ROZDZIAŁ 22

1.4K 73 13
                                    

- Radzę ci przemyśleć swoje działania i wycofać się póki jesteśmy uprzejmi. - ostrzega Elijah.

- A ja myślę, że nie powinieneś się wtrącać w nie swoje sprawy staruszku. - odwarkuje jeden z intruzów. 

- Panowie. Przenieśmy tę rozmowę w bardziej ustronne miejsce. Nie chce mieć waszej krwi na świeżo wypolerowanej podłodze. - zagajam. Intruzi spojrzeli na mnie poirytowanym wzrokiem, ale ruszyli za Elijahem. Spojrzałam na Kola i złapałam go za rękę.

"Weź Rebekah i obserwujcie innych. Coś tu śmierdzi."

"Też tak myślę. Zajmę się tym, a ty uważaj na siebie.Jasne?"  -  Kol ścisnął moją dłoń.

"Ty również. Pamiętaj, że jeśli coś ci się stanie osłabi to również mnie i na odwrót."

Puściłam dłoń Kola i ruszyłam za Niklausem. Gdy Weszliśmy do jego gabinetu intruzi od razu rzucili się na braci. Dwójka rzuciła się na Klausa a trzeci wampir zaatakował Elijaha nożem. Skoczyłam w stronę walczącego Niklausa. Powaliłam jednego wampira a hybryda drugiego. Jednak koleś, którego powaliłam wywinął się i oddał atak przygwożdżając mnie do ściany. Zaczęłam się krztusić. Szarpnęłam się gwałtownie i przebiłam mu dłonią klatkę piersiową i wyrwałam serce. Ciało wampira opadło bezwładnie a ja łapczywie złapałam powietrze w płuca. 

- Szkoda dywanu. - bąknęłam. Podniosłam wzrok i w tym samym momencie zobaczyłam, jak napastnik Elijaha rani go nożem w brzuch. Odwróciłam wzrok na Niklausa, ale on również poradził sobie ze swoim napastnikiem, więc szybko ruszyłam do rannego bruneta.

- Nic ci nie jest? - spytałam dotykając jego ramienia.

- Nie, to tylko draśnięcie. - informuje i delikatnie sunie po mojej szyi.

- W porządku. - zapewniam i dotykam jego dłoni. 

- Gdzie trzeci? - pyta Klaus.

- Uciekł kiedy tylko mnie zranił. - informuje Elijah.

- Dziwne. - stwierdzam. 

Do pomieszczenia wbiega Kol. Podbiega do mnie i bacznie mi się przygląda.  A raczej mojej szyi.

- Czułem, jak tracisz oddech. - rzuca spanikowany. 

- Jeden z bodyguardów mnie przydusił. - tłumaczę szybko. Kol baczni mi się przygląda. Marszczy brwi i zwinnym ruchem dłoni odwraca mnie. 

- Krwawisz. - informuje i przejeżdża dłonią po linij kręgosłupa.

- Kol. Wszystko w porządku. - mówię delikatnie speszona jego dotykiem. Odwracam się przodem do niego i zapewniam, że wszystko w porządku. Mimo moich zapewnień Kol nadal nie spuszcza ze mnie swojego wzroku. Jakby za pośrednictwem naszej tymczasowej więzi chciał wiedzieć czy mówię prawdę. Odchrząknęłam i odwróciłam się do Elijaha. 

- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? Sztylet nie był zatruty ani nic? 

- Myślę, że nie. Rana zagoiła się od razu. - zapewnia i dotyka mojego policzka.

- A gdzie Rebekah? - włącza się Niklaus. 

- Została na dole. Musiałem sprawdzić czy żyjecie. Ale myślę, że powinniśmy wracać na dół. Skore jeden z nich uciekł nie wiadomo co zrobi. 

Słusznie. Wszyscy bez zbędnego gadania zaczynamy wychodzić i kierować się w stronę balu. Jednak zanim tam zeszłam ja i Elijah udaliśmy się do jego pokoju. Brunet przebrał swoją zakrwawioną koszulę i delikatnie starł resztkę krwi z moich pleców. Jego dłoń dotykała mnie w  tym samym miejscu co wcześniej Kol. Jednak tym razem przeszedł mnie przyjemny dreszcz. 

HYBRYDA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz