Jakiego koloru jest twoje serce?
Krwawisz, a więc wylewa się z niego purpura ?
To twoje łzy, wspomnienia co zabijają w nocy, to cząstka ciebie której się boisz ?
Rany się goją, a serce robi się czarne
To złość, nienawiść, strach i pragnienie siły ulepione w jedno ?
Czy to naprawdę to czego dziś pragniesz?
Być swoim cieniem, uciekać od światła, pogrążać się w mroku ?
Pod szczęścia pozorem, nie widzieć prawdy widoku ?
Twój pomnik może za chwilę się rozpaść
A ty stoisz tu twardo, maska zakrywa twój wstyd i przygnębienie
Jak długo będziesz przemykać tak jak śmierć wśród mrocznych ulic ?
Co jest twoim prawdziwym uśmiechem, a co twoją kreacją by chronić siebie samą przed światem ?
Oni cię znajdą, wyrzucą z tego cienia i rozszarpią
Będą się tobą bawić jeśli się nie obudzisz
Nie siła tkwi w tym jakiego potwora ty stworzysz
Lecz jakiego potwora jesteś w stanie ujarzmić
To co słabe padnie jak domek z kart
Nie będziesz miała już nic, stracisz swą tarczę i swój boski miecz
Nie zaatakujesz szaleńczo i nie rzucisz się w pogoń za tym czego pragniesz
Bo strach, odkrywając twoje prawdziwe oblicze, powali cię na kolana
Nie uszyjesz już nic z tych kruchych nici
Stwórz więc świat wygodny dla siebie
Nie chowaj się za tym paskudnym lustrem
Ono i tak pęknie gdy stracisz kontrolę
To co masz pod ręką stracisz w jednej chwili
To co ma się stać bez twojej zgody i tak się stanie
Takie są prawa natury
Walcz o swoje i walcz o miłość
To co stworzyło świat, również dla ciebie tą miłość stworzyło
