Sherlock został raz prawie obrabowany. Prawie. Mężczyzna zażądał od niego portfela, ale Sherlock tylko spojrzał na niego od góry do dołu i wydedukował, na której ulicy mieszka, mówiąc, że wniesie oskarżenie, a policja go nieuchronnie złapie. Mężczyzna po tym jak otrząsnął się z szoku, odwrócił się i uciekł. Sherlock pozwolił mu odejść.