. On dobrze wie, co robi. Możesz być jego celem.

– Ale ta książka po prostu tam była– obruszyłam się– Skąd ktoś mógłby wiedzieć, że będę akurat w bibliotece w dokładnie tym miejscu i o tym czasie? To niemożliwe i niedorzeczne.

Siostra Toma Marvolo Riddle'a [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz