Pov. Narrator
Hubert obudził się w łóżku szpitalnym. Przez dobrych kilka minut zastanawiał się jak tu trafił. Wstał do siadu i zobaczył lekarza wchodzącego do jego pokoju.
-witam Panie Hubercie, jak się pan czuje?- zapytał go lekarz
-dziwie... nie wiem jak tu trafiłem i nie pamiętam rzeczy które chyba powineniem...- powiedział zdozerioetowany
-jakich dokładnie?
- na przykład, gdzie mieszkam, jaką mam pracę, jak nazywają się moi znajomi i czy wogule takowych mam...- mówił powoli
-mhm... Tak jak myślałem ma Pan zanik pamięci
W tym momencie do pokoju wbiegła zadyszana kobieta. Miała kręcone blond włosy i wyglądała na starszą kobietę.
-jezu Hubert...- powiedziała kobieta patrząc z troską na chłopaka który aktualnie leżał w łóżku szpitalnym
-mama?- zapytał blondyn
-doktorze co z nim?- zapytała matka Hubiego
-ma zanik pamięci, weźmiemy to jeszcze na badania i można to już wypisać. Pani z nim pogada, a później powiem co i jak- rzekł lekarz i wyszedł z pomieszczenia
-mamo? Co się stało czemu tu jestem?- pytał chłopak
-Kochanie, byłeś w śpiączce przez dobre pół roku wiesz jak ja i Karol się O Ciebie martfiliśmy? Jechałeś do mnie uberem pamiętasz? Miałeś wypadek i...- kobiecie nie udało się dokończyć, ponieważ Hubert jej przerwał
-kto to Karol?- zapytał
-Synku ty tak poważnie?- zaśmiała się kobieta
- Mamo ja nic nie pamiętam... To ktoś dla mnie ważny? -zapytał poważnie
-Karol to twój chłopak, jesteście razem od 6lat. Pamiętasz?
-m-mój chłopak? Gdzie on jest czemu nie przyjechał z Tobą? Chce go zobaczyć...
-Karol śpi, prawie codziennie był tu z Tobą. Powiedziałam że dziś ja pojadę A on niech odpocznie- powiedziała że spokojem
- okej rozumiem...- powiedział zrezygnowany
*Time skip po badaniach itp*
-Dziekuje panie doktorze i do zobaczenia -powiedziała kobieta
-Dowidzenia -odpowiedział lekarz
Hubert nic nie powiedział, ponieważ miał już dość siedzenia w tym szpitalu. Chciał już zobaczyć Karola, bo myślał, że może sobie coś przypomni. Blondyn i jego rodzicielka wyszli ze szpitala. Wsiedli do samochodu I ruszyli w stronę domu.
-Mamo...- zapytał blondyn
-Tak?
-Czy Karol... No wiesz jest dobrym chłopakiem? W sensie... - przerwała mu kobieta
-Synku... Codziennie dzwoniłeś do mnie i odpowiadałeś co cudownego zrobił Karol, jak przyjeżdżałam do was to nie znikał ci uśmiech z twarzy. Kochasz go, on Ciebie też kochanie- powiedziała cały czas patrząc na drogę
-Rozumiem... a masz może mój telefon? Gdybym go przejrzał może bym coś sobie przypomniał- powiedział Hubert
-Jest w schowku- odpowiedziała szybko
Blondyn otworzył schowek i wyjął z niego czarnego iphona.
~Hasło...~pomyślał
Myślał przez chwilę nad hasłem do urządzenia. I przyszła mu do głowy pewna kombinacja cyfr. Szybko ją wpisał, a telefon się odblokował. Na tapecie był on z chłopakiem.
-to Karol? - zapytał się mamy pokazując jej tapetę
-Tak- uśmiechnela się
Hubert wrócił do telefonu nic nie odpowiadając
Chłopak nie znalazł nic ciekawego w swoim telefonie więc włączył sobie znów zdjęcie swojego chłopaka. Wpadrywał się w nie aż do przyjazdu pod dom.
-jesteśmy kochanie- powiedziała kobieta wychodząc z samochodu
Blondyn nie odpowiedział tylko wyszedł i ruszył w stronę drzwi do budynku. Bał się reakcji Karola na jego powrót. Ale również chciał to bardzo zobaczyć.
Jego rodzicelka była już w środku, a on stał przed progiem i zastanawiał się co mu powiedzieć.
~heeej...? Nie...~pomyślał
-Cześć? To głupie- powiedział już na głos
-Co jest głupie?- zapytał ktoś z naprzeciwka
Hubert spojrzał kto do niego mówi.
-Karol?- Zapytał niepewnie
-Weź bo się poplacze- zaśmiał się- mogę Cię przytulić?
-Jasne że- nie dokończył bo przerwał mu gwałtowny ruch ze strony szatyna
-Bardzo mi Ciebie brakowało Hubi... kocham Cię wiesz?- zapytał dalej to tuląc
-Wiem... chyba- powiedział
-Czyli serio nic nie pamiętasz... mnie też nie...- oderwał się od niego
-Niektóre rzeczy pamiętam i osoby, ale nie mogę sobie przypomnieć ciebie... - powiedział odwracając wzrok
-Chodź do środka- zaprosił do ręką
*Time skip* wieczorem
Matka Huberta pojechała już do siebie. Powiedziała że jutro przyjedzie znów ich odwiedzić. Chłopcy zjedli kolację i się umyli.
-Zgaduje że nie chcesz spać ze mną- powiedział Karol
-Oczywiście że chce!- prawie krzyknął
-Znaczy... przed wypadkiem spaliśmy razem więc teraz też możemy- powiedział patrząc wprost w oczy Karola
-To chodź- złapał to za rękę i prowadził do sypialni
Położyli się na łóżku tak, że blondyn leżał na torsie drugiego.
-jak długo jesteśmy razem?
-6 wiosen Hubi, 6 wiosen...- powiedział wzdychając Karol
-Czekaj, powtórz to- wstał gwałtownie
-6 wiosen?- zapytał
-niego drugie, jak na mnie powiedziałeś- mówił szybko
-Hubi? Zawsze Cię tak nazwałem co w tym- nie dane było mu dokończyć
-Nie lubiłem jak mnie rak napisałeś, wydawało mi się to takie zbyt urocze- powiedział Hubert
-Czekaj co przpomnialeś sobie coś!?- też wstał do siadu
Blondyn pokiwał szybko głową w górę i w dół. Można by powiedzieć, że Karol sie na niego rzucił ze szczęście. Zaczął to całować po całej twarzy pomijając tylko usta. Hubi zarzucił ręce na szyję szatyna.
Starszy oderwał się od swojego chłopaka i nad nim zawisnął. Popatrzył mu w oczka i wpił mu się w usta po czym szybko się oddalił.
-Przepraszam, poniosło mnie. Jesteś śliczny -powiedział patrząc mu w oczy
-dziękuje... to było miłe...- powiedział zawstdzony
-brakowało mi Ciebie... Nie mogłem spać... siedziałem u Ciebie codziennie... kocham Cię wiesz?, kocham Cię Hubi...
- też Cię kocham Karol...
Koniec bajki ;*