-Błagam Cię przestań!
-No już, chyba się mnie nie boisz...
-Odsuń się
-Jesteś taka śliczna, chyba nie chcesz żeby Will się dowiedział, co zrobiłaś.
-Przestań!
-Bo co ? Komu powiesz, Willowi, żeby go stracić ?- przybliżył się do mnie, a wraz z nim jego ręce, które dotykały najbardziej intymne części mojego ciała i w takich momentach chciałam coraz bardziej tego żeby raz na zawsze to się skończyło. Nie mogłam nic z tym zrobić. Byłam marionetką w jego rękach, a on pozwalał sobie na coraz to więcej i więcej.
Czułam pot na mojej skórze, i kogoś kto mnie wołał po imieniu.
-Aurora! – słyszałam głos jednej z pielęgniarek, która lekko potrząsała moimi ramionami- Aurora!- powtarzała cały czas.
Lekko otworzyłam prawe oko i nie wiedziałam co się działo w tamtym momencie.
-Tak ?- zapytałam prawie nie słyszalnym głosem.
Już w porządku?- zapytała kobieta stojąca nade mną, która skupionym wzrokiem wpatrywała się w moją twarz.
-Co się stało ?- spytałam zdziwiona.
-Znowu miałaś koszmar i krzyczałaś tak głośno, że było cię słychać aż do naszego pokoju. Szybko przybiegłam, bo nie wiedziałam co się dzieje.- powiedziała pielęgniarka zaniepokojonym głosem.
-Tak, chyba już dobrze...- odpowiedziałam na wcześniej zadane przez nią pytanie.
-Przyniosę Ci leki na uspokojenie, chcesz może coś do picia lub jedzenia ?- zapytała kiedy szła w kierunku drzwi wyjściowych.
-Za chwilę chyba będzie śniadanie przecież...
-Skarbie jest druga trzydzieści, śniadanie będzie za pięć godzin, do tego czasu na pewno zgłodniejesz. Przynieść Ci coś ?
-Może być cokolwiek, jadłam jeszcze jak były odwiedziny.
Fakt, jadłam jeszcze gdy Carla u mnie była czyli około szesnastej lub siedemnastej, a później od razu położyłam się spać.
Od tamtejszego dnia wszystko się zaczynało terapia grupowa, na której musiałam poznać ludzi, a tak bardzo tego nie chciałam, wspólne posiłki, no i nieszczęsne terapie rodzinne. Tego się najbardziej obawiałam, ponieważ jak powiedzieć rodzicom, że chciałaś się zabić, bo nie chciałaś dalej żyć ? Najlepsze w najgorszym jest to, że terapie odbywały się co tydzień, a nie co dwa dni, bo tego bym nie zniosła.
-Jestem.- z letargu otrząsnął mnie głos pielęgniarki, która stała w drzwiach, trzymała tackę z jedzeniem i lekami na uspokojenie. Podeszła do mojego stolika nocnego i powoli odłożyła tackę, na której leżała bułka z szynką, sałatą, pomidorem i czerwoną papryką, którą ubóstwiałam. Koło mojego posiłku leżał mały przeźroczysty plastikowy kubeczek z lekami. Kanapka naprawdę wyglądała apetycznie.
-Dziękuję.- wyszeptałam cicho.
Od razu wzięłam kęs przygotowanego dla mnie jedzenia, które w tamtym momencie smakowało jak danie wyjęte spod ręki najlepszego szefa kuchni.
-Mmm...- zamruczałam cicho
-Smakuje?- zapytała, na co tylko pokiwałam głową. Byłam tak cholernie głodna.
Kobieta poczekała, aż zjadłam wszystko, po czym połknęłam tabletki i wyszła z pomieszczenia. Postanowiłam posłuchać muzyki przez najbliższy czas aby nieco się zrelaksować przy brzmieniu melodii klasycznej.
CZYTASZ
Dark View
Historia CortaJak to jest bać się dotyku drugiej osoby ? Jak to jest przeżywać prawie każdego dnia ten sam koszmar ? Jaką trzeba być silną osobą, aby udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, kiedy tak naprawdę rozpadasz się na pół, a każdy oddech na tw...