7. Lubię patrzeć na ludzi, w których nie ma życia.

1K 84 33
                                    

Mówią, że oczy są odzwierciedleniem duszy i w tym aspekcie musiałam przyznać raję. Gdybym miała opisać swoje to podzieliła bym ich wygląd na dwa etapy rozwoju. Te, które były przed Devonem i te, które były po nim i jego zabawie mną. Były wyprane z emocji, emanowały pustką tak samo jak cała ja i nawet przez chwilę nie widziały przyszłości.

Strasznie bolała mnie głowa, a gdy próbowałam otworzyć oczy robiło się automatycznie ciemno. Wewnątrz pulsowało jak cholera i nic nie mogłam z tym zrobić. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani co się ze mną dzieje. W pewnym momencie gdy już uznałam, że już dostrzegam światłość, która przedostawała się przez okno postanowiłam powoli otworzyć oczy. Na początku nie mogłam zlokalizować mojego miejsca pobytu. Przewróciłam się na prawy bok po czym otworzyłam oczy i przeraziło mnie to, co z początku zobaczyłam. Serce przyśpieszyło, ale nie dałam tego po sobie poznać.

Zobaczyłam parę ciemnych oczu, które wpatrywały się we mnie. Emanowały pustką tak samo jak te moje, ale na jego twarzy malowało się coś na rodzaj niepokoju. Nic nie powiedział, nic nie robił. Tylko siedział na krześle oddalonym o metr od łóżka i po prostu nad czymś się zastanawiał.

Nie miałam zamiaru zaczynać jakiejkolwiek rozmowy. Stwierdziłam, że nie muszę nic mówić, ale zastanawiała mnie jedna kwestia. Mianowicie to, że jeszcze chwilę temu byłam w restauracji i jedyne o czym marzyłam to zjedzenie mojego burito, którego nigdzie w zasięgu wzroku nie widziałam. Przetarłam dłonią swoją twarz i nie było to zbyt przyjemne gdyż natrafiłam na szwy nad moim prawym łukiem brwiowym. Skrzywiłam się ponieważ od razu poczułam rwący ból. O co chodzi ? Próbowałam podnieść się do siadu co nie skończyło się zbyt dobrze, ponieważ od razu obraz przede mną zaczął wirować i usłyszałam jakiś pisk w uszach. W jednym momencie zacisnęłam oczy i znowu opadłam na poduszkę.

– Nie powinnaś wykonywać gwałtownych ruchów.– oznajmił z niewzruszoną miną po czym wstał i skierował się w stronę wyjścia.

Prychnęłam tylko czekając na jakieś wyjaśnienia z jego strony. Lecz na darmo.

– Bawisz się w mojego anioła Stróża, że siedziałeś przy mnie kiedy spałam ? – powiedziałam pusto, a sarkazm rozbrzmiewał po całej sali.

Pokręcił głową po czym odwrócił się w moją stronę i przetarł twarz. Widać, że był zmęczony. Jak my wszyscy.

– Nie, lubię patrzeć na ludzi, w których nie ma życia. – oznajmił tym samym, a następnie znowu usiadł na krześle.

Zmrużyłam złowrogo oczy, a moje ostre spojrzenie wypalało dziury w jego ładnie zarysowanej twarzy. I znowu poczułam tą starą, a jednocześnie nową emocję jaką była złość. W większości czasu czułam... nic nie czułam. Byłam w stanie anhedonii i to nie zmieniało się od parunastu miesięcy.

– Więc możesz mi w końcu powiedzieć dlaczego nie zjadłam swojego burito na które miałam cholerną ochotę i z jakiego powodu mam szwy nad brwią ?! – uniosłam ręce do góry.

Chłopak wpatrywał się we mnie po czym parsknął śmiechem i przewrócił oczami.

– Ty naprawdę tego nie pamiętasz ? – zapytał na co tylko pokręciłam głową.

Wziął głęboki oddech i przymknął powieki.

– No więc po tym jak wyszłaś z toalety w pewnym momencie się zatrzymałaś i wpatrywałaś się w tłum ludzi. Nie wiem co tam zauważyłaś, ale kiedy odwróciłem się w stronę kelnera by zabrać zamówione dania usłyszałem jak coś runęło na ziemie, a następnie usłyszałem krzyk Chloe. Gdy się odwróciłem w twoją stronę, Ciebie już tam nie było. Szybko pobiegłem tam i zauważyłem jak leżysz na podłodze, a nad twoim łukiem brwiowym pojawiło się przecięcie. – powiedział i pochylił się i zaczął nerwowo przecierać ręce. – To tyle. – skwitował i wzruszył na koniec ramionami.

Dark ViewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz