Najdłuższy odcinek jak dotąd, ale jesteśmy już na półmetku, więc chyba najwyższy czas :)
Następnego ranka wszyscy, oprócz Ceren, która jak zawsze wyglądała jakby właśnie zeszła z wybiegu, byli wyczerpani i podirytowani. Sanem rzeczywiście dawała się we znaki, jak to każde miesięczne dziecko tylko potrafi. Cemre nad ranem nie wytrzymała kolejnej pobudki i opuszczając łóżko Ceren, przeniosła się na kanapę, jednak nawet to nie pomogło, w związku z czym była blada i niewyspana. Ceren zaś od szóstej rano była już na nogach, zdążyła zrobić śniadanie, nakarmić Sanem, uczesać się i umalować, a teraz zajmowała się nakrywaniem do stołu. Cemre oraz obaj panowie o nazwisku Karacay patrzyli na nią podejrzliwe, jakby nie do końca dowierzali, że noc wypełniona płaczem dziecka dała w kość tylko im.
- Powiedz mi, co dodajesz do swojej kawy, że wyglądasz od rana jak modelka? - Zapytała w końcu Cemre, gdy jej głowa prawie opadła w talerz. Mężczyźni również podnieśli spojrzenia, zastanawiając się, gdzie leży sekret Ceren.
- Próżność, siostro, próżność. Technicznie można uznać to za wadę, ale obie dobrze wiemy, że nie wyjdę z domu nie wyglądając najlepiej jak się tylko da, więc od lat wstaję dużo wcześniej niż Ty, żeby się wyszykować. Mogliście też nie zauważyć, ale na tyłach domu jest mała farma, więc muszę wstawać wcześniej żeby to wszystko nakarmić.
- Poczekaj - Cemre uniosła głowę, nagle całkowicie obudzona. - Czy Ty chcesz mi wmówić, że masz tu własne zwierzęta? Ty? Największy mieszczuch na świecie? - Ceren uniosła brwi, słysząc rozbawienie w głosie siostry.
-Tak, kaczki, kury i kozę, gdzieś jeszcze pałęta się kot - potwierdziła Ceren, wzdychając przeciągle. - Nie śmiej się, były tutaj, kiedy się wprowadzałam. Musiałąm nauczyć się nimi zajmować, kiedy Efrain nie był już w stanie. Teraz stwierdzam, że to nawet dobrze. Jak Sanem podrośnie będę miała wszystko pod ręką, poza tym to fajnie mieć własne prywatne mini zoo - dodała dziewczyna, wzruszając ramionami, gdy wszyscy patrzyli na nią, jakby nagle urosła jej druga głowa. - A co do płaczu Sanem, to mam trochę więcej praktyki niż ktokolwiek z was, prawda? Urodziłam to dziecko! Musiałam nauczyć się łapać sen, kiedy tylko się da. Prawda, króliczku? - Ceren nachyliła się nad kołyską w salonie i zrobiła głupią minę do Sanem, która w odpowiedz zamachała nóżkami. - Jasne, że prawda. Jak ciocia i... - Ceren nie potrafiła jednak znaleźć słowa określającego relację jej dziecka z Karacayami, stanęła więc przed zagadką jak ma skończyć to zdanie. - Cóż na tą chwilę możemy przyjąć, że "wujkowie"? - Rzuciła pytanie w próżnię, nie skupiając wzroku na nikim konkretnym, jednak kątem oka zauważyła irytację na twarzy Cenka. - Więc jak ciocia i wujkowie pojadą do domu, my zrobimy sobie małą poranną sjestę, a potem kolejną popołudniu, prawda? - Cemre pokręciła głową, uśmiechając się tak szeroko, że pojawiły się jej dołki w policzkach. Jej siostra, zawsze tak niesamowicie skupiona na własnej urodzie, ciuchach i statusie społecznym, właścicielką mini farmy. Nie mieściło jej się to w głowie, a jednak nowa rola pasowała do Ceren w takim samym stopniu jak jej eleganckie wcielenie. Gdy Cemre była w końcu w stanie skupić się na czymś innym niż własne niewyspanie, zwróciła uwagę na to jak "normalnie" wyglądała jej siostra, ciemnozielony sweter z dekoltem w serek, jeansy i pluszowe króliczki na stopach, niesamowite. A jednak, złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie ważki na szyi, kilka drobnych bransoletek zdobiących jej nadgarstek i złota spinka wpięta we włosy świadczyły o tym, że to wciąż była ta sama dziewczyna. Bardziej przystępna, ale wciąż Ceren, jej ładniejsza, bardziej egzaltowana siostrzyczka, która była w stanie skupić na sobie uwagę całego pomieszczenia, gdy tylko chciała.
- Każdy, kto widział tą ścianę, domyśla się, że jesteś próżna - zwróciła uwagę Cemre, wskazując łyżką na galerię zdjęć wiszącą na ścianie obok kominka i starając się przestać myśleć o tym, jak bardzo blaknie na tle Ceren, w jej niewyszukanym stroju i związanych włosach.
CZYTASZ
Ruchome piaski
Short StoryPo ataku na Cenka, Ceren przeżywa coś na kształt śmierci klinicznej. Obserwując walkę lekarzy o życie jej i jej dziecka, postanawia, że jeśli uda jej się przeżyć, zostawi wszystko i zacznie nowe życie. I udaje jej się. Po wybudzeniu ze śpiączki, w ś...