𝟎𝟎𝟔. | 𝐏𝐎𝐁𝐔𝐃𝐊𝐀, 𝐓𝐎 𝐋𝐎𝐍𝐃𝐘𝐍!
Wychodząc z kawiarenki, usłyszałam donośny i pośpieszny głos zza moich pleców, nakazujących mi przytrzymać dla niego drzwi. Gdy się odwróciłam, napotkałam wdzięczny wzrok Sherlocka Holmesa, razem z którym opuściłam budynek i wyszłam z powrotem na ruchliwą ulicę.
─ Zdaje mi się, czy pan mnie śledzi, panie Holmes? ─ spytałam
─ Ależ skąd, panno Townes ─ palnął ironicznie i zaczął iść przed siebie z uniesionym podbródkiem. Miał bardzo poważny wyraz twarzy, lecz i z niego dało się wyczytać parę emocji. Na przykład na podstawie choćby tego w jak sztuczny sposób uśmiechnął się do mnie, gdy próbował mnie zbyć, ale ja jak na złość podążyłam za nim. Byłam ciekawa, co takiego znowu kombinuje. Czy naprawdę szukał swojej siostry? A co jeśli nie chciała zostać przez niego odnaleziona? ─ Teraz to pani mnie śledzi?
Zdusiłam w sobie śmiech, przyznając mu jednak rację z tym śledzeniem. Byłam z natury bardzo ciekawską osobą.
─ Mogę wiedzieć, co pan robił w tej kawiarence?
Detektyw szedł dalej, starając się wymijać zwinnie innych przechodniów, a ja wlokłam się zaraz za nim. Moja sylwetka należała do dość szczupłych i wysportowanych, więc nie było w tym nic trudnego. Za to z kondycją było słabo, ale liczyłam na to, że go nie zgubię, zanim dostanę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
─ Odwiedzałem starą znajomą. Potwierdziła tylko moją teorię ─ rzucił tajemniczo, przyspieszając kroku, a ja zrobiłam to samo.
─ Jaką?
─ Enola tu była ─ skwitował. Nie brzmiał jednak na zadowolonego z tego powodu, choć cisnący się uśmiech na jego usta, przed którym ostatecznie się nie wybronił, wskazywał na to, że był z niej dumny. Musiał być.
─ Zdaje się, że pana przechytrzyła. Sama prowadzi śledztwo i idzie jej znacznie lepiej, niż panu, panie Holmes ─ stwierdziłam zuchwale.
─ Ach tak? ─ Na jakiś czas zwolnił kroku, by spojrzeć na mnie przelotnie.
─ Ciekawi mnie powód, dlaczego tak może być. Czyżby naprawdę zaczęło panu zależeć na pańskiej siostrze? ─ spytałam wreszcie, wpatrując się długo w jego jasnoniebieskie oczy pełne zdradliwych sprzecznych ze sobą emocji. Mieszanka wybuchowa.
Pan Holmes uniósł wyżej jeden kącik ust i parsknął śmiechem. Ściągnęłam brwi, nie rozumiejąc, co go tak rozbawiło.
─ Czy czeka pan, aż Enola rozwiążę tę sprawę za pana, by potem tuż przed linią mety ją przechytrzyć i samemu rozwiązać zagadkę zaginionego Markiza? ─ podsunęłam.
CZYTASZ
WICKED GAME ── sherlock holmes [ENOLA] ✔
Fanfiction❝ I'm not married, Holmes. ❞ ❝ How wise! ❞ 𝐆𝐑𝐀𝐂𝐄 𝐓𝐎𝐖𝐍𝐄𝐒 nie chce zmieniać świata. Pragnie uwolnić się ze stereotypów młodej kobiety, która powinna wyjść za mąż, lecz za wszelką cenę odrzucała każdego z adoratorów, których podrzucali...