Bezsens

11 1 0
                                    

Krew na ustach zajmuje me myśli

Krew na rękach spływa szybko i obficie

Topię się w niej, delektuje się nią

Przywykłem już chyba do sprzeczności

Brak mi miłości

Brak tej czułości

Nawet gdyby się pojawiła, i tak bym się przed nią wzbraniał

Gniję codziennie w swoim towarzystwie

Rozpadam się na coraz to mniejsze kawałki

Wiedziałem że życie nie będzie jak z bajki

Ale czy naprawdę jest tak nużące i tak męczące ?

Nie kontrolujesz myśli, nic o czym myślisz się już nie ziści

Codziennie upewniasz się w przekonaniu, że twój los nie obchodzi nikogo

Jeśli wypadniesz z życia, pewnie i zapłaczą srogo

 Lecz pamięć ulotni się już po jakimś czasie

Zaprzeczyć temu raczej nie da się 

Zawsze przecież był ktoś lepszy

Jedno ogniwo nie jest aż tak silne

By wpływać na pozostałych


Upadałem już tyle razy, że nie wiem nawet po co wstawać

Myśli zabijają każdego dnia

Śmierć za mną jak cień kroczy

Czeka chyba na odpowiedni moment

Nie chcę dać jej tej satysfakcji

Ale jak długo w stanie jestem wytrzymać?

Gnam do przodu, choć chciałbym się zatrzymać

Dlaczego czuję się sam, skoro mam ze sobą kilku ludzi ?

Nie wiem już, po co się trudzić

Stale tylko przepraszam, i błagam o litość

Kto tak naprawdę mnie potrzebuje, a kto  uważa za utrapienie?

Czy rusza ich wszystkich sumienie ?

Tyle ludzi wokół mnie, a ja wciąż czuję się taki samotny

Że cierpię, rozumieją, ale czy wiedzą że powód nie jest prosty?

Mam dość tego wyścigu, nie wiem czy dojdę do mety

Z każdym dniem już coraz mniej sił,  niestety

Widzisz że ci wokół radzą sobie, a ja, chociaż mam ambicje i spełnienia pragnę

Nie mam ich  na tyle, by moje starania nabrały na sile

Słowo słaby przylgnęło już do mnie 

Nie potrafię się od niego uwolnić





Cierpienie (Wiersze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz