Kiedy Ceren po jakiejś godzinie zawołała ich do domu, Cenk był niemal przekonany, że Nedim wrócił dopełni sił tylko po to, żeby go dręczyć. Ta godzina byłaby katorgą, gdyby nie ciężar Sanem, która wciąż spoczywała w jego ramionach śpiąc jak mały aniołek. Nie miał pojęcia, jakim cudem, z połączenia genów jego i Ceren, udało się stworzyć najspokojniejsze dziecko świata, ale nie miał zamiaru się skarżyć. Poza tym podejrzewał, że w nocy Sanem ponownie ujawni swe diabelskie oblicze i cały ten spokój odejdzie w niepamięć. Jednak nic nie przygotowało go na widok, który czekał go po wejściu do domu, gdyby miał wolną rękę, to przecierałby oczy ze zdumienia. Ceren, jak gdyby nigdy nic krzątała się w kuchni przygotowując posiłek, a Cemre z kieliszkiem wina w dłoni, siedziała na kanapie i przeglądała albumy ze zdjęciami, a gdy razem z Nedimem pojawili się w progu, uniosła tylko głowę i z lekkim uśmiechem skinęła im na powitanie. Co się wydarzyło przez tą chwilę, gdy zostawili je same? Czy Ceren posiadała jakieś magiczne moce, o których nikt nie wiedział? I dlaczego, u diabła, żadna z nich nie była choćby zirytowana zaistniałą sytuacją? Dlaczego Cemre dostała wino, a on nie? Musiał się napić.
- Robię zapiekane bakłażany, jeśli macie coś przeciwko, powiedzcie to teraz - odezwała się Ceren, podchodząc do Cenka z wyciągniętymi rękami, wyraźnie sugerując, żeby oddał jej dziecko. Mężczyzna poddał się bez chwili wahania, starając się nie burzyć dziwnego rozejmu, którego był świadkiem. Nawet Nedim był w takim szoku, że usiadł bez słowa i sięgnął po butelkę wina stojącą na stole i wolny kieliszek, najwyraźniej nie mogąc przejść tego na trzeźwo.
- Na Allaha, tak ślicznie tu wyglądasz - wykrzyknęła nagle Cemre podnosząc album na wysokość twarzy, żeby wskazać zdjęcie na którym Ceren w zaawansowanej ciąży w jednoczęściowym kostiumem stała na plaży i uśmiechała się do obiektywu. Cenk odchrząknął, starając się odwrócić wzrok tak, by nie zwracać na siebie uwagi, jednak Nedim oczywiście musiał wychwycić jego dyskomfort. - Skąd to zdjęcie? Byłaś nad morzem? - Cemre brzmiała, jakby była w naprawdę dobrym humorze, nie wiedział jednak czy przypisać to jej rzeczywistemu nastrojowi czy do połowy pustej lampce wina.
- Aaa, tak. To z miesiąca miodowego...
- O, miesiąc miodowy - wtrącił Nedim patrząc na Cenka wymownie, gdy ten opadł bezładnie na fotel i przesunął dłonią po szczęce nerwowym ruchem. Ten kretyn nie miał zamiaru mu odpuścić, nawet na chwilę. Zresztą wydawało się, że Cemre nie przegląda tych albumów bez powodu, chociaż w jej przypadku wszystko było możliwe. Prawdopodobnie chciała tylko zapoznać się ze wszystkim, co wydarzyło się w życiu jej siostry przez te ostatnie kilka miesięcy, kiedy się nie kontaktowały. A że przy okazji mogła wbić mu szpilę, cóż, jej prawo.
- Byliśmy w Adanie, piękne miasto. Efrain uparł się, że skoro już bierzemy ślub, to z całą pompą, bo kolejnej okazji nie będzie - westchnęła Ceren, jednak w jej głosie zabrzmiało coś, co powstrzymało od komentarza nawet Nedima. - Poza tym, wcale nie wyglądam ślicznie, wyglądam jak wieloryb. Dobrze, że to już za mną, prawda, króliczku? - Skwitowała Ceren, układając Sanem na piersi, tak by mogła zawiązać wokół niej chustę i nosić ją jak w nosidełku. Maleństwo sapnęło przez sen, ale poza tym nie zmieniło pozycji. Cenk utkwił spojrzenie w twarzyczce dziecka, by nie musieć brać udziału w konwersacji, a że na linii wzroku znajdowała się też siłą rzeczy Ceren, to nie mógł nie zauważyć, że zdecydowanie nie przypomina już wieloryba. Jego zdaniem wyglądała nawet szczuplej niż przed kilkoma miesiącami, a to nie wydawało mu się zbyt dobrym sygnałem.
- Jasne, gdyby wieloryby miały twoją twarz, to organizacje pozarządowe dostawałyby milionowe dotacje - mruknęła Cemre wywołując u Nedima nagły atak rozbawieni, co nieudolnie usiłował zamaskować kaszlem, a Ceren zamrugała w szoku. Cenk zacisnął szczęki zmuszając się do braku reakcji, jednak było to trudne zadanie, bo ledwie był w stanie powstrzymać rozbawiony uśmieszek.
CZYTASZ
Ruchome piaski
Short StoryPo ataku na Cenka, Ceren przeżywa coś na kształt śmierci klinicznej. Obserwując walkę lekarzy o życie jej i jej dziecka, postanawia, że jeśli uda jej się przeżyć, zostawi wszystko i zacznie nowe życie. I udaje jej się. Po wybudzeniu ze śpiączki, w ś...